Wpada z „tajnym pismem” do mego pokoju jeden z doradców premiera i prosi o pomoc, bo do pisma dołączony został (jako dowód) wycinek prasowy w języku polskim z jednej z gazet ukazujących się na Litwie. Był to reportaż o rajdzie ułanów na Wileńszczyźnie, który – rzecz oczywista – został opatrzony licznymi zdjęciami szarżujących gdzieś tam w pobliżu miednickiego zamku jeźdźców w mundurach z międzywojnia. Uspokoiłem nieco skonfundowanego doradcę, że to nie to, o czym myślą autorzy „tajnego pisma”, że ułani – to w rzeczywistości grupa rekonstrukcyjna, a generał – to sędziwa, ponad 90-letnia pani Zawacka, legendarna emisariuszka AK, która objęła honorowym patronatem marsz miłośników historii i militariów na Litwę.
Piszę o tym komicznym wydarzeniu, by przypomnieć o działalności zapomnianej ostatnio nieco hałaśliwej organizacji „Vilnija”, której prezesa Kazimierasa Garśvę i prominentną działaczkę Nijole Balćiuniene podczas ostatniego święta Koronacji Mendoga prezydent Grybauskaite uhonorowała Krzyżem Oficerskim Orderu „Za zasługi dla Litwy”.
Za jakie zasługi udekorowała Grybauskaite piersi wspomnianych działaczy zaszczytnym państwowym odznaczeniem? Tego nie sprecyzowano. Możemy jedynie się domyślać. Może za wykazaną kabaretową czujność przed zagrażającą nam stale (przynajmniej w umysłach działaczy „Vilniji”) polską agresją, o której wspomniałem powyżej? A może Garśva i jego ideologiczna wspólniczka zostali odznaczeni przez prezydent np. za organizację konkursów o okrutnościach polskiej okupacji Wileńszczyzny, jakie „Vilnija” organizowała wśród uczniów litewskich szkół Litwy Południowo-Wschodniej? Kto bardziej barwnie i dosadnie opisze okupację, temu nagroda i przy okazji porcja antypolskiej indoktrynacji. Może nagroda nagrodzonym przypadła, bo w przeszłości wyprodukowali setki niewybrednych, zakłamanych, idiotycznych paszkwili na temat naszego zachodniego sąsiada? Nie wiadomo. Mniejsza zresztą o to, za co dokładnie zostali „pamaloninti” przez prezydent. Fakt, że za tępy, prymitywny antypolonizm, bo innej działalności u „Vilniji” trudno się dopatrzyć.
Kilku litewskich obserwatorów, którzy się wyłamali z ogólnej zmowy milczenia litewskich mediów na temat skandalicznych odznaczeń Grybauskaite, nie kryło swego oburzenia zachowaniem głowy państwa akurat w dniach natowskiego szczytu w Warszawie. Sygnatariusz Aktu Niepodległości, znany publicysta Rimvydas Valatka napisał dosłownie tak: „To wielki wstyd, do jakiego nacjonalizmu jest spychana Litwa. W bezpośrednim tego słowa znaczeniu. Podwójnie boli, ponieważ robi to prezydent kraju należącego do UE i NATO. Potrójnie boli, ponieważ wiadomo, że jest to świadomy wybór Grybauskaite (...)”. Z kolei komentator „Lietuvos rytas” Vytautas Bruveris zaznaczył, że taki wyskok Grybauskaite z państwowymi odznaczeniami pokazuje, kto rzeczywiście jest odpowiedzialny za ochłodzenie polsko-litewskich stosunków.
To, że Grybauskaite świadomie idzie na chłodzenie stosunków z naszym najbliższym sąsiadem i partnerem nawet w sytuacji zagrożeń w regionie, jest faktem. Trudno tylko do końca pojąć, czy powodem takich zachowań są ultranacjonalistyczne odchyły Grybauskaite, czy są też inne przyczyny. Bruveris zastanawia się, a może z tymi odznaczeniami dla Garśvy i Balćiuniene to tylko niewiedza głowy państwa, pomyłka jej doradców. Wolne żarty. Wystarczy sobie przypomnieć, jak Grybauskaite wychwalała organizatorów tzw. marszów patriotów (Panka and company) nazywając ich „patriotyczną młodzieżą”, nie skrajnymi nacjonalistami, by pozbyć się wszelkich złudzeń. Grybauskaite - to niezaprzeczalnie moczaryzm w czystej postaci, kiedy ortodoksyjna komunistka (skąd wiedzie swój rodowód polityczny obecna prezydent), która z definicji musiałaby być internacjonalistką, jest tymczasem ultranacjonalistką. Takie anomalie, odchyły ideologiczne zdarzały się w przeszłości (vide przypadek peerelowskiego gen. Moczara), ale nie w przypadku głowy państwa. Państwa, dodajmy, unijnego, a nie – jak wspomniany przypadek – komunistycznego.
Możliwe, że takiej anomalii winien jest indukowany obłęd w dziedzinie polonofobii, jaki od zarania niepodległości do głów Litwinów wtłaczała właśnie „Vilnija”. Wtedy musimy uznać, że Grybauskaite stała się jego ofiarą. A może też po prostu prezydent wie, komu służy...
Tadeusz Andrzejewski
Komentarze
To jest z pełną premedytacją wymierzony cios w Polaków przez panią prezydent.
Zgadzam się. Najlepszy dowód, że mają problem z literą "W" lecz tylko w dokumentach Polaków, a skwer Waszyngtona tak hucznie otwierany jest przez "W"!!!
Całą sprawę opisała publicystka Šimaitienė: Literka „W” w miejscu publicznym? Gdzie są językoznawcy, czy już ją widzieli? Być może przygotowują petycję albo manifestację w obronie niszczonego w ten sposób języka litewskiego?”
Šimaitienė podkreśla, że wbrew obawom tak zwanych obrońców czystości języka narodowego, którzy zakazują litewskim Polakom pisowni nazwisk w oryginale, w wypadku zawieszenia dwujęzycznej tabliczki na placu Waszyngtona nic się nie stało.
Šimaitienė zaznacza, że Polska szanuje Litwinów, którzy tam mieszkają i zezwala im na oryginalną pisownię.
Publicystka w swym artykule zadała retoryczne pytanie: dlaczego nie można zastosować takich samych rozwiązań na Litwie?
Nie będę tłumaczył tu historii, ale podam tylko jeden fakt, a właściwie różnicę pomiędzy panami: Łupaszka w odróżnieniu od 'kompanów' był obrońcą a nie agresorem. Nie nawoływał do brutalnych mordów i gwałtów, nie był prowodyrem ludobójstwa 150 000 Polaków i nie nawoływał do nienawiści. Owszem brutalnie nieraz obchodził się z oprawcami podczas akcji odwetowych.
„Politycy w parlamencie mówią o tym w sposób zawoalowany, ale politycy poza nim już piszą to na plakatach. Politycy z partii już wnieśli to w swój program przedwyborczy - zwrot Lwowa Polsce. Czyli trwa tworzenie swoistego putinizmu w polskiej wersji"
aja myślałem, że to opis Putina...
Rzeczywiście. Mężem opatrznościowym, a ni tym bardziej mężem stanu to nigdy nie była i nie będzie. Przyczyniła się do antagonizmów, do podziału obywateli, do ekonomicznej zapaści. I nie zrobiła nic w kierunku ocieplenia stosunków z Polską.
Jesli ktoś nie umie nic zrobić to siedzi przynajmniej cicho - a Dalia wręcz przeciwnie.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.