Przystępując do pucowania trawników, do ich skoszenia na równiutko, należy zastanowić się także, że mogą być i minusy z tak doskonałego koszenia trawy.
Jednym z takich minusów jest to, że kosząc trawę na zielony miękki dywanik likwiduje się wszystkie chwasty i kwiaty, którym udało się tam w krótkim okresie wyrosnąć. Często nawet bardzo ładnie kwitnące, a co ważne, że likwiduje się w ten sposób takie rośliny, które są przystosowane do lokalnego klimatu. Więc taką czynnością rujnuje się bioróżnorodność naturalnego środowiska danej miejscowości. A wspólnie z florą cierpią również i owady, w tym pszczoły, dla których miniłączka była żywicielką. Jak wiemy, że zawdzięczając właśnie owadom zbiera się plony owoców w sadach, warzyw w ogrodach itd. Natomiast w wygolonej „na glanc” trawie nikt nie zamieszka i nie będzie żadnego pożytku.
Innym nie mniej znaczącym minusem jest również zanieczyszczenie środowiska, ponieważ koszenie trawy odbywa się przy pomocy kosiarek, a kosiarki, wiadomo, że nie pracują bez paliwa. Więc podczas tego procesu produkuje się spaliny, wyraźnie zatruwające atmosferę.
Nadmierne koszenie trawy przyczynia się i do tego, że znikają kolejne gatunki przedstawicieli flory i fauny, a tylko dlatego, żeby własne podwórko ładnie wyglądało.
Należy nadmienić, że specjaliści od spraw „ziemskich”, informują o tym, że jeden rodzaj roślin nie jest też dobry dla gleby – sprawia to, że gleba staje się jałowa.
A propos, w większości przypadków skoszoną trawę zwykle przerabia się na odżywkę dla tejże oskubanej z trawnika trawy, aby szybciej i bujniej rosła… chyba po to, by ją częściej kosić.
Kiedyś było mnóstwo miejsc z wysoką trawą, śliczną mozaiką kolorowych kwiatów, z magicznymi odgłosami przyrody. Obecnie takie miejsca prawdziwej i żywej natury odnajduje się już z trudem. Dawne dziewicze rozległe łąki i małe ciche łączki, na których rosną różne gatunki dzikich kwiatów, plenią się chwasty i szumią niekoszone trawy, rzadko już są spotykane. A są one domem dla wielu mniejszych zwierząt i niezliczonych pułków owadów, gdzie pszczoły mogą zbierać nektar, m.in. wielce pożyteczny dla zdrowia każdego człowieka.
Dziewicze łąki obecnie są intensywnie niszczone. Przekształca się je na pola uprawne, buduje się okazałe domy i drogi, dlatego dla wsparcia niszczejącego środowiska należy zachować przynajmniej na własnych terenach zamiast wygolonych trawników takie miniłączki, miejsce dla zamieszkania i krzewienia wielu mniejszych istot i roślin.