Proponuję zacząć od obrony Gabrieliusa B.

2015-02-11, 10:40
Oceń ten artykuł
(3 głosów)

Odwaga Litwy – a raczej naszych sztandarowych polityków – chadza dziwnymi drogami. Nawiązuję tu do sławetnego hasła „Lietuva – drąsi šalis" („Litwa – odważny kraj"), które miało służyć promowaniu naszego kraju w świecie, ale jakoś się nie przyjęło.

Zwłaszcza że, jak się okazało, nie wystarcza nam tej odwagi, by obronić jednego siedmiolatka, własnego obywatela, przed pojedynczym potworem zwanym „Barnevernet" (norweski Urząd Ochrony Praw Dziecka). Mamy jej za to dość do obrony całego zaprzyjaźnionego państwa. Przed innym państwem, zwanym przez naszą prezydent „terrorystycznym".

Co prawda twierdzenie, że mrożące krew w żyłach przygody „oddanego na rozszarpanie Norwegom" dzieciaka zupełnie nie zainteresowały naszych władz, byłoby pewnym nadużyciem. Wszak nad tą sprawą raczyła się pochylić nawet Jej Ekscelencja Dalia Grybauskaitė. Do spółki z ministrem spraw zagranicznych Linasem Linkevičiusem i paroma pańcami reprezentującymi litewskie odpowiedniki „Barnevernet". Niestety, do pochylenia doszło dopiero po tym, gdy litewskie media zawyły z oburzenia, że oto „obcokrajowcy znęcają się nad naszymi dziećmi wyszarpując je biologicznym litewskim rodzinom i obdarowując nimi norweskie". Bezdzietne lub – co gorsza – homoseksualne! Prawdą jest i to, że z owego pochylania się niewiele wynikło, gdyż, jak uczciwie przyznał minister Linkevičius: „Litwie jest trudno na poziomie prawnym współpracować z Norwegią w dziedzinie ochrony praw dziecka, gdyż nie mamy z tym państwem żadnej umowy".

Co pan powie? Nie mamy? To zawrzyjcie ją, do jasnej cholery! Zwłaszcza że w Norwegii, tylko według oficjalnych danych, siedzi aż 60 tysięcy litewskich obywateli, a przypadek Gabrieliusa B. to już kilkunasty taki z rzędu. Albo przynajmniej zajmijcie się uświadamianiem własnego społeczeństwa, że niektóre zachowania w relacjach między rodzicami a dziećmi, które na Litwie uchodzą za normę, w Norwegii mogą zostać potraktowane jako naruszenie praw dziecka. I skutkować surowymi konsekwencjami. W Niemczech moi znajomi Litwini też przeżyli chwile grozy, gdy drugiego dnia nieobecności ich pociechy w szkole doczekali odwiedzin urzędniczki Jugendamtu. W towarzystwie policjantów. To tutaj norma. Dziecko nie przyszło do szkoły – rodzice muszą tego samego dnia poinformować: dlaczego? Bo a nuż skatowane, zagłodzone, zgwałcone, zabite, porwane... Tak się jakoś składa, że starzejąca się i nieskora do reprodukcji zachodnia Europa nad każdym „kinderem" drży jak nad czym cennym. Niekoniecznie z dzieciolubstwa. Bardziej z egoizmu i troski o własną przyszłość. Dzieci w tych krajach to inwestycja w przyszłość i kapitał. Ktoś musi w starzejących się społeczeństwach zarabiać na rosnące rzesze coraz zdrowszych, a przez to coraz bardziej długowiecznych emerytów. Ale nasi przywódcy myślami tak daleko w przyszłość nie sięgają. Mają też w głębokiej pogardzie takie imponderabilia jak dbanie o prawa i interesy własnych obywateli.

