Na konferencji prasowej w Ełku prokurator mówił, że 26-letni Tunezyjczyk był zatrudniony w barze kebab jako kucharz.
Według ustaleń prokuratury niejasny jest początek całego zajścia. Do tej pory wiadomo tylko, że pokrzywdzony wziął dwie butelki napoju nie płacąc za nie. Właściciel lokalu i kucharz wybiegli za nim, by je mu odebrać. Wywiązała się szamotanina, w trakcie której został użyty nóż.
Według policji, po tej tragedii zatrzymano czterech mężczyzn, wśród nich cudzoziemców; funkcjonariusze, zasłaniając się dobrem śledztwa, nie ujawnili ich narodowości. Poinformowali jedynie, że zatrzymani byli trzeźwi. Nieoficjalnie wiadomo, że wśród zatrzymanych oprócz Tunezyjczyka, są obywatele Algierii i Maroka.
W niedzielę przed kebab-barem doszło do gwałtownych protestów. Wczesnym popołudniem zebrało się tam kilkuset mieszkańców, żeby wyrazić sprzeciw wobec tej tragedii i zapalić znicze. W tłumie były też osoby agresywne, które wybiły szyby i niszczyły mienie w witrynie lokalu, rzucały petardami, butelkami oraz kamieniami w stronę funkcjonariuszy i radiowozów. Zamieszki zakończyły się przed północą.
na podst. PAP