Radość towarzyszącą temu bilansowi zakłóca jednak kilka niepokojących refleksji. Chociażby ta, że te tony banknotów, z którymi przystępujemy do Eurolandu, są pożyczone. Podobnie jak „Independence". Gwarancja energetycznej niepodległości wydzierżawiona na 10 lat? Aż strach zaglądać w przyszłość: co po upływie tej dekady? W najbliższe miesiące też trochę strasznie, zwłaszcza po tym, jak dziennik „Lietuvos Žinios" ogłosił, iż kołyszący się dumnie u brzegów kłajpedzkiego portu terminal „do niewidzianej wysokości wywindował prognozowane na 2015 rok ceny gazu". Szczęściem ogarniającą obywateli panikę przystopowano wiadomością, że gazeta, która powoływała się na Państwową Komisję Kontroli Cen i Energetyki, popełniła błąd w obliczeniach znacznie przeszacowując nadciągające podwyżki. Oby!
No ale wróćmy do przeszłości. Jakoś przeżyliśmy i gorsze wertepy okresu transformacji, i tzw. kryzys rosyjski, który boleśnie walnął w nas rykoszetem. Z tym ostatnim, amerykańsko-ogólnoświatowym, jak twierdzi ekspremier Andrius Kubilius, poradziliśmy sobie modelowo... stosując, co prawda, drakońskie cięcia wydatków w sektorze publicznym i podwyżki podatków. Bolało i boli. Najgorszy jest jednak fakt, że wspomniany kryzys jest ciągle tykającą światową bombą, na której my też siedzimy polizując niezabliźnione rany.
Na szczęście w ciągu minionych 10 lat niejednokrotnie się przekonaliśmy, jak ważna jest nasza przynależność do UE oraz świadomość, że bezpieczeństwo zjednoczonej Europy, również gospodarcze, jest niepodzielne. Na plus zapiszmy i to, że nauczyliśmy się wykorzystywać fundusze unijne, poradziliśmy też sobie z rotacyjnym przewodnictwem w Unii i spełniliśmy kryteria wejścia do strefy euro. Przynależność do NATO to też sukces. Siły sojusznicze od dekady nadzorują naszą przestrzeń powietrzną, a ma być jeszcze bezpieczniej, zwłaszcza po tym, gdy Izba Reprezentantów Kongresu USA wyasygnowała miliard dolarów na umocnienie wschodniej flanki Sojuszu. A gdy jeszcze dodamy do tego bojowość naszej prezydent Dalii Grybauskaitė, to można śmiało zakrzyknąć, że „nam niestraszny niedźwiedź bury!"
Z czym sobie nie poradziliśmy, to z zależnością gospodarczą od „niedźwiedzia", czego dowodem są obecne graniczne i celne podjazdowe wojenki oraz ich skutki. Inny gigantyczny problem to wyludnianie się naszego kraju. Skala emigracji z Litwy jest tak straszliwa, że poszukujemy już rąk do pracy za granicą. Ale kto by się dał skusić, skoro pod względem jakości życia i wartości płacy minimalnej (chodzi o siłę nabywczą) zajmujemy w UE 19. miejsce, poniżej Łotwy i Estonii, zaś, wg danych Eurostatu, 30,8 proc. naszych obywateli żyje na granicy ubóstwa. W rankingach wysokości średniego wynagrodzenia (u nas równowartość 680 euro), Estonia bije nas na głowę (1023 euro), wyprzedza też Łotwa (720 euro). Nie napawają dumą również badania brytyjskiego ośrodka analiz Economist Intelligence Unit, z których wynika, że jesteśmy mniej przyjaźni dla biznesu niż nasi sąsiedzi. Uplasowaliśmy się w tym rankingu na 43. miejscu, podczas gdy Estonia – na 27., Polska – na 30., zaś Łotwa – na 39. Tak więc, choć grzechem byłoby twierdzenie, że zmarnowaliśmy minioną dekadę czy ćwierćwiecze, to nie da się ukryć, że u nas więcej pary idzie w autopromocję niż w napędzanie maszyny, zwanej gospodarką. A bez jej sprawnego funkcjonowania nasza niepodległość będzie tylko czerwoną datą w kalendarzu. Niestety.
Lucyna Schiller
Komentarze
Poucza Pani na odległość, proszę wrócić do Wilna i robić porządeczek. Nie wystarczy krytykować Litwinów i wychwalać prezesa AWPL pod niebiosy. Zresztą bardzo Pani zmienia swoje obiekty adoracji. O ile mię pamięć nie zawodzi, była Pani wielką zwolenniczką Janka Widackiego, potem Janka Sienkiewicza...
i czy wobec takich faktów trzeba było Litwie leźć do strefy euro????? tak ciężko poczekać, zwłaszcza, że silniejsze gospodarczo państwa, jak np. Polska, nie śpieszą się?
co tam biznes, skoro RL nie jest przyjazna nawet dla swoich własnych mieszkańców...
Albo cały wysiłek jest wkładany w niszczenie polskości, dla władz to jest ważniejsze niż problemy gospodarcze, bieda, emigracja itd.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.