„Zgadywać naprawdę bym nie chciała. Komentować przedprocesowego dochodzenia nie mogę. A jaki będzie wpływ (tej afery – L.S.) na wybory – tę decyzję powinni podjąć sami ludzie” – tyle na dzień dzisiejszy prezydent Dalia Grybauskaitė o coraz bardziej rozkręcającej się korupcyjnej aferze wokół Litewskiego Ruchu Liberalnego.
I nie dziwota. Nasza Ekscelencja jest skupiona wyłącznie na niespuszczaniu z oka terrorystycznej Rosji, gdzieżby więc miała głowę do taplania się w jakichś krajowych brudach, aferach i sensacjach? Nawet na wieść, że za jej łaskawego panowania litewscy politycy radośnie uprawiają łapownictwo, przekupstwo, nepotyzm, płatną protekcję i aż strach wymieniać, co jeszcze. Media właśnie doniosły, że wiceprezydent koncernu „MG Baltic” Raimondas Kurlianskis, hojny sponsor naszych spryciulów-liberałów, był hobbystą o szerokim zakresie zainteresowań. Miał kolekcjonować nie tylko kieszonkowych polityków, ale też dokumenty zawierające państwowe tajemnice. Dziś kolekcjoner siedzi w tymczasowym areszcie, a ja uważam, że żal, by się taki diament w ciupie marnował. Takich nam trzeba w Sejmie, w rządzie, w Pałacu Prezydenckim! Byleby tylko chciał robić dla kraju to, co z takim zapałem robił dla siebie i swojej ferajny, a wraz popłyniemy mlekiem i miodem.
Taka to zdolna bestia. Toż jeszcze parę tygodni temu naród nie miał pojęcia: ki czort ten Kurlianskis? I że trójpodział władz na Litwie przekształca się w czwórpodział. I nie z mediami, jako z czwartą władzą, jeno z jakimś mało szerszej publiczności znanym koncernem i jego wickiem, który z dnia na dzień urasta do kardynała Richelieu królestwa dzielnej Dalii.
Ponoć w czasie, gdy liberałowie należeli do rządzącej koalicji, szarogęsił się w podległych im ministerstwach jak we własnym bajorku. Po odsunięciu utrzymanków od ogólnokrajowego żłobu, miał się umościć w stołecznym samorządzie, by się tam z kolei panoszyć. W międzyczasie uzbierał stos jakichś tajemnych kwitów. Po co i na kogo? Może mer Wilna Remigijus Šimašius coś na ten temat wie? Pewnie tak, bo z coraz większym trudem prezentuje swój firmowy uśmiech. Jeszcze się próbuje do kamer szczerzyć, ale wychodzi mu tylko jakiś żałosny grymas. Przypuszczam, że to od ustawicznego wycierania sobie gęby takimi słowami jak „przejrzystość, sumienność i uczciwość”, których nie oszczędza nawet po wybuchu afery (vide; wystąpienie mera na ostatnim zjeździe konserwatystów). Aż chłopa żal. Tak ładnie zaczynał, a tak marnie kontynuuje. Jako tymczasowy przewodniczący liberałów miał podjąć próbę odzyskania dla nich społecznego zaufania, ale zanim jeszcze zaczął, okazało się, że sam dynda na pasku szemranego kapitału. Jeszcze histerycznie usiłuje robić dobrą minę do złej gry, ale z powierzoną mu partią może zrobić dziś tyle, ile kucharz z zafajdanym polanem. Zakopać gdzieś na rozstaju w bezksiężycową noc i przyklepać tak, by nie zostało znaku i wspomnienia. Bo zupy na tym polanie już nie ugotuje. Cuchnie toto na odległość, więc i do paleniska strach wrzucić, gdyż jeszcze większy fetor gwarantowany.
Obserwatorzy litewskiej sceny politycznej sugerują, że radosna działalność liberałów i ich pryncypałów to dla zasiadaczy najważniejszych w kraju gabinetów żadna nowina. Ujawniono ją zaś wyłącznie w ramach przedwyborczych wojen i konfliktu interesów. Żeby pogrążyć rywali, a też odwrócić uwagę od własnych afer i mało chlubnych wyczynów.
Wierzę i aż się boję, jakie jeszcze potwory wysypią się w trakcie trwającej kampanii wyborczej z tej puszki Pandory, którą się u nas taktownie „sprawowaniem rządów” zwie. Też bym ją na jakichś rozstajach zakopała... przebiwszy wcześniej osinowym kołkiem. Mam nadzieję, że wyborcy wiedzą, gdzie na Litwie znaleźć stosowne drzewko.
Lucyna Schiller
Komentarze
Szkoda, że tak mało politykierów bierze przykład z AWPL, że politykę nie tylko można prowadzić w sposób uczciwy, ale jest to wręcz wyznacznik fundamentalny działalności partii, który przekłada się również na uczciwość kraju.
Tu bardzo trafny cytat pani Rity
Można teraz dostrzec, jak podwójne standardy stosują okinczyce i radczenki. O AWPL piszą kłamstwa, manipulują w pewnych sprawach non stop. A tu? Cisza. Bo niewygodnie, bo strach o przepływ pieniędzy, bo ...
Bez względu na intencje, jeśli dochodzi do nadużyć na styku władzy i biznesu, to obowiązkiem jest sprawę nagłośnić i wyjaśnić, a winnych przykładnie ukarać. Inaczej obywatele nigdy nie będą szanować takiej władzy.
Rozumiem, że to liczba posłów minus posłowie AWPL? :)
Może jeszcze paru uczciwych by się znalazło oprócz tych z AWPL, ale ogólnie ciągnie partie do załatwiania własnych biznesów. Ludzie powinni ich podczas wyborów rozliczyć.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.