Europie potrzebna jest prawdziwa ewangelizacja

2017-08-20, 15:06
Oceń ten artykuł
(2 głosów)
prof. dr. hab. Mieczysław Ryba prof. dr. hab. Mieczysław Ryba

Z prof. dr. hab. Mieczysławem Rybą, wykładowcą Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II i Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, członkiem Kapituły Orderu Odrodzenia Polski, rozmawia Mariusz Kamieniecki.

Mamy – jak się dzisiaj okazuje, niepotwierdzoną informację dotyczącą planów zlikwidowania świątyni katolickiej pw. św. Klemensa i w ogóle polskiej parafii w niemieckim Essen. Jak ją odczytać?

– Jeśli to prawda, to jest to bardzo smutna sprawa. Zwłaszcza że jak mówi mniejszość polska z Essen, jest to świątynia oblegana przez wiernych, przede wszystkim przez Polaków. W związku z tym wydaje się, że na poziomie duszpasterskim świątynia pw. św. Klemensa w Essen ma olbrzymie znaczenie, tym bardziej ujmujący jest protest, który się jawi.

Zamykanie kościołów w Niemczech ma być podyktowane oszczędnościami w związku ze spadkiem liczebności wiernych. Czy to nie jest dziwne?

– Nie wchodząc w szczegóły, może jednak należałoby się zastanowić, co zrobić, żeby poprawić frekwencję w kościołach, jak poprawić akcję duszpasterską, aby być bardziej autentycznym i skutecznym w przekazie ewangelicznym. Tak czy inaczej, ze sprzecznych informacji jakie do nas docierają wynika, że ta parafia i ta świątynia nie borykała się z problemem frekwencyjnym. W związku z tym – oczywiście – można wyjść z założenia, że parafie się łączy, bez względu na to, gdzie wierni uczęszczają i tworzy się nową sieć parafii, ale przy tego typu działaniach zawsze warto sobie uświadomić, że miejsce, na którym stoi Dom Boży, jest miejscem poświęconym Panu Bogu, a więc ma wartość duchową nieporównywalną z żadną wartością finansową. Z tym miejscem ludzie się wiążą, co dotyczy nie tylko więzów emocjonalnych, ale także tradycji czy środowiska, które się tworzy czy zawiązuje wokół świątyni. Nie jest zatem tak, że jeśli się zlikwiduje parafię w jednym miejscu i przeniesie ją w inne, to odbędzie się to bez konsekwencji dla wspólnoty wiernych. Każda parafia ma potężny wspólnototwórczy charakter, również usytuowanie świątyni ma w tym wymiarze ogromne znaczenie. Proszę pamiętać, że wierni przychodzą do kościoła tylko w czasie nabożeństw, ale do swojej świątyni parafialnej uczęszczają również w innych okolicznościach, także kulturalnych. Jeśli zatem tego typu decyzje jak ta, o której rozmawiamy, zapadają, to muszą być one bardzo dobrze przemyślane.

Polacy z Essen mówią, że podobno jest już nawet kupiec, który na tej działce ma wybudować osiedle mieszkalne dla islamskich migrantów. O czym to świadczy?

– Póki co świadczy to tylko o tym, że jest kupiec. Raz jeszcze podkreślę, że dla nas, Polaków, katolików, wychowanych w wierze i tradycji chrześcijańskiej świątynia to miejsce szczególne i u nas w Polsce sprzedaż czy jakakolwiek forma zbycia kościołów, które mają potężną moc kulturotwórczą i oczywiście religijną, nie występuje. Dla nas – ludzi przywiązanych do wiary, tradycji i miejsc, w których żyjemy, także miejsc związanych z praktykami religijnymi, wszystkie transakcje, które dotykają naszej polskiej wrażliwości – zresztą bardzo pięknej – są niezrozumiałe i bardzo bolesne.

Coraz częstsze są przypadki likwidowania czy wręcz zburzenia świątyń katolickich w Niemczech, ale podobne przypadki były już np. we Francji. Mamy do czynienia z dekulturyzacją i desakralizacją?

