Raport został przedstawiony przez naukowców z Centrum Studiów Europy Wschodniej w siedzibie Departamentu Mniejszości Narodowych i od razu wywołał kontrowersje. Główną z nich jest przekonanie, że dokument był pisany pod z góry założoną tezę. Naukowcom zależało na udowodnieniu, że głównym problemem litewskich Polaków jest ich niedorozwój społeczny i gospodarczy, za który winę ponoszą lokalne samorządy. Ten problem zaś generuje później ogólne niezadowolenie Polaków.
Tymczasem już pobieżne zapoznanie się z raportem pokazuje, że został on w wielu aspektach zmanipulowany. Jego autorom, znanym ze swych już wcześniejszych poczynań na polu „badań” polskiej tematyki, chodziło o pokazanie, jak źle rządzą lokalne samorządy, jak nie przyciągają zagranicznych inwestycji, jak nie rozwijają przemysłu, jak nie budują infrastruktury drogowej. By to uwidocznić, podkreślić i uwydatnić, autorzy raportu odpowiednie dane statystyczne podwileńskich tzw. polskich rejonów białym na czarnym porównują ze statystyką ... dużych litewskich miast jak np. Kowna czy Kłajpedy albo w najlepszym przypadku ze średnią krajową, której wskaźniki są przecież zawyżane właśnie przez duże aglomeracje miejskie. Nieporównywane natomiast są te dane z danymi innych rolnych rejonów na Litwie, co odzwierciedlałoby obiektywny stan rzeczy.
Bo nie o obiektywizm chyba chodzi badaczom, gdy szukają fabryk w rejonie solecznickim tylko po to, by stwierdzić, że ich tam nie ma (bo nigdy nie było w tym wybitnie rolniczym rewirze). Oczywiście fakt ten potem można przedstawić w świetle negatywnym w stosunku do lokalnych władz, które nie zadbały o industrializację swego rejonu. Równie dobrze w tej sytuacji można byłoby wykonać prace badawcze nad tematyką życia ludzkiego na Marsie. A gdy „badania” wykażą, że brak jest życia ludzkiego na Niebieskiej Planecie, to we wnioskach zawsze można wpisać, jaki to jest ten Mars zacofany w stosunku do Ziemi, gdzie homo sapiens egzystują przecież od wielu tysięcy lat.
To, że badacze z Centrum Studiów Europy Wschodniej są mistrzami manipulacji, dowodzi nie tylko niewłaściwie stosowany warsztat badawczy (porównywanie nieporównywalnych do siebie, bo i zupełnie odmiennych jednostek administracyjnych czy sugerowanie winy samorządów w zakresie nie ich kompetencji), ale i wcześniejsze poczynania tej placówki naukowej w polskiej tematyce. Pamiętamy przecież, jak to przed wyborami sejmowymi naukowcy z Centrum (Kojala, Kaśćiunas ect.) postanowili wykonać sondę na temat popularności Rosji i Putina wśród mieszkańców Wileńszczyzny właśnie. Oczywiście „badania” wykazały to, czego oczekiwali „badacze”, czyli duże zaufanie. Gdy jednak badaczy zapytano, dlaczego zbadali w tym newralgicznym zagadnieniu tylko Wileńszczyznę, a resztę Litwy pominęli, odpowiedzi jasnej i klarownej nie było.
Nie było, bo odpowiedź i bez jej udzielenia jest jasna. Sympatyzującemu z konserwatystami ośrodkowi naukowemu, którego zresztą naukowiec (Kaśćiunas) został potem posłem z ramienia tej partii, chodziło o napędzenie elektoratu dla jaskółczej partii, jaka – wiadomo – jedynie jest w stanie zbawić i uratować Litwę przed Kremlem.
Stronniczość badaczy Centrum bije w oczy również dlatego, że badają oni tylko te zagadnienia, które układają się im do ich układanki w temacie polskim. Natomiast uparcie nie badają tych wątków, które im do tej układanki nie pasują, a które są istotą sporu polsko-litewskiego. Tak oto Centrum nie przeprowadziło żadnego badania na temat modelu integracji polskiej mniejszości na Litwie do życia społecznego kraju. Nie zapytało nigdy litewskich Polaków, czy są ograniczane ich prawa jako wspólnoty narodowej np. w kwestii publicznego używania ich języka ojczystego czy modelu oświaty w języku ojczystym. A to te tematy są przecież osią sporu i zadrażnień nie tylko z polską społecznością na Litwie, ale i z Warszawą. Ba, świadome niebadanie tych tematów nie pozwala Litwie w pełni wdrożyć Konwencji Ramowej RE o Ochronie Mniejszości Narodowych, która zapewnia m. in. mniejszościom prawo do publicznego używania ich języka ojczystego, „o ile istnieje taka potrzeba”. A jak poznać, czy istnieje taka potrzeba, skoro nikt tego nie bada. A nie bada dlatego, że z góry wiadomo, jaki będzie wynik badań. Stawiam dolary za orzechy, że na pewno nie będzie pasował on do z góry ukartowanej przez badaczy Centrum Studiów Europy Wschodniej tezy.
Pisanie raportów pod z góry ułożoną tezę nie jest rzeczą nową. Robili tak nagminnie np. komuniści, by udowodnić wyższość ustroju socjalistycznego nad kapitalistycznym, który, i bez badań wiadomo było, że był zagniwający. Czas jednak pokazał, że to nie kapitalizm zagnił, tylko wręcz przeciwnie - ustrój świetlanej przyszłości. Dzieła teoretyków komunizmu zaś w okresie transformacji znaleźli swą przydatność już tylko do zawijania śledzi, bo wtedy papieru brakło.
Ale tak to już bywa z raportami pisanymi pod tezę...
Tadeusz Andrzejewski
Komentarze
i pseudo naukowcami
"Jest prawda, półprawda i statystyki. Statystykami można manipulować."
Dokładnie tak samo jest z takimi pseudo raportami.
No właśnie. Dlaczego nie ma fabryk. Tak samo można powiedzieć o słynnych "ćwiczeniach" w Solecznikach: dlaczego nie ma tam zielonych ludzików?
Bo siedzą w partiach soc, lib i kons
i nikt mi nie powie, że jest inaczej.
Zwłaszcza jak ma to miejsce na Wileńszczyźnie, gdzie polskie organizacje ZPL i polska partia robią wszystko aby zachować polską tożsamość, polskie szkoły i nie dać się stłamsić kolejnym próbom lituanizacji.
Konserwatyści znowu polegli na tworzeniu "funduszu", więc potrzebują pomocy. I tak raz na jakiś czas ktoś wystrzeli ślepakami. Co i rusz Polacy na Litwie są bombardowani różnego rodzaju antypolskimi działaniami
Żałosne przedstawienie w sytuacji kiedy środowiskom nieprzyjaznym Kresom pali się grunt pod nogami, z uwagi na ogromne wsparcie najważniejszych osób w RP w stosunku do polskich organizacji i polskiej partii oraz coraz większym wpływom lidera Tomaszewskiego, że wspomnę tylko o ruchu Europa Christi, o wiceprezesowaniu Radzie Polonii Świata czy też obecności na najważniejszych uroczystościach i naradach w Macierzy.
Może warto wystosować oficjalne zapytanie do centrum.
Kolejny raz dąży się do pokazania Polaków na Litwie w jak najgorszym świetle. To, że robią to od lat lietuvisi to już do tego wszyscy się przyzwyczaili, to że robią tak Okińczyc z ferajną też, ale to że robią to naukowcy z poprzedniego systemu w większości będącymi jego zwolennikami to juz jest sku......stwo
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.