Emigranci nas atakują! Nasi

2016-08-03, 11:53
Oceń ten artykuł
(13 głosów)
Lucyna Schiller Lucyna Schiller

Po dziesięciu latach mieszkania poza krajem coraz trudniej jest mi przekopywać się przez zawiłości litewskiej rzeczywistości. Nie tylko politycznej. Bo ogólnospołecznej też.


Czy tylko ja odnoszę wrażenie, że jesteśmy toksyczni jak sromotnikowe muchomory, że panuje u nas powszechna nienawiść? Wszystkich do wszystkich i do wszystkiego. I to z roku na rok progresuje. Wyjeżdżałam z kraju w czasie, gdy – pewnie z braku zupełnie obcych – panowała u nas moda na wrogość wobec własnych mniejszości narodowych. Umiejętnie podsycana przez pokaźne grono polityków i mniej liczną, za to o wiele bardziej jadowitą grupkę samozwańczych autorytetów (vide przedstawiciele towarzystwa Vilnija). Myślałam, że tak już zostanie. Zwłaszcza, że przed dziesięciu laty trudno było przewidzieć, iż dożyjemy czasów, gdy litewscy Polacy czy Rosjanie zyskają w tej dyscyplinie wiecznie gonionego króliczka rywali w postaci podrzuconych nam przez Kanzlerin Merkel islamskich emigrantów. Tak się jadnak złożyło, że „ta chwila nadejszła”. A skoro tak, to początkowo nie zdziwiły mnie medialne nagłówki krzyczące o tym, że Połąga nie radzi sobie z „plagą emigrantów”. Że ci co i rusz wszczynają tam straszliwe burdy: na umór piją, kradną, hałasują, śmiecą, biją i na wszelkie inne sposoby tyranizują zawrówno Bogu ducha winnych litewskich wczasowiczów jak i obsługujący ich personel.

Pierwsza myśl: no to się i na Litwie zaczęło! Następna: jakże to tak? To muzułmanie „tankują” w naszym kraju jak – nie przymierzając – TIR-y? I co to będzie dalej – struchlałam – skoro 39 uchodźców (a tylu ich mamy) z taką łatwością okupowało i sterroryzowało nasz flagowy nadmorski kurort, a my oddaliśmy go bez boju? Odetchnęłam, gdy okazało się, że Połągę szykanują bynajmniej nie zwolennicy ISIS tylko... nasi osobiści rodacy. Ci, którzy porozłazili się po całej Europie za pracą, by wróciwszy do kraju na krótką kanikułę siać grozę wśród trwających przy ojczyzny łonie spokojnych współobywateli. „Oni wracają jacyś odmienieni, jakby ich tam co opętało” – skarżą się łonoojczyźniani na łonoodstępców reporterom, którzy z lubością zbierają po ludziach przypadki zbydlęcenia owych opętańców i odmieńców. I opisują to wszystko ze smakiem... otwierając w ten sposób puszkę Pandory.

Popełniłam tę nieostrożność, że dając się ponieść historii szykanowanej przez emigrantów Połągi przeleciałam się po kilku internetowych forach, gdzie obywatele Marijos žemės – ci, którzy wyjechali i ci, którzy pozostali w kraju – wymieniają się poglądami na swój temat. Toż to dopiero masakra! Ileż tam obelg, ile wzajemnej nienawiści i hejtu! Współziomków do współziomków, Litwinów do Litwinów. Całe szczęście, że cała ta naparzanka odbywa się w przestrzeni wirtualnej, więc jest przynajmniej bezkrwawa. Ale jak tak dalej pójdzie, to obejdziemy się własnymi siłami. Nie trzeba będzie terrorystów, wykończą nas własne pieniactwo, wzajemna wrogość, agresja i frustracja.

