W raporcie jakby od niechcenia jedynie napomknięto o istnieniu Murzy, którego wszelako nikt przecież na poważnie w naszym kraju nie traktuje - zwłaszcza po tym, gdy został utytułowany rangą rosyjskiego księcia. Mamy zatem już na Litwie takich książąt dwóch. Jeden - Vilgaudas, włóczący się po wileńskiej starówce, najczęściej z kuflem piwa w ręku i fajką w zębach, i opowiadający na głos różne tam androny, drugi - Mindaugas Gervaldas (vel Murza) noszący się z zamiarami zbudowania etnicznie i rasowo czystej Litwy. Obydwaj jednakowo nawiedzeni i jednakowo godni pożałowania.
Problemem zatem dla Litwy Murza rzeczywiście nie jest. Przynajmniej na teraz. Problemem są raczej sami agenci Saugumy, którzy albo nie widzą dalej niż koniec własnego nosa, albo są wręcz niezbyt bystrzy na umyśle. Bo oprócz Murzy nie dostrzegają znacznie bardziej niebezpiecznych ekstremistów, którzy coraz głośniej i natarczywiej eksponują swą obecność i swą zatrutą ideologię na ulicach litewskich miast.
Widzimy ich z pochodniami na neonazistowską modłę w Wilnie z okazji upamiętnienia daty wkroczenia litewskich wojsk do miasta w roku 1939, kiedy to czadzą antypolską trucizną wilnian. Pełno jest ich na marszach z okazji świąt narodowych, które to święta właściwie uzurpowali. Wrzeszczą wówczas „pankoludki" „Litwa dla Litwinów", a zebrana tłuszcza wtóruje im w zachwycie. Czy służby bezpieczeństwa nie widzą problemu w tym, że wielonarodowe społeczeństwo jest antagonizowane i skłócane w ten sposób. Czy w Saugumie nikt z analityków nie odrobił lekcji z historii? Nie wie, jaki finał miały podobnie niewinne akcje w przeszłości?
Ostatni popis ufoludków, pardon „pankoludków", - to antyunijne referendum w sprawie zabronienia sprzedaży ziemi rolnej obcokrajowcom. Gdyby się udało, to nadwyrężyłoby naszą wiarygodność jako państwa unijnego, podważyłoby wręcz naszą prawną obecność w Unii Europejskiej. Groziłyby nam też miliardowe straty, gdyby Bruksela zażądała zwrotu dotacji, jakich udzieliła na litewskie rolnictwo.
Saugumietisów, sądząc z raportu, te realne, groźne scenariusze nie przyprawiają jednak o ból głowy. Wyraźnie je bagatelizują koncentrując uwagę polityków i społeczeństwa zupełnie na czym innym. Mianowicie na niebezpieczeństwie... „polskich skrajnych nacjonalistów", których ruch, według Saugumy, „ostatecznie wykrystalizował się na Litwie Południowo-Wschodniej". A „polscy skrajni nacjonaliści" są groźni dlatego, jak raportują agenci, bo ich postulaty i żądania „odpowiadają celom polityki zagranicznej Rosji".
Innymi słowy, litewscy Polacy, którzy od dwóch dekad nie mogą doczekać się rozwiązania swych problemów, dziś za to, że żądają spełnienia zobowiązań poczynionych przez władze w Wilnie, są oskarżani przez litewskie VSD o służenie interesom Moskwy.
Przytłoczony ciężarem takich oskarżeń wysuwam w stosunku do Saugumy kontroskarżenie. Oskarżam ją o to, że obraża moją inteligencję.
Tadeusz Andrzejewski
Komentarze
Ten niejaki "alex" to wedle wszelkiego prawdopodobieństwa Aleksander Radczenko. Facet który mieni się publicystą, a okazuje się podłą glistą.
To są metody gadzinowe. Dlatego Alek R. tworzył rynsztokowe delfi w wersji polskiej, a teraz przeszedł bruździć na portal radia ZW.
