Już się przyzwyczailiśmy, że w okresie poprzedzającym Boże Narodzenie półki w kwiaciarniach i centrach handlowych pokrywają się tymi roślinami. Najlepiej lubimy czerwone – wszak zielone i czerwone liście tak świetnie pasują do klimatu Bożego Narodzenia. Niemniej jednak poinsecja występuje w różnych wersjach kolorystycznych – różowej, bladoróżowej, różowo-czerwonej, marmurkowej, różowo-czerwono-białej, białej i kremowej. O tym, że kwiat jest kojarzony z Bożym Narodzeniem świadczy też fakt, że w sprzedaży pojawia się też coraz więcej sztucznych ozdób świątecznych w kształcie czerwonych listków betlejemskiej gwiazdy.
– Jest to roślina, która pasuje do upiększenia i dekoracji, zarówno mieszkania, jak i sal w biurach, urzędach oraz kościołów. Np. w adwencie możemy wstawić doniczkę z kwiatem do wieńca, a na święta przyozdobić ją błyszczącymi dodatkami – w rozmowie z „Tygodnikiem” mówi Anna Zajcewa, florysta dekorator. Przyznaje, że jej popularność w ostatnich latach w naszym kraju bardzo wzrosła. I choć pięknie się prezentuje jako element dekoracyjny, nie zawsze może być wykorzystana w kościele, np. dla szopki, ponieważ jest bardzo wrażliwa na chłód.
Duże drzewo czy kwiat doniczkowy?
Roślina pochodzi z Meksyku, gdzie nosi nazwę „flor de nochebuena”, co oznacza „wigilijny kwiat”. Historia jej popularności jest naprawdę zajmująca. Angielska nazwa „poinsettia” pochodzi od Joela Roberta Poinsetta. Był on w 1825 roku pierwszym ambasadorem Stanów Zjednoczonych w Meksyku. W 1828 roku znalazł ten gatunek wilczomlecza i jako pierwszy przywiózł go do USA. Przywiezione przez Poinsetta rośliny nie przypominały za bardzo małych, doniczkowych kwiatów, które dziś tak pięknie ozdabiają ołtarze w kościołach czy stoły w naszych domach.
W naturze poinsecje rosną jak drzewa, osiągając wysokość nawet 2,4 metra. Wielkie drzewa z liśćmi w intensywnie czerwonym kolorze zrobiły wrażenie na Poinsetcie. Wyhodował on wiele roślin, którymi dzielił się z przyjaciółmi i ogrodami botanicznymi.
Przez następne 140 lat poinsecja krążyła po Stanach Zjednoczonych. Niestety, była trudna do utrzymania. Barwne liście więdły i opadały po kilku dniach, dodatkową trudnością dla hodowców było uzyskanie kwitnienia kwiatów w odpowiednim momencie. Na ratunek przyszedł ogrodnik z Departamentu Rolnictwa USA H. Marc Cathey, który odkrył, jak zahamować wzrost roślin i utrzymać je w odpowiedniej wielkości. Ustalił też, jak powstrzymać kwitnienie do czasu dystrybucji. Każdej nocy, od godz. 23.00. do 1.00 co minutę naświetlał rośliny 3-sekundowym błyskiem. To zadziałało na kwiaty myląco i utrzymało ich barwę.
Przemysł o milionowych dochodach
Podczas gdy Cathey manipulował rośliną, posługując się nauką, rodzina farmerów o nazwisku Ecke w południowej Kalifornii wykorzystała swoją wiedzę rolniczą, aby kwiaty stały się silniejsze, lepiej przystosowane do życia w pomieszczeniach i dłużej kwitły. Państwo Ecke dostrzegli potencjał w poinsecji i już w 1910 roku podjęli decyzję o skoncentrowaniu swojego biznesu na tej właśnie roślinie.
Potrzeba było jednak trzech pokoleń poświęcenia rodziny Ecke, zanim poinsecja zyskała popularność. Dopiero w latach 60. XX wieku powstała trwała i wytrzymująca warunki domowe odmiana. Była ona udoskonalana, aż w latach 90. hodowla poinsecji stała się przemysłem wartym 200 milionów dolarów, którego głównym beneficjentem przez długi czas była rodzina Ecke (w pewnym momencie rozprowadzali 90 proc. roślin w całych Stanach).
Piękno nie w kwiatach, lecz w liściach
O pięknie tej rośliny stanowią zabarwione na czerwono liście, zebrane w rozetę (przypominającą gwiazdę), okalającą niepozorne kwiatki. Zazwyczaj jest ich 8-10, zabarwionych na intensywnie czerwony, biały lub żółtokremowy kolor. Noszą nazwę podsadek, które pełnią funkcję powabni dla owadów i stanowią o walorach ozdobnych tej rośliny. Po przesadzeniu z doniczki do ziemi poinsecja może nadal rozrastać się do rozmiaru drzewka i zakwitać najpiękniejszymi, choć krótkotrwałymi kwiatami. Należy jednak pamiętać, że jest to roślina, która nie jest odporna na zimno.
Poinsecja – to gatunek, który należy do tzw. roślin krótkiego dnia. Oznacza to, że zawiązują one pąki kwiatowe tylko wtedy, gdy dzień się skraca, a noc wydłuża. Gatunki te muszą odczuwać to zjawisko przez kilka tygodni. Dlatego w naszej szerokości geograficznej to właśnie jesienią gwiazda betlejemska przygotowuje się do wytworzenia kwiatostanów – wybarwienia podkwiatków i wytworzenie małych kwiatków.
Roślina potrzebuje określonej ilości krótkich dni (w których światło dzienne dociera do niej przez mniej niż 10 godzin). Łatwo ten cykl zakłócić, np. gdy wieczorami włączamy światło lub dociera do rośliny światło z lampy ulicznej. Wtedy „podopieczna” czuje się zdezorientowana… Jesienią gwiazdę można więc ustawić za grubą zasłonką, która oddzieli ją od świateł lamp. Dlatego tylko cierpliwi i wytrwali doczekają się ponownego kwitnienia tej rośliny. Zawsze można jednak za rok kupić nową.
***
Rodzajowa nazwa naukowa (Euphorbia) upamiętnia greckiego lekarza – Euphorbusa, który w I wieku n.e. leczył władcę Mauretanii – Jubę II m.in. za pomocą soku mlecznego roślin z rodzaju wilczomlecz. Nazwa gatunkowa pulcherrima oznacza w łacinie „najpiękniejsza”.
Poinsecja jest rośliną trującą. Uważajmy zwłaszcza na jej mleczny sok, który wypływa z tkanek, po ich skaleczeniu. Może zaszkodzić i dorosłym, i dzieciom, i zwierzętom.
Teresa Worobiej
Fot. autorka
Tygodnik Wileńszczyzny