Zwłaszcza ostatnio. Ostatnio martwimy się wraz z naszą prezydent: „czy kanclerz Niemiec Angela Merkel zdradzi Ukrainę z Rosją, czy jednak nie zdradzi?" A gdy już nam się wydaje, że jednak nie zdradzi, wspomniany minister Linkevičius wraz z patriarchą konserwatystów Vytautasem Landsbergisem wpędzają nas w nową zgryzotę: „czy w wyniku inicjatywy kanclerz Angeli Merkel oraz prezydenta Francji Francoisa Hollande'a dojdzie do nowej „zmowy monachijskiej", czy może nie dojdzie". Zresztą słynnemu dziadkowi trzeba już wybaczać. Ten dawno wyłącznie z ufoludkami w narodowych barwach Rosji gada, bo też widzi je wszędzie. Ale wnusiowi Gabrieliusowi L. bym szczerze radziła: zanim, chłopie, odhaczysz ten dzień głodówki w ramach solidarności z więzioną przez Putina głodującą ukraińską pilotką, pochyl się nad losem swojego imiennika, litewskiego dzieciaka Gabrieliusa B.

Co zaś się tyczy wypowiedzi naszej prezydent, że „nie warto konfrontować faktów, iż A. Merkel stanowczo wypowiada się przeciwko dostarczaniu na Ukrainę uzbrojenia, a Litwa je dostarcza"...to może i nie warto. Ale skoro chcemy, nie zważając na wysiłki silniejszych... i (co tu kryć?) mądrzejszych od nas zachodnich partnerów samotnie ciągać niedźwiedzia za uszy, to liczmy się z konsekwencjami. W pojedynkę wielkiej przykrości bydlęciu nie sprawimy, ale jak nas zirytowane ucapi, nie lamentujmy, że Merkel z Hollande'em nas zdradzili!

Lucyna Schiller

Komentarze   

 
#15 SAM 2015-02-17 11:04
W takich państwach jak Norwegia chętnie przyjmą same dzieci bez rodziców. Bo dzieci nie kradną i nie robią bałaganu jak ich rodzice.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#14 K. Kransztadzki 2015-02-16 10:17
"Zwłaszcza że, jak się okazało, nie wystarcza nam tej odwagi, by obronić jednego siedmiolatka, własnego obywatela, przed pojedynczym potworem zwanym „Barnevernet" (norweski Urząd Ochrony Praw Dziecka). Mamy jej za to dość do obrony całego zaprzyjaźnionego państwa. Przed innym państwem, zwanym przez naszą prezydent „terrorystycznym"."

Z jednej strony chodzi o odwagę, a z drugiej za obronę siedmiolatka pani prezydent nie dostałaby tytułu człowieka roku na Ukrainie...
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#13 mirek 2015-02-13 20:30
pisałem już to w innym felietonie ale powtórzę się jeszcze raz:
Nadmiar pieniędzy pewnie im w głowach miesza. Widziałem niedawno jakie podręczniki dają dzieciakom do nauki alfabetu. Nie wiem czy mogę takie żeczy pisać w komentarzach więc wpiszcie se w wyszukiwarce: "norweskie podręczniki dla dzieci". byłem w szoku po obejrzanym
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#12 leo 2015-02-13 19:47
„Lietuva – drąsi šalis" już niedługo na ulicach Wilna zabrzmi inne hasło promujące Litwę : "Lietuva lietuviams". czyli "Litwa da Litwinów".
Nie o takie Wilno nasi przodkowie walczyli. Nie za toginęli.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#11 nicer 2015-02-12 17:51
Cytuję Yarkoo:
Wielka szkoda, że żaden obcy kraj nie chce porwać Gabrieliusowi Landsbergisa, najlepiej wraz z dziadkiem. Sam bym im ufundował bilet w jedną stronę, gdzieś hen daleko, na Kubę albo do Korei Północnej, bo tam by się pewnie najlepiej czuli.


no szkoda, szkoda, ale za starzy już są ;) nawet wnuczek swojego dziadka pod kategorię dziecko nie podchodzi, choć niektóre pomysły ma całkiem dziecinne :)
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#10 Yarkoo 2015-02-12 13:39
Wielka szkoda, że żaden obcy kraj nie chce porwać Gabrieliusowi Landsbergisa, najlepiej wraz z dziadkiem. Sam bym im ufundował bilet w jedną stronę, gdzieś hen daleko, na Kubę albo do Korei Północnej, bo tam by się pewnie najlepiej czuli.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#9 zorro 2015-02-12 13:04
No to nici z tej Baltoskandii. W innych krajach skandynawskich też potrzebują tylko naszych dzieci. A my im po co?
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#8 januk 2015-02-12 10:54
"Niestety, do pochylenia doszło dopiero po tym, gdy litewskie media zawyły z oburzenia, że oto „obcokrajowcy znęcają się nad naszymi dziećmi wyszarpując je biologicznym litewskim rodzinom i obdarowując nimi norweskie". Bezdzietne lub – co gorsza – homoseksualne!"

