"Szanowni Przyjaciele! Po wielokrotnych rozprawach odwoławczych do instancji sądowych w celu obrony prawa do używania języka ojczystego i nieuchyleniu orzeczenia Wileńskiego Sądu Okręgowego z dn. 23 grudnia 2013 r. o nałożeniu kary za dwujęzyczne tablice umieszczone w rejonie solecznickim na prywatnych posesjach informuję, że po nałożeniu przez komornika aresztu na moje prywatne mieszkanie i podjętym działaniom wyegzekwowania kary z mojej wypłaty w dniu 5 maja 2014 r. byłem zmuszony do zapłacenia kary w wysokości 47 681 litów, z czego 43 400 litów - to grzywna pieniężna, 4 281 litów – koszty egzekucji. Kwotę tę uiściłem ze środków zebranych podczas zbiórki pieniężnej „Solidarność", ogłoszonej na początku stycznia br. przez Solecznicki Rejonowy Oddział Związku Polaków na Litwie " - czytamy w liście otwartym.
B. Daszkiewicz ubolewa, że na Litwie, która właśnie obchodzi 10-lecie przynależności do Unii Europejskiej, mieszkańcy są prześladowani za używanie języka ojczystego.
"W ciągu wielu lat, a w szczególności od momentu nałożenia kary walczymy o prawne uregulowanie kwestii używania języka mniejszości narodowych w naszym kraju. Z przykrością należy przyznać, że na Litwie, w demokratycznym państwie, ludzie są prześladowani za używanie własnego języka, że w kraju, od 10 lat należącym do Unii Europejskiej nie są przestrzegane standardy europejskie, zgodnie z którymi w okręgach zamieszkanych przez duży odsetek mniejszości narodowej tablice powinny być dwujęzyczne, finansowane z budżetu samorządu" - wyjaśnia dyrektor administracji samorządu, którego większość mieszkańców stanowią Polacy.
Dyrektor administracji nie wyklucza, że zapadną kolejne orzeczenia, na mocy których będzie zmuszony do płacenia za dwujęzyczne napisy.
"Niestety, nawet tablice na prywatnych posesjach mieszkańców, nabyte za ich własne pieniądze, są przedmiotem kary - i to bardzo dotkliwej. Niewykluczone, że czekają na mnie następne kary pieniężne za wywieszone przez mieszkańców dwujęzyczne tablice w innych miejscowościach rejonu, przedstawione do usunięcia na podstawie późniejszych orzeczeń sądowych" - podkreśla B. Daszkiewicz, który w liście otwartym podziękował wszystkim tym, którzy dołączyli do akcji pt. "Solidarność".
"Chciałbym serdecznie podziękować członkom Solecznickiego Oddziału Rejonowego Związku Polaków na Litwie (ZPL), mieszkańcom Litwy, Rodakom z Polski oraz przedstawicielom Polonii na świecie, wszystkim osobom prywatnym, organizacjom i instytucjom, którzy w ciągu dwóch miesięcy wpłacali datki na zapłacenie kary. Dziękuję za pomoc finansową, wsparcie moralne i wyrazy solidarności. Polskości z naszych serc nikt nie wyrwie, prawa do ojczystego języka będziemy bronić, na razie jednak za używanie języka polskiego musimy płacić" - takie oto słowa do wszystkich osób, które przekazały pieniądze na zapłacenie kary, skierował B. Daszkiewicz w opublikowanym dzisiaj otwartym liście.
Komentarze
Kto ich przyjął do Unii.
Tabliczki powieszono z nazwami ulic po polsku bo te ulice były polskie zanim w ogóle była jakaś Litwa czy Litwini. Czy ci dzicy ludzie nie rozumieją, że nie można ograniczać praw nabytych, ani zmuszać kogoś do niszczenia cudzej własności prywatnej i karać go poźniej za brak tych zniszczeń. Ludzie zróbmy z nimi porządek bo tam musi panować jakaś zbiorowa psychoza - takiego kretynizmu nie można tolerować - trzeba go eliminować; może by tak pojawić się na procesach p. Daszkiewicza w roli publiczności?? ściągnąć dziennikarzy z Polski
Nigdy - przenigdy.
Takie jest prawdziwe credo, wyznanie wiary i najgłębszych przekonań Wilniuków.
Bóg - Honor - Ojczyzna!!!
Ale litewskie bezprawie naprawdę poraża.
To nie jest kraj europejski, to jest bezprawna azjatycka dzicz.
Lietuwa sama wyklucza się z europejskiej rodziny unijnych państw, przestrzegających praw demokracji i standardów poszanowania odrębności językowej, kulturowej czy etnicznej.
Już tylko brakuje, by zaczęli wsadzać Polaków do więzień za to tylko, że się swej polskości nie wyrzekają...
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.