Warto pamiętać, że konflikty między rodzeństwem są naturalnym etapem ich rozwoju. Domowe relacje są dla dzieci ich pierwszą lekcją społecznego zachowania. Nim zdecydują się zrobić coś w grupie rówieśników, najpierw mogą „przećwiczyć” swoje zachowanie na bezpiecznym, rodzinnym gruncie. Dzieci obserwując reakcje innych, uczą się, w jaki sposób odpowiadać, a także, gdzie leży granica dopuszczalnych aktywności. Według badań psychologów, aktywne i żywe interakcje między rodzeństwem, zarówno podczas radosnych zabaw, jak i kłótni, wpływają na tworzenie się, a także utrzymanie głębokiej relacji także w późniejszym okresie. Jeśli rodzeństwo z taką samą pasją się kłóci, jak i bawi – nie ma powodu do obaw. Natomiast rodzeństwo, które na co dzień się ignoruje, a ich relacje nie wywołują w nich silnych emocji, może mieć słabszy kontakt ze sobą w przyszłości.
Mniej oceniania, więcej słuchania. Zamiast pytać oskarżająco: „Dlaczego uderzyłeś swoją siostrę?”, można powiedzieć: „Widzę, że jesteś bardzo zły. Nie zgadzam się jednak, żebyś bił swoją siostrę. Jak myślisz, w jaki inny sposób możesz okazać swoją złość? Co chciałbyś jej powiedzieć?”. Oczywiście, należy swoją wypowiedź dostosować do wieku dziecka. W taki sposób dostrzegamy emocje uczestników konfliktu, a także zwracamy uwagę na to, co nam się nie podoba, bez szukania winnych.
Nie porównujmy jednego dziecka do drugiego. Zamiast nieskutecznego motywowania: „Dlaczego nie możesz posprzątać w pokoju jak Twoja siostra?”, warto spróbować innej metody. Zwrócenie się wprost do dziecka i opisanie swoich uczuć oraz myśli przyniesie zdecydowanie lepszy efekt. „Bardzo nie podoba mi się ten bałagan. Czy możesz pozbierać swoje rzeczy? Skarpetki powinny być w szufladzie”. Proste polecenia i konkretne cele. Porównywanie będzie jedynie wzmagało wzajemną niechęć dzieci do siebie, wywołując jeszcze więcej konfliktów.
Sprawiedliwie nie znaczy jednakowo. Nie zawsze też musimy kupować rodzeństwu takie same rzeczy lub prezenty. Przykład? Może się zdarzyć, że jedno z dzieci potrzebuje nowego piórnika. Czy to oznacza, że pozostałe dzieci również muszą dostać nowy piórnik? Niekoniecznie. Warto jednak zauważyć ich emocje (np. rozczarowanie) i nazwać je. „Widzę, że jest Ci przykro, bo Twój brat dostał piórnik. Wiesz, że Ty nie potrzebowałaś nowego, ale nadal jest Ci smutno”. Dziecko, nawet jeśli przez jakiś czas będzie rozżalone, zauważy również, że dostrzegamy jego uczucia i nie bagatelizujemy ich. Dotyczy to także naszego czasu z dziećmi. Często młodsze dziecko wymaga od nas więcej uwagi, przez co starsze może czuć się zaniedbane. Nie oznacza to, że nagle z zegarkiem w ręku mamy podzielić swój dzień „na pół”, gdyż jest to nierealne. W takiej sytuacji dobrym sposobem będzie wyznaczenie chociażby pół godziny dziennie dla „starszaka”. Chwila sam na sam, poświęcona tylko jego sprawom, sprawi, że poczuje się lepiej. Wpłynie to także pozytywnie na relacje z rodzeństwem.
Rota