Starania o kanonizację bł. Andrzeja Boboli rozpoczęto w momencie, gdy po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku Polska znalazła się w śmiertelnym niebezpieczeństwie w czasie wojny z bolszewikami. Zgromadzeni w Częstochowie na Jasnej Górze polscy biskupi 28 lipca 1920 roku skierowali do Papieża Benedykta XV prośbę o kanonizację bł. Andrzeja Boboli z nadzieją, że „podniesiony ku czci Świętych, będzie najdzielniejszym i nieustannym Patronem Ojczyzny i Kościoła Katolickiego, szczególnie na Kresach Polski, najbardziej wystawionych na niemałe niebezpieczeństwo obyczajności i prawdziwej wiary”.
Do prośby dołączono list Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego: „Ojcze Święty! Od początku wojny światowej, która się zda obecnie dobiegać do końca, Bóg Wszechmogący widocznie błogosławił wysiłkom naszej bohaterskiej armii. Wbrew zamiarom naszych wrogów, Ojczyzna nasza zmartwychwstała, co według rachub ludzkich zdawało się prawie niemożliwym. Przypisujemy to dokonanie się aktu sprawiedliwości dziejowej możnemu wstawiennictwu naszych Świętych Patronów, a zwłaszcza Błogosławionemu Andrzejowi Boboli, w sposób szczególny czczonemu przez naród polski, który w nim położył swą ufność. Pragniemy mu okazać wdzięczność za Jego opiekę nad Polską i zapewnić ją sobie na przyszłość dla dalszego rozwoju naszego Państwa. Dlatego błagamy Cię, Ojcze Święty, by Wasza Świątobliwość raczył zaliczyć w poczet świętych Błogosławionego Andrzeja Bobolę. Ufamy, że jako Patron Kresów Wschodnich, na których poniósł śmierć męczeńską, wyprosi nam u Boga, że Polska w dalszym ciągu będzie przedmurzem chrześcijaństwa na rubieżach wschodnich”.
Misja i posłannictwo Polski
Wobec zbliżających się do stolicy wojsk bolszewickich metropolita warszawski ks. kard. Aleksander Kakowski wystosował list do duchowieństwa archidiecezji, apelując o modlitewną mobilizację, a „dla pokrzepienia ducha i wzmocnienia serc wiernych, na ubłaganie pomocy z Nieba, której Bóg nigdy nie skąpił, prosząc o nią, ufny w przyczynę bł. Andrzeja Boboli, patrona Polski, i bł. Władysława z Gielniowa, patrona Warszawy, zarządzam nabożeństwa błagalne za wstawiennictwem tych błogosławionych naszych ziomków”. Nowenna rozpoczęła się 6 sierpnia 1920 roku, a zakończyła 14 sierpnia, w wigilię odparcia bolszewików spod Warszawy. Niepodległość została uratowana.
Tymczasem relikwie bł. Andrzeja Boboli przebywały w Połocku, zajętym w 1917 roku przez bolszewików, ciągle narażone na zbezczeszczenie, czego dokonano w 1922 roku, po czym przewieziono je do Moskwy. Wystawiono je w gmachu Muzeum Higienicznej Wystawy Ludowego Komisariatu Zdrowia jako ciekawy okaz mumii. Jednocześnie Stolica Apostolska podjęła starania o wydostanie relikwii ze Związku Sowieckiego. Głód, jaki zapanował pod bolszewickimi rządami, i pomoc udzielona przez Kościół katolicki umożliwiły uzyskanie w Moskwie zgody na wywiezienie relikwii do Rzymu. Bolszewicy nie zgodzili się na przekazanie ich Polsce, a nawet przejazd przez polskie terytorium. Od 1923 roku do czasu kanonizacji znajdowały się w rzymskim kościele Il Gesù.
Dzięki staraniom jezuitów i Episkopatu Polski w 1938 roku zakończył się proces kanonizacyjny męczennika. Z około dwóch tysięcy nadzwyczajnych łask otrzymanych za jego wstawiennictwem Papież zatwierdził dwie – uznane przez Kongregację Obrzędów za cudowne – i wyznaczył uroczystości kanonizacyjne na Wielkanoc 17 kwietnia 1938 roku.
