Dwóch astronautów, którzy odbyli podróż statkiem Starliner, Barry „Butch” Wilmore i Sunita „Suni” Williams, przebywa na ISS dłużej niż początkowo zakładano, choć NASA i Boeing podkreślają, że astronauci nie są „uwięzieni”, jak wskazywały niektóre nagłówki w mediach. Mają zapasy tlenu i zaopatrzenia i mogliby skorzystać z innych statków kosmicznych zadokowanych na stacji, gdyby chcieli szybko wrócić na Ziemię.
Podróż miała być podróżą testową dla statku kosmicznego, a Boeing i NASA stwierdziły, że czas spędzony na zrozumieniu i naprawieniu problemów statku kosmicznego – licznych wycieków helu i silników odrzutowych, które nieoczekiwanie się wyłączały – podczas pobytu w kosmosie był cenny.
„Nie rozumiemy tych problemów na tyle, by móc je trwale naprawić, a jedynym sposobem, by to zrobić, jest poświęcenie czasu w tym wyjątkowym środowisku i zebranie większej ilości danych, przeprowadzenie większej liczby testów” – powiedział na czerwcowej konferencji prasowej Mark Nappi, wiceprezes i kierownik programowy komercyjnego programu załogowego Boeinga.
W końcu lipca inżynierowie NASA i Boeinga przeprowadzili testy 27 z 28 silników odrzutowych statku kosmicznego, systemu, który napędza Starlinera w kosmos. Tuż po testach agencja kosmiczna ogłosiła, że testowane pędniki działają wystarczająco dobrze, aby sprowadzić statek kosmiczny z powrotem na Ziemię, a po przeanalizowaniu danych testowych Boeing i NASA określą datę opuszczenia stacji przez statek i jego załogę.
Jednak to nie oznacza, że program kosmiczny Boeinga jest na dobrej drodze; zmaga się on z trudnościami od czasu podpisania pierwszego kontraktu z rządem USA i nie jest jasne, czy firma będzie w stanie zmienić kurs na czas, aby Starliner był gotowy do misji, do których został zaprojektowany.