– Nie ulega wątpliwości, że w Europie Zachodniej, w Kościele zachodnim mamy do czynienia z potężnym kryzysem wiary, co przejawia się chociażby w praktykach religijnych, choć nie tylko w tym. Tak czy inaczej sprawa świątyni w Essen jest to najlepiej widoczny, najbardziej namacalny przejaw tego kryzysu. Oczywiście należałoby się zastanowić nad przyczynami tego zjawiska. Wprawdzie można twierdzić, co zresztą niektórzy to robią, że są to procesy nieuniknione, związane ze wzrostem dobrobytu na zachodzie itd. Nie ulega jednak wątpliwości, że współczesny świat, kraje wysoko rozwinięte nie wszystkie przeżywają takiego typu kryzysy religijności jak Europa Zachodnia. W związku z czym jest to fundamentalny problem, na który nie bardzo można znaleźć adekwatną odpowiedź oprócz tej, że być może będzie się próbować łączyć mniej liczne parafie, tworząc coś w rodzaju oszczędnościowych programów. Tyle że nie tędy droga. To nie jest kwestia pieniędzy czy oszczędności, ale jest to o wiele bardziej poważna sprawa.

Jak odczytują to imigranci muzułmańscy, kiedy widzą, że w Europie, do której przybywają, likwiduje się świątynie katolickie, tym bardziej kiedy się słyszy, że na tych miejscach mają powstać blokowiska? Czy nie jest to przejaw słabości świata zachodniego i zachęta do narzucania nam kultury muzułmańskiej?

– Problem jest bardzo poważny. Jeśli wziąć pod uwagę możliwości asymilacyjne świata zachodniego, to trzeba powiedzieć, że im bardziej ten świat jest ateistyczny, tym mniej ma możliwości asymilacyjnych. Przybyszów muzułmańskich nie zasymiluje się tym, że da się im mieszkania, zasiłki czy nawet pracę, bo ich kultura jest tak przesiąknięta religijnością, że w momencie, kiedy się zderzają ze zateizowanym światem Zachodu, to zwyczajnie są przerażeni i takiego świata nie są w stanie zaakceptować. Stąd raz za razem pojawiają się skrajne postawy objawiające się w krwawych zamachach.

Czy jest to tylko walka o kościół jako świątynię czy może z walką o wiarę katolicką i utrzymanie kultury zachodniej?

– Ta walka nie wyraża się w tej konkretnej sprawie, w tym konkretnym kościele w Essen, gdzie mamy przykład mniej lub bardziej rzeczywistego sporu. Problem jest znacznie szerszy i wyraża się w tym, że ideologie, które zapanowały – zresztą nie od dzisiaj – na Zachodzie są z gruntu rzeczy sprzeczne z tradycją chrześcijańską. Mają one w sobie bardzo mocne elementy destrukcyjne, i to nie tylko w sferze czystej religii, ale również w sferze etycznej. Warto mieć świadomość, że etyka, moralność w dużym stopniu są pochodną wiary i ugruntowują nasze życie. I w tym względzie na Zachodzie mamy do czynienia z wojną kulturową i ateizacją zarazem i to od wielu, wielu lat, w związku z tym tego typu przykłady likwidacji czy zamiaru likwidacji miejsc kultu religijnego – kościołów są tylko ilustracją pewnego problemu, który albo się będzie chciało zauważyć i coś z tym zacząć robić, albo zaniechamy działań, a wówczas od katastrofy dzielić nas będzie zaledwie kilka kroków.

Dlaczego tak łatwo wyzbywamy się zasad, wiary, tradycji, które przed nami budowały pokolenia?

