W ub. roku mieszkańcy zgłosili ponad 400 przypadków przymarznięcia ptaków do lodu. Specjaliści tłumaczą, że to ludzka chęć dokarmiania ptaków staje się dla nich zgubna, ponieważ ptaki przyzwyczajają się do bycia w miejscu, w którym są dokarmiane, i nigdzie nie odlatują.
Ornitolodzy tłumaczą, że mniejsze gatunki – sikorki, wróble, gile – dokarmiać obok domu można, bo faktycznie w zimie bywają często głodne. Najważniejsze jest jednak, by dokarmiać ich przez całą zimę, skoro już przyzwyczailiśmy ich do dodatkowego podawania pokarmu.
„Ptakom podajemy tylko taką odpowiednią i świeżą żywność. W żadnym wypadku nie możemy dokarmiać ich słoniną soloną, wędzoną czy starą, chlebem razowym, tortami, solonymi pestkami, zbożem czy nasionami po obróbce chemicznej, owocami cytrusowymi itd. Jeśli montujemy karmniki, starajmy się, by nie docierały do nich koty. Podawane jedzenie wyjmijmy z lepkich opakowań czy siatek, by ptaki nie zaplątały się i nie przymarzły” – uczula Laura Janulaitienė z Ministerstwa Środowiska.
Jeśli ptaki są dokarmiane niewłaściwie, zaczynają tyć, trudniej jest im latać, niektóre w ogóle przestają latać i zaczynają chorować.
Bez specjalistycznej wiedzy trudno jest obiektywnie ocenić stan zmarzniętego ptaka czy zwierzęcia, dlatego specjaliści proszą, by w takich wypadkach dzwonić bezpośrednio do specjalistów. Namiary znajdą Państwo tutaj.
Specjaliści alarmują, by pod nr alarmowy 112 dzwonić tylko w skrajnych przypadkach.