Jak podaje Polska Agencja Prasowa, wyniki badań na ten temat opublikowano właśnie w specjalistycznym czasopiśmie „Ticks and Tick-borne Diseases”. Pierwszą autorką pracy jest Martyna Frątczak, studentka weterynarii Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. W jej powstanie byli zaangażowani naukowcy z sześciu instytucji naukowych (wspomniany Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu, Uniwersytet Szczeciński i Uniwersytet Zielonogórski – po stronie polskiej, oraz Uniwersytet Szafarika, Uniwersytet Techniczny i Uniwersytet Weterynaryjny ze słowackich Koszyc).
Autorzy badań sprawdzali, jak promieniowanie elektromagnetyczne (EMF) wpływa na zachowania kleszcza pospolitego Ixodes ricinus. Przeprowadzone analizy wykazały, że kleszcze są wręcz przyciągane przez promieniowanie o częstotliwości 900 MHz. To długość promieniowania standardowo wykorzystywana w większości urządzeń mobilnych, w tym smartfonach.
Jak donoszą naukowcy, w kierunku promieniowania EMF podążają chętniej kleszcze zainfekowane bakteriami z rodzajów Borrelia (przenoszą boreliozę) oraz Rickettsia (przenoszą riketsjozę).
Badacze tłumaczą, że sztuczne promieniowanie elektromagnetyczne może zaburzać zmysł magnetyczny kleszczy, powodując zwiększenie ruchliwości tych pajęczaków. Ponadto naukowcy sugerują, że naturalne promieniowanie elektromagnetyczne, które jest w pewnym, drobnym stopniu wytwarzane przez każdy żywy organizm, pomaga kleszczom wykrywać odpowiednich żywicieli.
Kolejną zagadką jest, jak przyznają autorzy badania, wpływ bakterii, których nosicielami są kleszcze, na reakcję na promieniowanie elektromagnetyczne. Może być tak, że niektóre patogeny wpływają na odpowiedź kleszczy na bodźce elektromagnetyczne, sprawiając, że kierują się do nich jeszcze chętniej niż zazwyczaj.
Na podst. PAP