– Moim zdaniem, żyjemy w czasach, gdzie zwykli ludzie nie potrzebują Kościoła w wersji light Kościoła, który nie wypowiada się w zdecydowany sposób w sprawach wiary i moralności, a więc w kwestiach ważnych także społecznych czy politycznych, ale ludzie potrzebują dzisiaj Kościoła autentycznego, potrzebują duszpasterstwa w pełnym tego słowa znaczeniu. Być może forma czy sposób duszpasterstwa tzw. otwartego, z jakim mamy do czynienia na zachodzie Europy, po prostu się nie sprawdziła. I warto podjąć ten temat, przeanalizować ten problem i wyciągnąć wnioski.

Co powoduje, że Kościół w Polsce jest ciągle żywy, w przeciwieństwie do tego, z czym mamy do czynienia na Zachodzie?

– Kościół w Polsce, który przez dziesiątki lat zmagał się z komunizmem ateistycznym w sposób jednoznaczny, zdecydowany nigdy nie zrezygnował z wyznawania swoich zasad, z zasad Ewangelii. Był bezkompromisowy w walce z systemem komunistycznym, stąd przykład kapłanów, którzy stanęli w obronie wiary i wiernych, którzy nie dali się zwieść próbom ateizacji. Ten Kościół prześladowany, zahartowany w boju przetrwał i mimo oczywistych trudności stale wzrasta. Natomiast na Zachodzie w wielu wypadkach Kościół czy może raczej duchowni poszli na kompromis i stąd takie, a nie inne efekty. Pytanie zatem brzmi: – czy i komu jest potrzebny Kościół, który idzie na kompromis? Na te pytania powinni sobie odpowiedzieć duszpasterze posługujący w Europie Zachodniej. Współczesnej Europie potrzebna jest prawdziwa ewangelizacja, a nie cukierkowata, bez radykalizmu wiary. Tylko wiara i radykalne świadectwo może pociągnąć ludzi, natomiast religijność w wersji light nie jest dzisiaj nikomu potrzebna.

Komentarze   

 
#27 Baptist 2017-08-31 13:04
W Europie Zachodniej mamy do czynienia z potężnym kryzysem wiary, co przejawia się na wielu płaszczyznach, chociażby w słabnących praktykach religijnych, deptaniu tradycji chrześcijańskiej i odrzucaniu wartości. Jako że przyroda nie toleruje próżni, w powstałą lukę agresywnie i zdecydowanie wciska się islam. Ratunkiem musi być jakaś iskra, która zapali się i rozleje na wyjałowioną ziemię zachodu. A wtedy wszystko wróci na swoje miejsce.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#26 Komuś w głowie odje....chało 2017-08-31 12:41
"Za przykładem londyńskiego metra, które pożegnało się z formułą „Ladies and Gentlemen” (pl. panie i panowie) poszły koleje holenderskie. Od 10 grudnia roku 2017 zwrot grzecznościowy skierowany do kobiet i mężczyzn, jaki widnieje jeszcze w tamtejszych pociągach, zostanie zastąpiony napisem „Drodzy Podróżni”. Zmiana ma charakter ideologiczny. Twórcy pomysłu nie chcą „dyskryminować” tych, którzy nie uważają się ani za mężczyznę ani za kobietę."

No to teraz czas, aby toalety dostosować. Do tej pory wystarczyły dwie, a teraz to nie wiem. Kilkanaście...
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#25 Francja upadła 2017-08-31 12:18
To co mówił François Mitterrand w 1987 [socjalistyczny prezydent Francji w latach 1981-1995 – red.] zrealizuje się: „Francuzi, którzy przyjdą po mnie, dumni mimo wszystko z tych co byli przedtem, stwierdzą, że ci późniejsi, ci w przyszłym wieku będą silniejsi, będą bogatsi kulturowo, będą Francuzami bardziej bliższymi uniwersalizmowi, a więc zrozumieniu spraw świata, jeżeli potrafią uznać i zrozumieć inne kultury, by uczynić z nich swoją własną kulturę”. Przyjdzie dzień, przed końcem tego wieku, prezydent Republiki Francuskiej będzie nosił imię Mohammed lub Ahmed lub Norredine. To wspaniała perspektywa, bo w spojrzeniu historycznym i w przeciwieństwie do tych którzy opowiada bajki, będzie to autentycznie francuskie – przekonywał lewacki rzecznik prasowy rzadu francuskiego.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#24 Francja upadła 2017-08-31 12:15
"Francja to nie Manifa dla wszystkich." Tak mówi nowy rzecznik prasowy rządu Macrona Brunon Roger-Petit, znany z antyklerykalnej postawy.