Z tej okazji ks. kard. August Hlond skierował swe słowo do wiernych: „Gdy Opatrzność zwróci Polsce chwalebne szczątki Świętego Boboli, które z Pińska przez Połock i Moskwę sowiecką pielgrzymowały do papieskiego Rzymu, powitamy je z religijną czcią i honorami narodowymi jak relikwie nowego Patrona, jako zapowiedź pełnego chrześcijaństwa w polskim życiu, jako zwiastuna wielkości Rzeczypospolitej. Wierzymy, że z legendarnego nimbu proroczego, który otacza postać świętego, wyłoni się za jego wstawiennictwem zapowiadana pomyślna, Boża rzeczywistość polska”. Jednocześnie podkreślił, że „wielkim wskazaniem świętego Andrzeja jest nasze posłannictwo religijne i kulturalne na kresach wschodnich. Bez sprzeniewierzenia się swej misji dziejowej nie możemy uchylać się od zadania, które nam Opatrzność tam wyznaczyła i nie możemy odstępować ich cudzoziemcom. To powołanie nasze, nasz polski obowiązek”.
Na szlaku Hozjusza, Wujka, Skargi
Kanonizacja bł. Andrzeja Boboli była piątą w naszych dziejach – po św. Stanisławie, św. Jacku, św. Stanisławie Kostce i św. Janie Kantym, a także pierwszą od 171 lat. Prymas Hlond wskazał na ogromne przeszłe zasługi zakonu jezuitów, który dał Polsce św. Andrzeja Bobolę oraz św. Stanisława Kostkę. Przypomniał, że „kanonizacja błogosławionego Andrzeja Boboli jest odznaczeniem niemal czterowiekowej działalności Jezuitów polskich dla ducha, oświaty i kultury narodu. Od liceum Hozjusza w Braniewie aż do licznych dzisiejszych placówek jezuickich w kraju, od Krasowskiego i Warszewickiego poprzez Skargę, Wujka, Laternę, Grodzickiego, Herburta, Sarbiewskiego, Łęczyckiego aż do Jackowskiego, Morawskiego, Załęskiego – ciągnie się przez wieki jedyny w swoim rodzaju rząd niezwykłych mężów, kierowników dusz, misjonarzy, wychowawców, teologów, kaznodziei, pisarzy, których zasługi złożyły się na triumf, jaki za rządów wielkiego polskiego Generała [ojca Włodzimierza Ledóchowskiego, przełożonego generalnego Towarzystwa Jezusowego w latach 1915-1942 – przyp. autora], Opatrzność gotuje kresowemu wychowawcy i apostołowi sprzed trzech wieków”.
Na uroczystości kanonizacyjne do Rzymu przybyło w narodowej pielgrzymce 12 tysięcy naszych rodaków, a liczbę wszystkich zgromadzonych Polaków szacowano na 40 tysięcy. Stawili się księża i biskupi, pisarze, uczeni i dziennikarze, przedstawiciele rządu. Był generał Józef Haller i reprezentanci kadetów lwowskich oraz najliczniejsza reprezentacja – wsi. Pierwsze pociągi z pielgrzymami witanymi przez orkiestrę przybyły na rzymski dworzec Termini w Wielki Czwartek. W następnych dniach zwiedzano Rzym, urządzono też wyjazd do Neapolu i na Capri. „Nigdzie chyba nie można lepiej zaobserwować różnic zainteresowań i usposobień poszczególnych dzielnic Polski jak podczas takiej wycieczki. Wilnianie – entuzjaści wszystkiego piękna. Łatwi i mili, wyróżniają się dobrym gustem i umiejętnością odróżnienia prawdziwego piękna od falsyfikatu. Poznańczyków interesowały raczej szczegóły techniczne, jak daty, nazwiska twórców, czas budowy, ilość robotników itd. Krakowianie na ogół najwięcej wiedzieli, poza tym słyszało się stale refren: ’U nas w Krakowie’, ’Wawel’ czy ’kościół Mariacki’. Wreszcie Warszawa. Warszawistów znamy jak zły szeląg. Zawsze są tacy sami. Nic ich nie interesuje, zawsze są sceptyczni, zawsze rozczarowani, udają, że wszystko widzieli. Czasem tylko autorytatywnie stwierdzają, że coś jest bardzo ładne, przy czym nie zawsze z ich zdaniem można się pogodzić” – pisał korespondent „Czasu”.
