Podczas tajnego głosowania swoją wolę wyraziło tylko 11 posłów z 141. Za odwołaniem przewodniczącego Sejmu głosowało 3 parlamentarzystów, siedmiu było przeciwko, a jedną kartę do głosowania uznano za nieważną.
Potrzeba co najmniej 71 głosów do odwołania przewodniczącego Sejmu ze stanowiska.
Głosowała tylko część posłów z opozycyjnych i mieszanej frakcji.
Rządzący nie głosowali w proteście przeciwko zwołanemu we wtorek wieczorem nadzwyczajnemu posiedzeniu w sprawie przewodniczącego Sejmu.
Nadzwyczajne posiedzenie w sprawie odwołania szefa Sejmu zostało zwołane przez Zarząd Sejmu z inicjatywy Pranckietisa, mimo że rządzący głosowanie w tej sprawie zaplanowali na czwartek, licząc na to, że uda się im zebrać wymaganą liczbę głosów.
Rządzący są zdania, że Zarząd Sejmu został zwołany z naruszeniem statutu sejmowego, gdyż uczyniono to podczas plenarnego posiedzenia, a więc i nieprzewidziane posiedzenie Sejmu odbyło się niezgodnie z prawem. W tej sprawie przedstawiciel „chłopów” Arvydas Nekrošius zwrócił się do sejmowej Komisji Etyki i Procedur.
Przewodniczący Związku Chłopów i Zielonych Ramūnas Karbauskis powiedział we wtorek wieczorem dla dziennikarzy, że do sprawy odwołania przewodniczącego Sejmu posłowie powrócą wtedy, kiedy Komisja Etyki ogłosi swój werdykt.
„Chłopi” już od kilku miesięcy nakłaniają Pranckietisa do rezygnacji ze stanowiska, gdyż zgodnie z podpisaną w lipcu tego roku nową umową koalicyjną, stanowisko przewodniczącego Sejmu przypada Socjaldemokratycznej Partii Pracy. Pranckietis nie zamierza podawać się do dymisji, twierdząc, że jego rezygnacji domagają się tylko „chłopi” w zemście za nieposłuszeństwo.
We wtorek na ręce wiceprzewodniczącej Sejmu Rimy Baškienė 53 posłów złożyło wniosek w sprawie odwołania Pranckietisa ze stanowiska przewodniczącego Sejmu. Parlamentarzyści zgłosili w nim wotum nieufności wobec Pranckietisa i zaproponowali odwołać go ze stanowiska. Tego samego dnia część z nich odebrała swoje podpisy, aby nie doszło do procedury odwołania, która odbywa się w nieodpowiednim czasie dla rządzących, ale wtedy wotum nieufności wobec przewodniczącego Sejmu poparła opozycja, twierdząc, że czyni to, aby „jak najszybciej skończyć z tym cyrkiem”.
Na podst. BNS