Niewiele wiadomo na temat funkcji płaczu, a zdania w tej kwestii są podzielone. Jedni uważają, że łzy służą udzielaniu wsparcia emocjonalnego innym ludziom, drudzy twierdzą, że płacz to po prostu sposób na uwolnienie emocji i poprawę samopoczucia.
Teraz naukowcy z Uniwersytetu w Tilburgu (Holandia) dowiedli, że płacz rzeczywiście pozwala na wyrzucenie z siebie nadmiaru emocji, co w pierwszej chwili prowadzi do uczucia przygnębienia, ale po jakimś czasie przynosi pozytywne rezultaty.
Badacze zaprosili 60 osób na pokaz dwóch filmów zaliczanych do tzw. wyciskaczy łez - "Życie jest piękne" i "Mój przyjaciel Hachiko" - a następnie poprosili ich o ocenę własnego nastroju w różnych odstępach czasu po seansie.
Spośród badanych 28 uczestników rozpłakało się w trakcie oglądania filmów i zaraz po seansie odczuło wyraźny spadek nastroju. Jednak okazało się, że po upływie 20 minut ich nastrój wrócił do normy, a po upływie 90 minut czuli się nawet lepiej niż przed przystąpieniem do badania. U osób, które nie płakały, samopoczucie utrzymywało się cały czas na jednakowym poziomie.
"Płacz wywołuje z początku pogorszenie nastroju i musi upłynąć chwila, zanim samopoczucie wróci do normalnego poziomu. Jednak po jakimś czasie humor poprawia się na tyle, że człowiek czuje się jeszcze lepiej niż wcześniej" – mówi koordynator badania Asmir Gračanin. (PAP)