Inna teoria głosi, że powód wyjazdów był dużo bardziej prozaiczny. W Rzymie istniała co prawda niemała sieć kanałów miejskich, którymi odprowadzano nieczystości. Istniało nawet dosyć sporo latryn miejskich i łaźni. Jest jedno ale. Otóż w domach dla biedoty, których była zdecydowana większość (a w Rzymie często budowano domy wielopoziomowe – takie nasze kamienice) nie było łazienek i kanalizacji wewnętrznych, w związku z czym nieczystości wylewane były wprost na ulice. A te zwyczaje powodowały (zwłaszcza w ciepłe dni) zagęszczanie się miejskiej atmosfery, czyli powstawanie antycznego smogu. Dużo bardziej uciążliwego niż dzisiejszy, milutki, prawie niewidoczny i mało drażniący dla nosa (w porównaniu do starorzymskiego) smoguś.
Tak więc generalnie idea wakacji była pomysłem tych Rzymian, którzy po prostu chcieli pooddychać mniej skażonym powietrzem. Przez kolejnych 2000 lat wakacje pozostawały rozrywką dla bogatych, których praca polegała na wyzyskiwaniu chłopów pańszczyźnianych (polska szlachta), łupieniu chłopów i mieszczan w czasie wojen (rycerze w całej jeszcze wówczas niezjednoczonej Europie) lub wyzyskiwaniu biednych robotników (krwiożerczy kapitaliści z całego świata).
Dopiero w XX wieku coś się zaczęło w tym temacie zmieniać. Ale idea wakacji w końcu dotarła i na stałe zagościła nawet pod strzechami.
[www.labaradzionkow.pl]
Rota