Krótsze fale świetlne, czyli barwy zimne: zielony, niebieski, fioletowy wyciszają i uspokajają. Zimą chętniej sięga się po ciemne ubrania, a powinno zachowywać się odwrotnie – energetyzującymi i jasnymi barwami przełamywać przygnębienie.
Do malowania wnętrz najchętniej wybierany jest kolor biały, który działa negatywnie. W czasie badań księgowi, popełniali w białych pomieszczeniach więcej błędów niż ci, którzy pracowali w biurach zielonych i niebieskich. Biały kolor nawet nie jest neutralny, działa na mózg, powodując niepokój i znużenie, a także w ekstremalnych przypadkach powoduje migrenę. Natomiast bardzo niedoceniany jest kolor różowy. Daremnie różowy przypisywany jest infantylnym kobietom lub małym dziewczynkom. Różowy świetnie podnosi poziom energii i chęć podejmowania wyzwań i wcale nie rozdrażnia jak to robi kolor czerwony.
Odpowiednio dobrane kolory mogą motywować i poprawiać nastrój lub przeciwnie wręcz prowadzić do minorowych tonacji witalność. Kolory w mieszkaniu warto wybierać świadomie, ponieważ otaczające kolory we wnętrzach, w których się przebywa, wpływają na wiele rzeczy: sen, seksualność, trawienie, poziom energii i humor.
Częste migreny mogą mieć także związek z kolorem ścian w mieszkaniu. Chociaż to brzmi jak podejrzana pseudonauka. Jednakże niekoniecznie z tego rezygnować. Ekspertka od kolorów z Norwegii, Dagny Thurmann-Moe, tłumaczy mechanizm ich wpływu na ludzkie życie.
Kolor jest dla mózgu silnym bodźcem, a wrażliwa na bodźce jest zwłaszcza przysadka mózgowa. Od przysadki mózgowej zależy wiele funkcji naszego organizmu m.in. takich jak tempo trawienia, pociąg seksualny, sen, poziom energii czy ciepłota ciała. Według Thurmann-Moe, kolory mogą poprawiać lub psuć nastrój, ale wywołują też długotrwałe efekty. Niektóre aktywizują stany depresyjne, w pewnym natężeniu mogą wywoływać migreny, a inne pobudzają chęć do życia, obniżają ciśnienie i zwiększają ochotę do wyzwań.
Na podst. Interia.pl