Zwykle odwiedzając las w tym okresie nie wraca się z pustymi koszami na grzyby oraz z pustymi naczyniami na jagody. Najważniejsze jest nawet nie proces zbierania, ale relaks jaki się odczuwa przebywając na łonie natury, gdy świergocą obecne w lesie różnorodne ptaki, pachnie igliwie sosen i jodeł oraz kojąco szumią brzozy i osiki. A więc po pierwsze, las dodaje nam sił witalnych, czyli energii i zdrowia, a po drugie, hojnie dzieli się swoimi owocami.
Natomiast, niestety, daleko nie każdy przybyły do lasu dba o relaks czy spożywanie jego darów. Są i tacy, ktorzy przybywają do lasu tylko po to, by tam zostawić śmiecie przywiezione z własnych domostw. Chodzi nawet nie o pozostawione w lesie butelki z plastiku, których jest mnóstwo i z roku na rok wciąż przybywa w miejscach najbardziej urodzajnych na jagody lub grzyby, ale o ogromne hałdy, najczęściej pozostawiane przy obrzeżach dróg leśnych albo w miejscach zacisznych wśród okazałych drzew.
Niekiedy zbierając jagody lub grzyby można nastąpić na kępkę mchu, pod którym wyda swój głos ukryta pod mchem pozostawiona w ubiegłe sezony plastikowa butelka, a pod którą już nigdy nie wyrośnie żaden grzyb czy bardzo przydatna dla zdrowia jagódka leśna...
W tym przypadku chodzi o las przylegający do niedużej miejscowości w rejonie solecznickim, chociaż, z pewnością, takich lasów na terenie kraju jest mnóstwo.
Na terenie rejonu działa spółka „Rinkliava”, która pobiera datki od mieszkańców za wywóz śmieci. Przy domach są ustawione kontenery przeznaczone do wyrzucania odpadów. Śmieci są systematycznie zabierane przez odpowiednie służby, ale nadal, widocznie z przyzwyczajenia, odpady, w tym wielogabarytowe, wywozi się i pozostawia w lesie. Więc skupiska nieczystości w niegdyś ekologicznym lesie, rosną dosłownie jak grzyby po deszczu.
M.in. w Polsce wywóz i pozostawienie śmieci w lesie notowane są jako wyrządzenie krzywdy ekosystemowi oraz zniszczenie mienia państwowego, więc jest wprowadzona kara grzywny od kilkuset złotych do 5 lat pozbawienia wolności.