Zamiast zaskoczyć całą Litwę, jakim przedwyborczym fortelem, fajerwerkiem czy chociażby dziwacznym plakatem, od wyborów do wyborów maszeruje zgodnie z zasadą zgrabnie ujętą w wierszu Wojciecha Młynarskiego, a głoszącą, że sukces sam z siebie się nie zrobi,/ aby plon zebrać, trzeba siać/ i mieć od nowa takie hobby,/ żeby się do roboty brać.... Zamiast dzielić - próbuje łączyć... już nie tylko mniejszości narodowe, bo ostatnio też różne wspólnoty litewskie. Zamiast za wszelką cenę rządzić, trzyma się kurczowo danych wyborcom obietnic. Zamiast szkalować inne partie, dba o dobre imię własnej.
Monotonia! A przecież można z fantazją! Można na ten przykład – wzorem rywali – latać do Głównej Komisji Wyborczej ze skargami, że nam się nie podobają nazwy innych partii czy koalicji. I próbować zablokować ich rejestrację. Można też, jak uczył nas tatko Vytautas Landsbergis, apelować do wyborców: „zmieniajcie na okres wyborów miejsce meldunku i głosujcie na naszą partię i na naszego kandydata!" Gdy i to nie wypali, można ozdabiać własne listy imiennikami przywódców rywalizujących z nami partii. Tu wzorem są socjaldemokraci, którym udało się dorwać i skłonić do wyborczej kolaboracji jakiegoś mocno spłoszonego pacana o nazwisku Tomaševskij. Chociaż z takimi fałszywkami trzeba uważać. Falsyfikat z solecznickiej listy socjaldemokratów wypadł tak topornie, że wystawił ich na pośmiewisko większości mediów. Zaś samego przewodniczącego AWPL szczerze ubawił.
Już za bardziej wyszukany uważam chwyt liberałów (Litewski Związek Wolności), którzy polskojęzyczny elektorat usiłują w Wilnie złapać na samego Mickiewicza. Ściślej – na Romana Alexisa Christiania Goreckiego-Mickiewicza! Czy mnie się wydaje, czy to ten mocno sławny prawnuk swojego mniej słynnego dziadka, którego największym życiowym osiągnięciem jest właśnie owo pochodzenie? Że też nikt obu wspomnianych panów nie ostrzegł, iż polskojęzyczny wyborca – jak dowodzi ponad dwudziestoletnia historia niepodległej Litwy – na takie tanie sztuczki się nie łapie. A litewskiego to drażni. Dlatego nie wydaje mi się, bym doczekała czasów, gdy na liście AWPL zabłyśnie jakiś kandydat-słup o nazwisku Donelaitis albo chociażby Olekas, Kubilius czy Butkevičius. Nie dlatego, że polska partia nie umiałaby machnąć podobnego cyrku z tym czy owym kandydatem-słupem o medialnym litewskim nazwisku. To żadna sztuka, sęk w tym, że takie tricki obrażają inteligencję wyborców, więc szanującym się partiom nie przystoją.
To może z innej mańki? Można by tuż przed wyborami powołać jakiś Litewski Klub Dyskusyjny i organizować w nim nagłaśniane przez media pogaduchy o „godnym pożałowania" stałym elektoracie socjaldemokratów, konserwatystów czy liberałów. Albo zmajstrować jaką Litewską Partię Ludową (ewentualnie: litewską sekcję AWPL) i wystawiać toto w matecznikach wspomnianych partii w celu owegoż elektoratu skołowania i przejęcia. Albo ogłosić, że Akcja Wyborcza ma wspaniały program wspierania Kowieńszczyzny i „zasypywania socjalnych przepaści między nią a resztą państwa". Czy ktoś liczył, ile takich „polskich" partii i sekcji przetoczyło się po Wileńszczyźnie i ile programów jej „wspierania" umarło tuż po zakończeniu wyborów? Szkoda czasu. Lepiej, jak radzi wspomniany Młynarski, gdy reality-show się krzywi/ w głupocie nieskończonej swej,/ wprowadźmy nowy pozytywizm, / pokażmy drzwi głupocie tej!
Lucyna Schiller
Komentarze
o Matko i córko! Gdzie to można zobaczyć??? Nie chce się wierzyć, że kobieta, Polka mogła taki show żenujące odstawić. Dajcie jakiegoś linka czy coś.
Nawet trudno uwierzyć, by ktoś mógł się sam tak upodlić jak ta Undrus. Zresztą jeśli ona jest aktywistką litewskich liberałów to niech wypowiada się w ich imieniu, bo Wilniucy takich odrzutków nie potrzebują.
Aleks radczenko też liberał i mocno lansowali te babke na zw. W sumie to dobrze że jednak się okazuje kto jest kim. bynajmniej nie ma złudzeń, ze to zwykłe oszustwo.
Trafne podsumowanie. Szanujmy samych siebie, a zdobędziemy także szacunek przeciwnika.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.