Według badań, optymiści są mniej podatni na depresję i choroby układu krążenia oraz mają niższe ciśnienie krwi. Optymiści żyją więc nie tylko szczęśliwiej, ale i dłużej. Pesymiści natomiast zawsze zakładając najgorsze, tracą dużo zabawy, idą przez życie mniej otwarcie niż optymiści i tym samym blokują wiele możliwości jakie przynosi im życie.
Zdrowy optymizm oznacza zatem rozwijanie pozytywnego nastawienia do życia. Pomogą w tym poniższe wskazówki.
Ćwiczmy zdrowy optymizm
Szklanka jest do połowy pełna dla optymistów i do połowy pusta dla pesymistów. Taki sposób widzenia znamy. Optymistyczne spojrzenie na życie może jednak zdziałać znacznie więcej niż napełniać szklanki. Należy analizować swoje przekonania, które często są znacznie ważniejsze niż ich prawdziwość. Myślimy: „Teściowa mnie nie lubi, ponieważ często mnie krytykuje”, a może w rzeczywistości ma po prostu inne poglądy?
Optymiści wierzą w siebie
Skupmy się na tym, w czym jesteśmy dobrzy. Nie patrzmy na to, co inni robią lepiej od nas. Ważne jest, aby być świadomym swoich słabości. Ci, którzy zawsze są źli z powodu tego, czego nie mogą zrobić, są zazdrośni o innych lub nie wierzą w siebie, marnują energię i dają pesymistycznym myślom zbyt dużo miejsca we własnych głowach. Do tej pory dokonaliśmy w swoim życiu wielkich rzeczy. Bądźmy dumni z siebie i ze swoich umiejętności, mówmy o nich otwarcie.
Otaczajmy się optymistami
Nastrój naszego otoczenia ma na nas ogromny wpływ. Spróbujmy zainspirować otoczenie ideą ćwiczenia optymizmu. Razem jest fajniej i można się wzajemnie motywować. Sukces i szczęście będą tym większe dzięki pozytywnemu otoczeniu.
Cieszmy się małymi rzeczami
Czasami wydaje się, że nasza współczesność wzięła sobie „do serca” motto: „Wyżej, szybciej, dalej”. Dominuje poczucie, że nigdy nie jest się w stanie zrobić wszystkiego, a to może doprowadzić optymistów do granic ich pozytywnego nastawienia. Tym ważniejsze jest więc, aby cieszyć się w codziennym życiu drobiazgami, które często gubią się w zgiełku. Słońce świeci, jak pięknie! Kierowca autobusu był dziś szczególnie przyjazny, świetnie! Nawet jeśli w środku wszystko wariuje, świat na zewnątrz wciąż się kręci. A problem, który obecnie wzbudza w nas rozpacz, może się okazać nie aż tak poważny, jeśli popatrzy się na niego z zewnątrz.
Opowiadajmy o pozytywnych doświadczeniach
Wiele osób mówi głównie o negatywnych doświadczeniach z życia codziennego, w myśl zasady: „dobra wiadomość to żadna wiadomość”. Pomyślmy, jak często dzielimy się pozytywnym doświadczeniem.
Używajmy pozytywnego języka
Sposób, w jaki komunikujemy się ze sobą i formułujemy cele, może również wspierać optymistyczne nastawienie – ponieważ mózg czasami przekreśla słowo „nie”. Jeśli więc powiemy np.: „Nie denerwuj się dzisiaj”, może to oznaczać, że mózg postrzega tylko to, że jesteśmy zdenerwowani, a to tworzy negatywne uczucia. Zamiast tego powiedzmy: „Będę dzisiaj zrelaksowany!”.
Bycie zdrowym optymistą nie oznacza bezmyślnego akceptowania każdego nieobliczalnego ryzyka. Nie wiąże się również z czekaniem na „lepsze życie” czy na „uzdrowienie”. Czerpmy zatem przykład z pierwszych chrześcijan, którzy bazowali na słowach św. Pawła Apostoła: „I jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani Moce, ani co [jest] wysokie, ani co głębokie, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym” (Rz 8, 38-39).
Na podst. niedziela.pl