W takich przypadkach uczeni mówią o termogenezie poposiłkowej. Termogeneza poposiłkowa oznacza, że po zjedzeniu niektórych produktów w organizmie powstaje więcej ciepła (do ich strawienia organizm zużywa najwięcej energii, skóra oddaje ciepło do otoczenia, a pot pomaga je odprowadzić), a po niektórych mniej. W upalne dni najlepiej wybrać te drugie.
Do tych drugich zaliczany jest nabiał fermentowany. Na przykład na śniadanie zjada się naturalny jogurt, na drugie śniadanie pije się kefir.
Na przekąski mogą być banany. Banany zjada się w trakcie spacerów w upalne dni. Zawierają sporo cukru, więc nie więcej niż dwa dziennie.
Ogórki mają niewiele kalorii, a przy tym doskonale orzeźwiają i dobrze nawadniają organizm. Ogórki je się między posiłkami, przynajmniej 2-3 gruntowe ogórki dziennie.
W upalne dni przyda się mięta. Podczas upałów pije się napar z tego zioła codziennie rano i wieczorem. Schłodzony napar z mięty to: łyżeczka ziela zalana wrzątkiem, odstawiona na 15 minut pod przykryciem.
Pomimo upalnych dni nadmierne pocenie się potęguje alkohol, mocna herbata i kawa, imbir i cynamon.
Na podst. Interia.pl