Z kolei według metody BAEL (badanie aktywności ekonomicznej ludzi) promowanej przez Światową Organizację Pracy, ale także stosowanej przez Eurostat, bezrobocie w Polsce na koniec czerwca 2017 roku wyniosło zaledwie 4,8% co oznacza, że tak naprawdę bez zajęcia (nawet tego krótkookresowego), było już wyraźnie poniżej miliona Polaków.
Dla porównania według Eurostatu bezrobocie w całej Unii Europejskiej było wyraźnie wyższe i w połowie tego roku wyniosło 7,7%, a w strefie euro jeszcze wyższe i wyniosło 9.1%.
W związku z problemami pracodawców w znalezieniu pracowników w 2017 roku mieliśmy najwięcej ofert pracy dla cudzoziemców, stąd między innymi sięgająca już ponad 1,2 miliona liczba pracowników pochodzących z Ukrainy, którzy znaleźli mniej lub bardziej trwałe zatrudnienie w naszym kraju.
2. Taka sytuacja bardzo pozytywnie oddziałuje na zachowania pracodawców, którzy coraz częściej proponują nowym pracownikom (także tym już zatrudnionym) zatrudnienie na podstawie umowy o pracę.
Do niedawna jeszcze pracodawcy ze względu na niższe koszty najczęściej proponowali nowym pracownikom, zatrudnienie na podstawie nie umowy zlecenia, czy umowy o dzieło, czy też konieczność tzw. samozatrudnienia (pracodawca wtedy zleca usługę pracownikowi, który założył jednoosobową firmę).
W ten sposób w połowie roku 2017 na rynku pracy blisko 13 mln osób było zatrudnionych na podstawie umowy o pracę i był to najwyższy poziom od 2000 roku, od kiedy są dostępne dane GUS dotyczące form zatrudnienia.
3. Przypomnijmy także, że we wrześniu poprzedniego roku weszło w życie rozporządzenie Rady Ministrów o podwyżce „etatowej” płacy minimalnej na rok 2017 z 1850 zł do 2000 zł brutto, czyli aż 150 zł i w związku z tym konieczna była waloryzacja płacy godzinowej minimalnej z 12 zł na 13 zł od 1 stycznia tego roku (od stycznia 2018 roku minimalna płaca etatowa będzie wynosiła 2100 zł brutto, a minimalna stawka godzinowa 13,7 zł).
Z kolei podniesienie stawki godzinowej do 13 zł za godzinę brutto, było konieczne, ponieważ przy ustawowych 168 godzinach pracy miesięcznie daje wynagrodzenie w wysokości 2184 zł brutto miesięcznie i w związku z tym jest o 184 zł wyższe od minimalnego wynagrodzenia na podstawie umowy o pracę (ustalonego na rok 2017 w wysokości 2000 zł brutto).
Natomiast taka relacja pomiędzy tymi minimalnymi wynagrodzeniami (niższa płaca etatowa, wyższa godzinowa), zdaniem minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbiety Rafalskiej, będzie zachęcała pracodawców zarówno publicznych jak i prywatnych do zatrudniania na podstawie umów o pracę, a nie umów zlecenia czy samozatrudnienia, bo te pierwsze będą jednak wyraźnie „tańsze”.
W ten sposób rząd premier Beaty Szydło kończy z dotychczasową ponad 25- letnią praktyką konkurowania przez Polskę tanią siłą roboczą i przy pomocy poziomu płacy minimalnej (etatowej i godzinowej), rozpoczyna proces wymuszania podwyżek płac zarówno w gospodarce jak i w sektorze budżetowym.
4. Na kolejną obligatoryjną podwyżkę płacy minimalnej będą, więc musieli zareagować w zasadzie wszyscy pracodawcy w tym szczególnie ci, którzy do tej pory wypłacali wynagrodzenia niewiele wyższe od wynagrodzenia minimalnego.
Trudno, bowiem sobie wyobrazić, żeby tacy pracownicy byli zaakceptować dotychczasowe wynagrodzenia w sytuacji, kiedy płaca minimalna w tym roku wzrosła o ponad 11%, a od stycznia 2018 roku wzrośnie o kolejne 5%.
Wszystkie te bardzo pozytywne tendencje na rynku pracy, wyróżniające Polskę już w Unii Europejskiej, mają miejsce w ciągu pierwszego 1,5 roku rządzenia premier Beaty Szydło i są zapowiedzią kontynuowania tych tendencji także w drugiej połowie tego roku i w latach następnych.
Dr Zbigniew Kuźmiuk, europoseł
Komentarze
Wiadomo, że i tak koniunktura w końcu zacznie spadać, ale jest to normalne nawet dla ucznia gimnazjum, który choć raz zerknie na sinusoidalny wykres.
Tymczasem gospodarka ma się dobrze, a nawet bardzo dobrze i jest to niewątpliwie także zasługa programów społecznych 500+. Wprowadzenie mniejszej formy programu (dostosowanej do możliwości Litwy) proponuje AWPL na Litwie i dobrze, bo jak widać na przykładzie sąsiadów to działa
Już jeden chciał tu drugą Japonię...
Ja bym wolał Luksemburg, Austrię, Szwajcarię...
Należy włączyć TVP info oglądać i cieszyć się, że Polska będąca do ostatnich wyborów w ruinie - z soboty na poniedziałek stała się drugą Japonią...
urlopu? :)
wakacje, słoneczko, woda... a do tego spada bezrobocie.
czego chcieć więcej?
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.