W przededniu kanonizacji Ojciec Święty Pius XI przyjął polskich biskupów z ks. kard. Aleksandrem Kakowskim na czele. Zebranym opowiedział historię z czasów, gdy jako ks. Achille Ratti pełnił urząd nuncjusza apostolskiego w Polsce. „Pewnego razu, kiedy jeszcze byłem w Warszawie, zaprosił mnie Naczelnik Państwa Piłsudski do Wilna. Jechaliśmy i rozmawialiśmy całą noc. Rozmowa zeszła na relikwie Andrzeja Boboli znajdujące się wówczas w Połocku, których odebranie z rąk bolszewickich natrafiało na trudności. Piłsudski, jako że był mąż śmiały i przywykły niezwykłych używać środków, chciał relikwie odebrać zbrojną ręką. Nie doszło do tego, bo czasy były tego rodzaju, że Polsce wielkie groziły niebezpieczeństwa i bezpośrednio potem rozgorzały walki. Pamiętamy jednak o jednym. Nie od dziś toczy się walka przeciw Bogu i bez Boga. Już w niebie niegdyś zawrzała ona, ale zwyciężył Archanioł wydawszy hasło ’Któż jak Bóg?’. Dla nas w tym pociecha, że jesteśmy z Bogiem. […] Andrzej Bobola niósł światło Ewangelii jako wielki apostoł nie w samej Polsce, która jest prawdziwym przedmurzem chrześcijaństwa, ale na jej rubieżach, gdzie dziś naciera bolszewizm. Już wówczas toczyła się ta walka bez Boga, ale on poniósł śmierć pod hasłem ’któż jak Bóg’” – podkreślił Pius XI.
W Niedzielę Wielkanocną 17 kwietnia 1938 roku bazylikę św. Piotra wypełnili licznie zgromadzeni Polacy. Razem ze św. Andrzejem Bobolą wyniesiono na ołtarze założyciela Zakonu Kleryków Regularnych Matki Bożej, Włocha Jana Leonardiego, i franciszkanina obserwanta, Hiszpana Salvatora z Horty. Ojciec Święty Pius XI wypowiedział formułę: „W imię Świętej i Nierozdzielnej Trójcy, dla wywyższenia świętej Wiary katolickiej i rozwoju chrześcijaństwa, mocą powagi Pana naszego Jezusa Chrystusa […] ogłaszamy, że błogosławieni Andrzej Bobola, Jan Leonardi i Salvator da Horta istotnie są święci, i zapisując ich do Spisu Świętych, polecamy […], aby Kościół wspominał ich jako świętych z pobożną czcią w dniach wyznaczonych na ich święta”.
W czasie uroczystości w bazylice św. Piotra Pius XI zwrócił się do wiernych: „Ten jest dzień, który uczynił Pan: radujmy się i weselmy się weń. Dzisiaj Chrystus Pan, przezwyciężywszy śmierć, otworzył nam wejście do wieczności; dziś Kościół wojujący uczestniczy obfitszą niż kiedy indziej radością w weselu Kościoła triumfującego, bo trzech ze swych obywateli, którzy poszli w ślady Boskiego Odkupiciela, uznaje nieomylnym wyrokiem za świętych i obdarzonych wieczną szczęśliwością. […] Jeden z nich, ozdoba Polski, w której granicach zdobył sobie palmę męczeństwa, mamy ufność, wyprosi swymi prośbami jedność Wschodu z Zachodem”.
Wzorem – męstwo świętego męczennika
Kilka dni później Ojciec Święty przyjął delegację 1300 polskich pielgrzymów, którym towarzyszyło 16 biskupów. Przedstawiciele Akcji Katolickiej wręczyli Piusowi XI ryngraf z wizerunkiem Matki Bożej Częstochowskiej, a audiencję zakończyło odśpiewanie „Boże, coś Polskę”.
Po kanonizacji ustalono, że relikwie św. Andrzeja Boboli wrócą do Polski i zostaną umieszczone u księży jezuitów przy ul. Rakowieckiej w Warszawie. „Niech czcigodne relikwie Męczennika będą odtąd obroną wiary i Ojczyzny, potężnym orężem przeciwko podstępnym zasadzkom błędów, źródłem obfitych łask niebiańskich i widomym znakiem pojednania chrześcijan Wschodu z Kościołem katolickim” – napisał w liście do kard. Kakowskiego sekretarz stanu Eugenio Pacelli. Niespełna dwadzieścia lat później jako Ojciec Święty Pius XII 16 maja 1957 roku – w trzechsetlecie męczeńskiej śmierci – ogłosił encyklikę o św. Andrzeju Boboli: „Niezwyciężony bohater Chrystusa” (Invicti athletae Christi). W encyklice Ojciec Święty podkreślał, że w sytuacji, gdy „w niejednym kraju wiara katolicka już to omdlewa i podupada, już to prawie zupełnie wygasa”, a inni czynią wiele „żeby z dusz ludzi prostych i nieuczonych albo też takich, którzy już dotknięci są zarazą błędów, wyrwać do ostatka tę wiarę chrześcijańską”, należy ją „wszelkimi siłami bronić, wykładać i szerzyć”. Wzorem w tych zmaganiach dla przyszłych pokoleń jest „męstwo Świętego Męczennika Andrzeja Boboli”.
Dr Jarosław Szarek IPN
"Nasz Dziennik"