Artysta, skuszony bajońskim honorarium, potrafił do każdego niemal zdania swej humoreski wpleść reklamę „szpingaletów”. Przy tym nie było ważne, o czym akurat mówił, ważne, że zawsze potrafił zdanie zakończyć hasłem, że „szpingalety” firmy takiej a takiej są najlepsze, a nabyć ich można tam i tam. Przypomniała mi się ta humoreska, gdy przeczytałem dzisiaj specprogram dla Wileńszczyzny autorstwa konserwatystów, którzy niczym prowincjonalni artyści za wszelką cenę do swej kampanii wyborczej próbują wpleść wątek mniejszości narodowych. Po to oczywiście, by pokazać, jak są one niezintegrowane, kołtuńskie wobec litewskiej narracji historycznej i politycznej, jak potajemnie snują jakieś tam groźne spiski wobec Litwy (o których – co prawda – nikt nic nie wie, ale tylko dlatego, że są tajne), by potem na zakończenie swych tyrad rzec do wyborców: „Kupujcie podczas głosowania 9 października „szpingalety”, pardon, chciałem powiedzieć konserwatystów, którzy bez ustanku myślą jedynie o dobru ojczyzny i rozszyfrowują w swych chytrych głowach wszelkie spiski przeciwko niej”.
Warto zauważyć, że swego „arkliukasa” pod hasłem „tautines mażumos” konserwatyści zapuszczają na wszystkie praktycznie wybory. Pamiętamy przecież chociażby słynną wypowiedź Landsbergisa sprzed iluś tam lat, by pokonać Polaków na Wileńszczyźnie i odebrać im samorząd. Dłuuugo musiał potem pewnie żałować swej głupoty profesor, bo Polacy pokazali mu, co o nim myślą miażdżąc dosłownie na Wileńszczyźnie na wyborach konserwatystów. Nauka jednak w tym przypadku, wbrew temu, co mówi przysłowie, poszła w las, siwobrody profesor niczego się nie nauczył i nadal próbuje przed wyborami uszczęśliwiać Polaków.
Tym razem Landsbergis i cała plejada innych „znakomitych” konserwatystów jako Audronius Ażubalis, Valentinas Stundys, kieszonkowy politolog tej partii Laurynas Kasćiunas oraz były premier Andrius Kubilius wymyśleli specprogram wyborczy dla Wileńszczyzny. Procent tak z 80 programu – to monolog o tym, jak to Polacy są pokrzywdzeni przez los, nieokrzesani, nierozgarnięci (bo ciągle głosują nie na tę partię), no, słowem, zacofani, jak powiedział do wieśniaków ze wsi bagien Polesia wizytujący ją partyjniak z kultowej komedii „Konopielka”. Dlaczego głosują na AWPL? Konserwatyści mają na to swe wytłumaczenie, spiskową teorię, która wszystko tłumaczy. Głosują mianowicie na polską partię, bo boją się, że inaczej nie da im opału na zimę, a na Landsbergisa i konserwatystów nie głosują, bo jeszcze nie poznali ich szlachetnych zamierzeń w stosunku do Rytu Lietuva.
Więc wydrukowali swe szlachetne zamierzenia na papierze i nazwali ich programem przedwyborczym, który z dużym poświęceniem czasu i nerwów przeczytałem do końca. Streszczać nie będę, bo szkoda Państwa cierpliwości i zdrowia. Jak ktoś chce, niech przeczyta na własne ryzyko. Ja powiem tak. Politycy, którzy byli wielokrotnie u władzy w naszym państwie, którzy mogli zrobić to, co teraz obiecują, już dawno, a nie zrobili, wyglądają marnie. Ba, warto dodać, że zamiast tego, czego nie zrobili, a mogli zrobić, jak nikt inny przysłużyli się do zubożenia ludności na wsi poprzez zafundowaną „prychwatyzację” ziemi czy mienia pokołchozowego, jak nikt inny przyczynili się do zaognienia stosunków pomiędzy Litwinami i Polakami na szczeblu krajowym i międzypaństwowym, jak nikt inny podburzali wśród swych wyznawców antypolskie nastroje, dziś ci politycy mają czelność stroić się we fraczek wuja Sama obiecując zrobić z Wileńszczyzny krainę mlekiem i dolarami płynącą. Powtarzają przy tym te same śpiewki o założeniu specjalnych funduszy dla Litwy Południowo-Wschodniej (jak można być tak nudnym, by ten sam pomysł zgłaszać bez pokrycia chyba już z 10 raz przed każdymi wyborami), o specjalnych przywilejach ekonomicznych i innych gruszkach na wierzbach.
Słyszeliśmy, słyszeliśmy, ponai. I staramy się rozumieć waszą troskę. Troskę o wasze słupki przedwyborcze, które zatrzymały się nagle jak koń przed przeszkodą i nie chcą nawet drgnąć. Trzeba więc ratując się uderzyć w temat czuły dla waszych potencjalnych wyborców. Postraszyć, pojątrzyć na tle narodowościowym. Badania na temat lojalności mniejszości narodowych wobec Litwy i ich sympatii wobec Putina, choć starannie zaaranżowane, nie dały oczekiwanych rezultatów. Teraz przyszedł kolej na program prosty jak drut, w którym o wszelkie zło na Litwie jest oskarżana AWPL. Program genialny, a i autorzy przedni. A zwłaszcza wiarygodni, niezakompleksieni, o znanej szeroko na Wileńszczyźnie reputacji.
Cóż, na znakomity odzew wyborców poczekamy do 9 października...
Tadeusz Andrzejewski
Komentarze
takich pomagaczy i doradców jak Radczenko - którzy robią wszystko aby zaszkodzić: manipulują, sieją ferment, demonizują,
Poseł (np. pewien liberał) potrafi to samo. Skuszony bajońską 'pożyczką' (o której przypomina sobie po pół roku) również potrafi wpleść firmę w zwycięskie rankingi przetargów
Ludzie na Wileńszczyźnie mają doskonałe wyczucie, kto jest przyzwoity i godny zaufania, a kto jest zwykłym oszustem. Dlatego popierają AWPL, a konserwatyści i inne partie litewskie nie mają tu czego szukać.
Ohydne to i niegodne. Jedno słowo ciśnie się na język - podły zdrajca.
ten Azubalis vel Zabłocki ponoć po polsku potrafi mówić. Podobnie jak Landsberg i Dalia. Wiadomo, jezyk wroga trzeba znać!
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.