Ogólna liczba łóżek należących do Centralnej Przychodni Rejonu Wileńskiego wynosi 101, w tej liczbie 2 łóżka paliatywne znajdują się w Szumsku, 1 – w Czarnym Borze. Łóżka paliatywne są przeznaczone dla pacjentów chorych na nieuleczalną chorobę nowotworową. W 25 łóżek jest wyposażony szpital paliatywny w Niemenczynie, należący do przychodni niemenczyńskiej.
Według Natalii Keczinej, zastępcy ordynatora ds. opieki zdrowotnej w Centralnej Przychodni Rejonu Wileńskiego, długotrwałe przebywanie w szpitalu osoby chorej, która ma przyznaną stałą opiekę specjalną (czyli tzw. status SP-1 – specialieji poreikiai) lub stały nadzór (pomoc) (czyli SP-2 nuolatinės priežiūros (pagalbos) poreikiai) wiąże się z niemałymi kosztami, które w całości pokrywa szpital ze środków kasy chorych. Tymczasem, jak wyjaśnia lekarz, nierzadko zdarzają się nieporozumienia, gdy rodziny osób chorych domagają się pieniędzy przeznaczonych na pielęgnowanie swych chorych podopiecznych, mylnie sądząc, że można te środki przeznaczyć na inne cele, lub po prostu zaoszczędzić, dopóty ich bliski chory jest leczony w szpitalu.
– Umieszczając chorego w szpitalu opieki paliatywnej zarówno funkcja opieki, jak i świadczonej pacjentowi pomocy spada na barki personelu placówki leczniczej. Usługi personelu pielęgniarskiego szpitali są opłacane z Funduszu Obowiązkowych Ubezpieczeń Zdrowotnych według potwierdzonego cennika za łóżko w szpitalu. Pacjenci w czasie kuracji w szpitalu nie otrzymują pieniędzy przeznaczonych na tzw. specjalne potrzeby, a środki te, które nie należą do Funduszu Obowiązkowych Ubezpieczeń Zdrowotnych, pozostają w budżecie państwa. Gdy po kuracji pacjent wraca do domu i trafia pod opiekę swych bliskich i krewnych, wówczas znowu te pieniądze są im wypłacane – zawiłości systemu wyjaśnia lekarz Natalia Keczina.
Jeden dzień pobytu w szpitalu, według określonych kodów czyli w zależności od rodzaju choroby, średnio kosztuje ponad 23 euro (niecałe 80 Lt). Bazowa cena łóżka szpitalnego wynosi 24,87 euro tj. 85,80 Lt. Cena łóżka dla chorego onkologicznie – to koszt rzędu prawie 32 euro dziennie. Zgodnie z przepisami, w momencie umieszczania pacjenta w szpitalu paliatywnym, starsza pielęgniarka powinna poinformować wydział opieki społecznej w samorządzie rejonu wileńskiego, że od określonej daty osoba posiadająca przyznaną opiekę specjalną (SP-1 lub SP-2) przebywa na kuracji w placówce stacjonarnej. Obowiązkiem szpitala jest także przekazanie informacji o terminie wypisania chorego ze szpitala.
Chociaż w czasie leczenia w szpitalu rodzina bądź opiekunowie są zwolnieni z obowiązku pielęgnowania swojego podopiecznego, zdaniem doktor Keczinej ich udział i zainteresowanie osobą chorą nieustannie jest bardzo ważny. W cenę łóżka szpitalnego wchodzą usługi personelu medycznego, leki, wyżywienie i środki pomocy medycznej, np. paski testowe do poziomu glukozy oraz jednorazowe pieluchy.
– Problem polega na tym, że na jednego pacjenta szpitala opieki paliatywnej w ciągu dnia przysługuje tylko jedna pielucha (pampers). Tymczasem pacjenci, mający potrzebę stałej pielęgnacji (Nuolatines slaugos poreikis), najczęściej sparaliżowani, z zaburzeniami funkcji organów miednicy, którzy w naszych szpitalach stanowią 50 proc., w ciągu dnia potrzebują większej ilości pieluch. Zaniedbywanie wymiany pieluch może powodować odleżyny, a to bardzo ciężkie do leczenia schorzenie. Właśnie dlatego prosimy rodzinę, która pobiera rentę wypłacaną dla osoby chorej, aby przyczyniła się do tego wydatku. Niestety, ludzie nie chcą ponosić żadnych kosztów i oskarżają placówki medyczne o to, że nienależycie troszczą się o swych pacjentów. Nie możemy pozwolić na dokupienie pieluch, ponieważ mamy za mało pieniędzy. Zależy nam na tym, aby ludzie uświadomili sobie ten stan rzeczy – stwierdza Natalia Keczina.
W rozmowie z „Tygodnikiem" Natalia Keczina poinformowała, że od dłuższego czasu trwają narady lekarzy z Kasą Chorych, Ministerstwem Zdrowia w sprawie zalegalizowania możliwości wpisywania jednorazowych pieluch dla obłożnie chorych do książeczki leków refundowanych. Niestety, jak podkreśliła, ta bardzo pilna potrzeba jest przez decydentów odpychana na dalszy plan. Zanim więc odpowiednie decyzje zapadną, lekarze zwracają się do rodzin pacjentów o życzliwe podejście do ich próśb i bardziej ludzki stosunek do swych schorowanych bliskich i krewnych. Jednakże, jak wynika z obserwacji doświadczonej lekarki, prawni opiekunowie pacjentów przebywających na kuracji w rejonowych szpitalach paliatywnych, niechętnie wykładają pieniądze na zakup dodatkowych środków pomocy medycznej. Argumentują to m.in. tym, że pracując przez całe życie wpłacają na Fundusz Ubezpieczeń Zdrowotnych, a gdy zachodzi potrzeba znowu muszą dołożyć do leczenia. Choć każdy przypadek jest szczególny, a w sytuacji, gdy bliska osoba potrzebuje pomocy, skłonni jesteśmy zrobić wszystko, co jest w naszej mocy, by ulżyć jej w cierpieniu, ten który zetknął się z litewskim systemem służby zdrowia, na pewno wie, że jest on daleki od normalności.
Irena Mikulewicz
"Tygodnik Wileńszczyzny"