A przecież polityk ma prawo być ambitny. Gorzej, gdy jest arogancki, wyniosły, nieustępliwy, zawzięty i arbitralny, a przy tym nieufny i przesadnie izolujący się od otoczenia. Z kim kojarzą się Państwu te cechy - oprócz urzędującej prezydent? Powiem wprost: rośnie we mnie wrażenie, że Dalia Grybauskaitė - wbrew temu, co deklaruje - jest cichą wielbicielką kremlowskiego stylu sprawowania władzy.
Im bardziej łaje prezydenta Putina, tym skwapliwiej przejmuje niektóre jego zachowania. Już nie mówię o całej mijającej pod znakiem „dziel i rządź" kadencji. Mówię o separowaniu się prezydent w przerwach przedwyborczych debat. O jej długo wyczekiwanej, a trwającej dokładnie jedną minutę, podsumowującej pierwszą turę wyborów „konferencji prasowej". Scenka wyszła „toczka w toczkę" - jak z Kremla właśnie. Zabrakło tylko fanfar i herolda pompatycznie obwieszczających wkroczenie Jej Ekscelencji.
Za to krótkie, niczym seria oddana z kałasznikowa, przemówienie było nacechowane wyniosłym: Wierzę w was, obywatele, więc mnie nie zawiedźcie! Powiało zimą, a raczej „wiosną ze Wschodu" – jak niegdyś śpiewał Andrzej Rosiewicz.
Mistrzowie od kreowania pani-prezydenckiego image'u chyba się kapnęli, że wyszło prawie jak u WWP. Kilka godzin później pani Grybauskaitė – z uśmiechem królowej lodu – próbowała swój wizerunek ocieplić. Z mizernym skutkiem. Co znaczy „nietowarzyska i niedostępna"? „To tylko legenda" – przekonywała. A tak naprawdę do Jej Ekscelencji można się nie tylko bezpiecznie przybliżyć, ale nawet dotknąć i wstąpić na herbatkę. No, no...
Przy okazji dowiedzieliśmy się, że prezydent złożyła wielką ofiarę na ołtarzu reelekcji. Gdyby nie to, byłoby zwycięstwo już w pierwszej turze. A tak: „Rozkradać państwa nie pozwoliłam. Więc mogą być też niezadowoleni". Cóż za znana śpiewka! Znać, że polityczny flirt prezydent Grybauskaitė z prezydentem Łukaszenką nie poszedł na marne. To sprytny chwyt. Ile by ukradli, gdyby nie czujność pani prezydent? Któż to oszacuje? Za to wiadomo, że ci, co jej nie poparli, to przeważnie... niedoszli i przez to sfrustrowani złodzieje!
A ile warta jest skarga kandydatki, że jej – jako osobie bez partyjnego zaplecza – trudno jest mierzyć się z innymi kandydatami. A konserwatyści na czele z Vytautasem Landsbergisem – znaczy się – też bezpartyjni? Czuwający w sztabie wyborczym Jej Ekscelencji pokaźny tłumek gwiazd spod znaku ZO-LChd (wśród których był i Kubilius, i Steponavičius, i Landsbergis junior) pewnie wstąpił tam tylko na herbatkę?
I na zakończenie. Rogów u naszej prezydent nie widziałam. Wszyscy natomiast wiedzą, że Dalia Grybauskaitė ma starannie ukrywane ogony... w postaci, jak to określił publicysta od rogów Rimvydas Valatka „pogmatwanej, śliskiej i czerwonej biografii".
Czy takiej osobie wypada sugerować, że wyborcami Wileńszczyzny steruje Rosja? Zwłaszcza że poparty przez tych wyborców kandydat nie ma powodów ani ukrywać, ani wstydzić się własnej przeszłości. A że nie boi się głosić odmiennych od uważanych za politycznie poprawne poglądy? To przywilej zastrzeżony dla ludzi o nieposzlakowanej opinii, czego i pani prezydent bym życzyła... gdybym wierzyła, że czas można cofnąć.
Lucyna Schiller
Komentarze
"Wieje wiosna ze wschodu,
Wieje wiosna na dobre.
Może wiosna też u nas
Już na dobre zagości,
Może wreszcie zrejterują
Stróże kłamstwa i ciemności?
Wieje wiosna, a wiosną,
Wiosną żyje się zdrowiej,
Może skończą się pozory
I haseł pustosłowie?
Trzeba okna otworzyć,
Żeby klimat był zdrowy.
Trzeba chyba wreszcie przewietrzyć
Gabinet figur woskowych.
Prawda bardziej prawdziwa,
Język też jakby nowy.
Żebyśmy kiedyś, towarzysze,
Dobrnęli do końca odnowy."
Towarzyszka Grybauskaitė, wyznawczyni kłamstw i pustosłowia, też już zasłużyła na przewietrzenie, bo po niej niczego dobrego nie można już oczekiwać, jest straconymi nadziejami tego kraju.
To przewrotna fałszywość naszej prezydent. Przecież nie kto inny jak ona sama rozpoczynała swoją "karierę" wykładając w wyższej szkole partyjnej. Jej komunistyczna mentalność i dyktatorskie zapędy są widoczne gołym okiem, przykładów jest aż nadto.
Trudno się nie zgodzić. Ale najbardziej się przykłada do skłócania. Nie widzę inych motywów by ktoś na nią oddał głos. Tworzy wyimaginowanych wrogów i "chroni" państwo przed nimi.
No może zaraz po wyborach. I miejmy nadzieję, że po odpowiedziach już w końcu spadnie z zajmowanego krzesełka. I huku będzie o wiele więcej. Lepiej by sama odeszła.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.