Prokuratura wnioskowała o kary 25 lat więzienia dla oskarżonych ws. afery Amber Gold. Obrońcy Marcina P. i Katarzyny P. domagali się ich uniewinnienia.
Gdański sąd okręgowy rozpoczął ogłaszanie wyroku w tej sprawie 20 maja br. Sąd był zmuszony odczytywać nazwiska wszystkich – ponad 18 tysięcy – pokrzywdzonych przez Amber Gold, przyporządkowując numery umów depozytów towarowych do poszczególnych osób i kwot szkody.
W ostatnich dniach sąd zakończył odczytywanie listy i przystąpił do ogłaszania treści wyroku.
Już w maju br., rozpoczynając podawanie do publicznej wiadomości swojego postanowienia, sąd orzekł, że uznaje, iż oskarżeni Marcin P. i jego żona Katarzyna P. są winni głównego zarzutu, tj. oszustwa. Marcinowi P. postawiono jednak w sumie cztery, a Katarzynie P. dziesięć zarzutów.
Przygotowany przez Prokuraturę Okręgową w Łodzi, liczący prawie 9 tys. stron, akt oskarżenia w tej sprawie wpłynął do gdańskiego sądu pod koniec czerwca 2015 r. Według prokuratury, Marcin P. i jego żona Katarzyna P. w latach 2009-12 w ramach tzw. piramidy finansowej oszukali w sumie ponad 18 tys. klientów spółki, doprowadzając ich do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł.
Oskarżenie dotyczyło także prowadzenia działalności parabankowej i prania brudnych pieniędzy. Według prokuratury Katarzyna P. i Marcin P. działali w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i uczynili sobie z tej działalności stałe źródło dochodu.
Proces w tej sprawie ruszył przed Sądem Okręgowym w Gdańsku w marcu 2016 r. W trakcie przewodu sądowego – do maja br., miało miejsce ponad 180 rozpraw, podczas których przesłuchano około 730 świadków i 10 biegłych. Część przesłuchań odbyło się za granicą, m.in. w USA, Szwajcarii, Wielkiej Brytanii. Prowadziły je polskie ambasady lub konsulaty.
W drugiej połowie kwietnia br. przed sądem rozpoczęły się mowy kończące proces. Jako pierwsi głos zabrali prokuratorzy, którzy wnieśli o kary 25 lat więzienia dla każdego z oskarżonych. Obrońcy Marcina P. i Katarzyny P. wnioskowali o ich uniewinnienie.
– Wydaje się, że kara wnioskowana przez prokuraturę jest surowa, wysoka i dolegliwa. Rzeczywiście tak jest. Ale biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności sprawy, sumę wyłudzonych pieniędzy i liczbę pokrzywdzonych i oszukanych osób, jedynie taka kara jest w stanie spełnić swoją rolę w zakresie indywidualnego oddziaływania, jak i zakresie prewencji, a także zadośćuczyni społecznemu poczuciu sprawiedliwości – mówiła 18 kwietnia w sądzie prokurator Izabela Janeczek.
Podkreślała, że kary dla dwojga oskarżonych muszą być „niewątpliwie surowe”. – Dwoje całkiem zwyczajnych ludzi, wymyślając, na szczęście, niedoskonały i przeciętnie skomplikowany plan oszustwa, spowodowało nieprzeciętne wręcz skutki w postaci szkody majątkowej, która jest jedną z największych w polskich procesach karnych, a z pewnością taką, która dotknęła największą liczbę pokrzywdzonych – uzasadniała prokurator Janeczek.
Jak zaznaczyła, działanie oskarżonych cechowało „wyrachowanie i bezwzględność”, ich działalność trwała ponad 3 lata i obejmowała cały kraj. Prokurator podkreślała, że poszkodowani przez działalność oskarżonych utracili „renty, emerytury, oszczędności, a często także dorobek całego życia”.
Prokuratorzy dowodzili, że lokaty zawierane przez klientów Amber Gold tylko w śladowych ilościach miały pokrycie w szlachetnych kruszcach, tj. złocie, srebrze i platynie; umowy z klientami nie były w żaden sposób ubezpieczone, a właściciele spółki nie prowadzili rzetelnej rachunkowości.
23 kwietnia stanowisko wygłosił obrońca Marcina P. – Michał Komorowski. Przekonywał, że prokuratura nie wykazała wszystkich przesłanek, które są konieczne, aby udowodnić popełnienie przez Marcina P. przestępstwa oszustwa. – Marcin P. stanął pod zarzutem tego, że wprowadzając w błąd kilkanaście tysięcy osób, doprowadził do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. Żaden z pokrzywdzonych nie miał kontaktu z oskarżonym – to wprowadzenie w błąd nie miało więc charakteru bezpośredniego – oceniał Komorowski.
Również obrońca Katarzyny P., mec. Anna Żurawska, w mowie końcowej wygłoszonej 6 maja wniosła o uniewinnienie klientki.
Amber Gold – to firma, która miała inwestować w złoto i inne kruszce. Działała od 2009 r., a klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji – od 6 proc. do nawet 16,5 proc. w skali roku – które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. 13 sierpnia 2012 r. firma ogłosiła likwidację, tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy ani odsetek.
Katarzyna P. i Marcin P. pieniądze pozyskane z lokat wydawali na rozmaite cele – m.in. na finansowanie linii lotniczych OLT Express (nieistniejący już przewoźnik, w którym głównym inwestorem była Amber Gold) przeznaczono prawie 300 mln zł. Część dochodów szła też na wynagrodzenia. Ustalono, że z tego tytułu oskarżeni wypłacili sobie 18,8 mln zł.
Na podst. PAP