Podobno w krajach skandynawskich jest silne lobby gejowskie...
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#7 pro life 2015-02-11 17:05
Prof. Sullins sprawdził też, czy to czynniki zewnętrzne, jak na przykład "homofobia" środowiska, mogą mieć wpływ na to, że dzieci takie rozwijają się gorzej. Okazuje się, że nie. Paradoksalnie, dzieci z par jednopłciowych rzadziej są stygmatyzowane i narażone na kpiny niż dzieci z rodzin zwyczajnych. Amerykański socjolog pokazuje, że homoseksualizm opiekunów ma wpływ na różne aspekty emocjonalności dziecka. Negatywnie odbija się na jego zachowaniu, lękach, depresji, relacjach z rówieśnikami, umiejętności koncentracji. Na przykład dzieci z takich związków częściej cierpią na hiperaktywność i aż siedem razy częściej są z tego powodu stygmatyzowane z powodu słabiej rozwiniętych umiejętności kształtowania relacji międzyosobowych.

Zdaniem prof. Sullinsa nie można już dłużej twierdzić, że żadne badania naukowe nie wykazały, iż pary jednopłciowe są dla dzieci mniej korzystnym środowiskiem niż rodziny heteroseksualne. Nie oznacza to, że w parze jednopłciowej nie mogą się wychować zdrowe dzieci. Statystycznie zdarza się to jednak dwa razy rzadziej niż u par heteroseksualnych – podkreśla amerykański socjolog.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#6 pro life 2015-02-11 17:03
Nie potwierdziły się przypuszczenia, że dzieci w związkach homoseksualnych wychowują się tak samo dobrze jak w parach heteroseksualnych.
W Wielkiej Brytanii na łamach British Journal of Education, Society & Behavioural Science ukazały się wyniki badań amerykańskiego socjologa prof. Paula Sullinsa, które pokazują, że dzieci, których opiekunami jest para homoseksualistów bądź lesbijek ponad dwa razy częściej cierpią na problemy emocjonalne.

Badania prof. Sullinsa są przełomowe, ponieważ nikt do tej pory nie przeprowadził ich na tak wielką skalę. Wychowywanie dzieci przez pary jednopłciowe wciąż należy do rzadkości. W USA to zaledwie 0,005 % wszystkich gospodarstw domowych z dziećmi. Poprzednie badania bazowały na analizie kilkudziesięciu przypadków. Prof. Sullins dodarł do danych 512 dzieci z środowisk homoseksualnych i zestawił je z danymi 207 tys. dzieci wychowywanych przez pary heteroseksualne. Co więcej, mógł sobie pozwolić na badania losowe i zestawienie według innych czynników, które mogą mieć wpływ na emocjonalność dziecka (np. rasa, zamożność, wykształcenie).
Cytować | Zgłoś administratorowi
 

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

EWANGELIA NA CO DZIEŃ

  • Sobota, 21 grudnia 2024 

    św. Piotra Kanizjusza, prezbitera i doktora Kościoła, wspomnienie

    Łk 1, 39-45

    Słowa Ewangelii według świętego Łukasza

    W tych dniach Maryja wybrała się w drogę i spiesząc się, poszła w górskie okolice, do pewnego miasta judzkiego. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę. Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, podskoczyło dziecko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. I zawołała donośnym głosem: „Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony owoc Twojego łona! Czemu zawdzięczam to, że matka mojego Pana przychodzi do mnie? Gdy tylko usłyszałam Twoje pozdrowienie, podskoczyło z radości dziecko w moim łonie. Szczęśliwa jest Ta, która uwierzyła, że wypełnią się słowa powiedziane Jej przez Pana”.

    Czytaj dalej...
 

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24