Czyli tak. Manifa nie dla wszystkich, ale dewiacje LGTBTZX tak? Tolerancja dla wszystkich tylko nie dla katolików i normalnych rodzin? Oto "nowy obywatel" stworzony na chwałę Wielkiego Brata.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#23 Władysław 2017-08-30 16:04
Cytuję Wiola:

Polska będzie albo katolicka albo nie będzie jej wcale...


Ale to przecież Kościół katolicki doprowadził do upadku I Rzeczypospolitej.

Dopóki Rzeczypospolita przez kilkaset lat była tolerancyjna religijnie i otwarta na prawosławie to rozwijała się świetnie. Dopiero dojście zdominowanego przez Jezuitów Wazy zapoczątkowało przechył w stronę kościoła katolickiego, unię brzeską i bunty kozackie i pociągnęło w dół cały kraj. Skończyło się na tym, że nawet Konstytucję 3 Maja biskupi zdradzili.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#22 Teresa 2017-08-29 15:09
Ludzie potrzebują dzisiaj Kościoła autentycznego, opartego na mocnym fundamencie zasad i wartości chrześcijańskich, odpornego na pokusy świata i podszepty złego. Tylko tak możemy uratować naszą tożsamość i budować dobrą przyszłość.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#21 Sebek 2017-08-29 14:25
W Kościele nie może być kompromisów... Na co niby ma być kompromis? Aborcję, związki homo, eutanazję?
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#20 sobota 2017-08-26 09:35
Europa albo się nawróci i pójdzie śladem Polski albo stanie kalifatem
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#19 onyx 2017-08-25 13:22
Polska z przywiązaniem do tradycji, wartości, wiary chrześcijańskiej nie podoba się elitom europejskim, bo nie pasuje do ich liberalnej i multikulturowej wizji Europy. Polacy dają świadectwo wiary, przywiązania do wartości i korzeni, z których wyrastamy, natomiast w Brukseli dominuje polityka odcinania się od korzeni, od wartości chrześcijańskich. Polska katolicka jest nie w smak „postępowym” kreatorom rzeczywistości europejskiej.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#18 zdrowie 2017-08-24 13:53
wszystko w wersji light jest kiepskie i ma wiele skutków ubocznych
Cytować | Zgłoś administratorowi
 

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

EWANGELIA NA CO DZIEŃ

  • Środa, 18 grudnia 2024 

    Mt 1, 18-24

    Słowa Ewangelii według świętego Mateusza

    A oto jak było z narodzeniem Jezusa Chrystusa: Matka Jego była zaręczona z Józefem. Zanim jednak zamieszkali razem, poczęła z Ducha Świętego. Jej mąż Józef był człowiekiem sprawiedliwym. Nie chciał Jej zniesławić i dlatego postanowił rozstać się z Nią po kryjomu. A gdy tak zdecydował, anioł Pański ukazał mu się we śnie i powiedział: „Józefie, synu Dawida, nie bój się przyjąć twojej żony Maryi, gdyż to, co się w Niej poczęło, pochodzi z Ducha Świętego. Urodzi Ona syna, a ty nadasz Mu imię Jezus, gdyż On uwolni swój lud od grzechów”. A wszystko to się stało, aby się spełniło słowo Pana przekazane przez proroka: „Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel”, to znaczy: „Bóg jest z nami”. Gdy Józef zbudził się, uczynił tak, jak mu nakazał anioł Pański, i przyjął swoją żonę.

    Czytaj dalej...
 

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24