Nie opowiadam się przy tym po żadnej ze stron. Jestem świadoma faktu, że „najgłośniejsze nawet hurra nie zamieni w orła knura” (to Sztaudynger), a praca w Londynie nie uczyni z „runkelisa” angielskiego lorda. Z drugiej strony wiem, że stały pobyt zagranicą kształci o wiele skuteczniej niż przysłowiowe podróże. Dlatego też ci emigranci, którzy mają we łbach nieco oleju, chłoną na obczyźnie doświadczenia budujące, rozwijające, pozytywne, zaś wyprani z mózgów troglodyci odwrotnie – zarażają swoim obskurantyzmem miejscową podobną im kołtunerię, której jak wiadomo nigdzie nie brakuje. Jestem pewna, że latem na litewskim wybrzeżu wypoczywa mnóstwo porządnych i uprzejmych emigrantów, sęk w tym, że tylko szumowiny są widoczne, bo hałaśliwe i dokuczliwe. Na wyjeździe do pracy do innego kraju te żule zyskały tylko tyle, że dziś w pijackim amoku latają nie po rodzinnej wsi i nie z siekierą, tylko – mając kilka euro lub funtów w kieszeni – po Połądze, z nadtłuczoną flaszką po piwie. Ale na takich już nie ma ani kija, ani marchewki. Straceni, choć też przeważnie ofiary domowej przemocy i nienawiści.

A ta destrukcyjna wzajemna nienawiść będzie w społeczeństwie bulgotała dopóty, dopóki się nie zreflektuje tak zwana „rybia głowa”, od której się wszystko psuje. Bo skąd niby czerpać wzorce, jak działają zasady wzajemnego szacunku i tolerancji w kraju, gdzie już na szczycie władzy wszyscy się demontracyjnie nienawidzą i naparzają nie gorzej niż internetowe trolle. Gdzie nikt nigdy nie przepuścił okazji, by kogoś upokorzyć, zniesławić, podważyć czyjeś zaufanie. Jedyną wspólną namiętnością, która tę ferajnę jakoś łączy i trzyma w kupie, jest źle skrywana nienawiść do tych, nad którymi sprawują władzę. Do własnego społeczeństwa. Sterują nim metodą barier, nakazów, ograniczeń, zaś przede wszystkim faktów dokonanych, a potem się dziwują, że lud im odpowiada pięknym za nadobne.

Lucyna Schiller

Komentarze   

 
#34 Adam 2016-09-05 15:56
Lietuvisom zawsze chodziło o podgrzewanie nastrojów, bo wtedy łatwiej sterować ludnością. Dlatego też często zdarzają się medialne i polityczne ataki na społeczność polską, rdzennych gospodarzy Wilna i Wileńszczyzny. W ten sposób lietuviscy nacjonaliści mobilizują swoich zwolenników, a lietuviskie partie elektorat "patriotyczny".
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#33 Agaton 2016-08-27 15:41
Wojenka lietuvisko - lietuviska, niech tam się okładają epitetami, baranki jedne i drugie.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#32 Wiesia Pawska 2016-08-20 09:12
Też spotkałam się ostatnio z takim obcesowym zachowaniem. Wyjątkowo nieprzyjemny widok kiedy grupa wiernych jest skupiona na modlitwie a stado podchmielonych 'baranów' z siatkami z Lidla wykrzykuje jakieś niewybredne epitety w ich kierunku. Z ich bełkotu można było wyciągnąć wniosek, że 'urwali się' z Wielkiej Brytanii.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#31 John Doe 2016-08-18 12:29
Cytuję Jan:
Pamiętajcie że: najgłośniejsze nawet hurra nie zamieni w orła knura, panowie Garsvo, Landsbergisie, Kubiliusie, Simasiusie, Songailo, Panko...


