Co wyróżnia ryby słodkowodne wędzone na Suwalszczyźnie?
– Myślę, że ich największymi atutami są świeżość i tradycyjna, stosowana od stuleci, metoda wędzenia. Ryby mamy na miejscu, bierzemy je z kilkudziesięciu jezior, na których gospodarujemy, oraz naszych hodowli. Z jezior są to ryby takie jak m.in. sielawy, węgorze, leszcze, a z hodowli pstrągi, jesiotry, miętusy czy trocie. Część z tych ryb sprzedajemy jako ryby tzw. prosto z wody, a część przeznaczamy na wędzenie. Stosujemy tradycyjną metodę wędzenia, przekazywaną drogą ustną z pokolenia na pokolenie. My posiedliśmy tę wiedzę od najstarszych żyjąch mieszkańców Suwalszczyzny. Jest ona genialnie prosta. Najpierw ryby trafiają na kilka godzin do solanki – używamy soli kamiennej, nie jodowanej, później są płukane i umieszczane w naszej wędzarni w miejscowości Gawrych Ruda. Działa ona tak jak wieki temu. Do wędzenia nie używamy żadnych konserwantów ani sztucznych aromatów. Wszystko jest naturalne. Wędzimy ryby na drewnie – przede wszystkim olchowym, w temperaturze 40-70 st. C.
Jakim zainteresowaniem klientów cieszą się wasze wędzone ryby?
– Nasza produkcja ryb jest niewielka. To działalność dodatkowa, gdyż gospodarstwo rybackie zajmuje się głównie utrzymaniem odpowiedniego zarybienia w jeziorach. Dochód ze sprzedaży ryb wędzonych jest więc dochodem dodatkowym. Z naszej tradycyjnej wędzarni w Gawrych Rudzie wychodzi rocznie około 1 do 1,5 tony ryb. Tak więc starcza jedynie na zaspokojenie potrzeb lokalnej ludności oraz turystów, jacy przyjeżdżają w nasze strony na wakacje. Zainteresowanie wędzonymi rybami, które produkujemy, jest duże i z roku na rok coraz większe. Często wędzimy ryby na konkretne zamówienia – uroczystości rodzinne – wesela, I Komunie św. czy chrzciny. Ryba uwędzona musi być szybko spożyta, nie może leżeć w lodówce kilka dni, bo traci świeżość i smak. Dlatego najlepiej, jak spożywana jest jak najszybciej od chwili, kiedy zostanie złowiona. W przypadku ryby wędzonej najlepiej smakuje ona, kiedy się ją spożywa jeszcze ciepłą, zaraz po wyjęciu z wędzarni.
Akweny, na których gospodarujecie, są liczne, położone w najczystszych rejonach Polski. Ryba z Suwalszczyzny jest na pewno bardzo dobra?
– Łączna powierzchnia jezior użytkowanych przez nasze przedsiębiorstwo wynosi ponad 21 tysięcy hektarów. Są to dziesiątki jezior, często o najwyższym stopniu czystości wód. W miejscowości Gawrych Ruda, w której posiadamy wędzarnie, prowadzimy również ośrodek zarybieniowy. Położony jest on pomiędzy jeziorem Staw Płociczno a znanym jeziorem Wigry. Prowadzi produkcję materiału zarybieniowego praktycznie do wszystkich jezior i rzek Suwalszczyzny. Chodujemy tu tak pyszne ryby jak m.in. troć jeziorowa, pstrąg potokowy, pstrąg tęczowy, sieja, sielawa, szczupak, sum. Część ryb przechowywana jest w środowisku obiegów zamkniętych wody przy kontrolowanym natlenieniu i oczyszczaniu. Troć jeziorowa wypuszczana jest m.in. do najgłębszego jeziora w Polsce – Hańczy. Posiadamy kilka gospodarstw rybackich oprócz tego głównego w Suwałkach, m.in. w Rucianem-Nidzie, Olecku, Węgorzewie, tam również z czasem planujemy otworzyć tradycyjne wędzarnie ryb słodkowodnych, gdyż zapotrzebowanie na nie jest bardzo duże.
Dziękuję za rozmowę
Adam Białous
Nasz Dziennik