Jeśli facet posunął się do tak obrzydliwej napaści, że bezpodstawnie obraził cześć zmarłego, powszechnie szanowanego człowieka, wieloletniego pedagoga, to znaczy że "alex" całkiem skompromitował samego siebie i wydał sobie cenzurkę podłej, nikczemnej hieny. Taki ktoś nie zasługuje na szacunek. Od "alexa" trzeba się trzymać jak najdalej, jak od zarazy.
Ojciec Waldemara, Władysław Tomaszewski, był człowiekiem bardzo szanowanym w swojej społeczności, nie tylko przez Polaków, ale też wszystkich innych, w tym Litwinów, gdyż pracował jako dyrektor szkoły w Płocienniszkach w gminie Bujwidziskiej(o becnie Zujuńskiej). To tam właśnie w Bujwidziszkach było i jest nadal litewskie technikum rolnicze. Do dziś wszyscy wspominają tam ojca Waldemara bardzo życzliwie i dobrze.
Jeśli chodzi o kłamstwa pisane o ojcu Waldemara to jest to wielka niegodziwość, bo był on prawdziwym patriotą Wileńszczyzny, z tego powodu był wraz z rodziną prześladowany przez były system. Jego brat Adam był żołnierzem AK i był wśród tych, którzy odmówili złożenia przysięgi Berlingowi, za co był aresztowany i więziony wraz z 4 tysiącami AK-owców na zamku miednickim. Następnie został wywieziony do łagrów, do Kaługi. Nigdy nie pozwolono mu wrócić na ojczystą ziemię i po odbyciu wyroku musiał dożyć swoich dni na tzw. ziemiach odzyskanych. Rodzina Tomaszewskich zawsze była patriotyczna i religijna mając w swojej rodzinie nawet księdza, chrześniaka Władysława. A to, że w roku 1990 ojciec Waldemara był wybrany przez radnych do Rady Koordynacyjnej Autonomii Polskiej na Wileńszczyźnie to raczej wielki zaszczyt, który nie mógł spotkać tych, co nie mieli zaufania u ludzi. Był to zresztą podówczas ruch całkowicie legalny, na zjazdach którego uczestniczyli, jako goście, kierujący państwem, w tym sam Landsbergis. Władysław Tomaszewski był nie tylko patriotą i dobrym człowiekiem dla ludzi, jak go wspominają znajomi, ale też potrafił przeciwstawić się jako dyrektor szkoły nieprzychylnym dla Wileńszczyzny trendom i naciskom. W kierowanej przez niego płocienniszskie j szkole podstawowej (a był dyrektorem przez 40 lat, od 1962 do 2001 roku) nigdy nie było ani klas rosyjskich ani później litewskich, bo w okolicy zamieszkiwali Polacy, a Polak powinien uczyć się w polskiej szkole. Takich szkół na Wileńszczyźnie było tylko kilka, bo niełatwo było tak w tamtych jak i obecnych czasach bronić swoich zasad. Oczywistym jest, że przy tak patriotycznych rodzicach, w atmosferze patriotycznej wychowywał się Waldemar Tomaszewski, który jawnie bronił polskości jeszcze w czasach sowieckich, gdy w 1980 roku podniósł w szkole sprawę mordu katyńskiego.
A w tym samym czasie twoi ulubieńcy alex służyli bolszewikom, Landsbergis wykładając komunizm naukowy w konserwatorium litewskim, a Grybauskaite wielbiła Lenina w wyższej szkole partyjnej w Leningradzie. Taka jest prawda. Nie opluwaj więc antypolski prowokatorze porządnej rodziny.
Więcej o tak zacnym człowieku jakim był Władysław Tomaszewski można przeczytać w Magazynie Wileńskim z 2002 roku w artykule pani Lucyny Dowdo!!!
PS Sauguma będzie ponosić pełną odpowiedzialność, jeśli nie daj Bóg, kiedyś dojdzie do jakiejś tragedii, bo zamiast zajmować się realnymi zagrożeniami, czepiają się niewinnych ludzi.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.