Te osoby to piewcy nienawiści do narodu Polskiego. Obłudnie powołują sie na patriotyzm przy okazji łamiąc swoje prawo, swoja konstytucją, podpisane przez siebie traktaty i umowy, niszczą obywateli swojego kraju!!!
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#30 Jan 2016-08-15 23:55
Pamiętajcie że: najgłośniejsze nawet hurra nie zamieni w orła knura, panowie Garsvo, Landsbergisie, Kubiliusie, Simasiusie, Songailo, Panko...
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#29 Sid 2016-08-13 20:28
Taka sytuacja ma również miejsce w internecie, co było szczególnie widać na polakożerczym delfi, który na szczęście zakończył marny żywot. Tak po prostu lietuvisi mają, że zachłyśnięci pieniędzmi uzewnętrzniają kompleksy. Tak samo na szczytach władzy. Jak Masiulis czy teraz Gapsys
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#28 Polski Pan 2016-08-12 18:54
To jest normalne zjawisko odreagowania na ciągłe poniżanie kałakutasów pracujących w krajach europejskich. Ponieważ lietuvisy zatrudniani są tam na najniżej płatnych stanowiskach, gdzie nie są właściwie wymagane jakiekolwiek kwalifikacje zawodowe, poza zdrową parą rąk i nóg, są traktowani z najwyższą pogardą przez "tubylców". I dlatego, wpadając na króciutki urlop na lietuvę, są tacy hałaśliwi,tacy urabura. Po kilku dniach, po powrocie do Niemiec cyz Anglii znowu staja sie potulnymi sprzataczami tamtejszych szaletow dworcowych
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#27 Kazek 2016-08-12 00:50
Prowadzona przez lietuvisów polityka nienawiści i skłócania czasem przynosi także takie osobliwe sytuacje, gdy walczą sami ze sobą. Pijaństwo nie jest w tej sytuacji żadną okolicznością łagodzącą. Gdy krew buzuje to zwierzęce instynkty i wyuczone nawyki biorą górę.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#26 ławkowiec 2016-08-10 17:51
to ci dopiero. O to chodzi lietuvskiemu rządowi. Kiedy są antagonizmy i podziały łatwiej tuszować swoje 'nic nie robienie' i skandale. Łatwiej też manipulować ludźmi, aby nie łączyli się we wspólnej walce przeciw rządzącym
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#25 Bodnar 2016-08-09 22:32
ot Lietuva taki dziwny kraj stworzony przez Żmogusów i Kowieńczyków z Sajudisu
Cytować | Zgłoś administratorowi
 

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

EWANGELIA NA CO DZIEŃ

  • Piątek, 20 grudnia 2024 

    Łk 1, 26-38

    Słowa Ewangelii według świętego Łukasza

    W szóstym miesiącu Bóg posłał anioła Gabriela do miasta galilejskiego, zwanego Nazaret, do dziewicy zaręczonej z mężczyzną o imieniu Józef, z rodu Dawida. Dziewicy było na imię Maryja. Anioł przyszedł do Niej i powiedział: „Raduj się, łaski pełna, Pan z Tobą”. Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co znaczy to pozdrowienie. Wtedy anioł powiedział do Niej: „Nie bój się, Maryjo, bo Bóg Cię obdarzył łaską. Oto poczniesz i urodzisz syna, i nadasz Mu imię Jezus. Będzie On wielki i zostanie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego ojca Dawida. Będzie królował nad domem Jakuba na wieki, a Jego królestwo nie będzie miało końca”. Wtedy Maryja zapytała anioła: „Jak się to stanie, skoro nie znam pożycia małżeńskiego?”. Anioł Jej odpowiedział: „Duch Święty zstąpi na Ciebie i osłoni Cię moc Najwyższego; dlatego Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. Oto Twoja krewna Elżbieta pomimo starości poczęła syna i jest już w szóstym miesiącu, chociaż uważa się ją za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego”. A Maryja tak odpowiedziała: „Jestem służebnicą Pana; niech mi się stanie według twego słowa”. Wtedy odszedł od Niej anioł.

    Czytaj dalej...
 

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24