W październiku 1939 r. Niemcy rozpoczęli akcję przesiedlania ludności żydowskiej do wyznaczonych dzielnic miast. Pierwsze getto na ziemiach polskich powstało w Piotrkowie Trybunalskim. 16 listopada 1940 r. Niemcy zamknęli getto w Warszawie; było to najwieksze getto w okupowanej Polsce. Na obszarze 307 ha znalazło się tam około 400 tys. Żydów, żyjących w strasznych warunkach.
- Istnieją trzy przyczyny, które spowodowały utworzenie zamkniętej dzielnicy żydowskiej: natury politycznej, gospodarczej i sanitarnej – mówił gubernator dystryktu warszawskiego, Hans Fischer podczas konferencji w kwietniu 1941 r. (A. Eisenbach, "Hitlerowska polityka Zagłady Żydów"). Rzeczywistą intencją osadzenia Żydów w gettach była jednak realizacja planu ich eksterminacji.
Rozporządzenie z 15 października 1941 r. "O ograniczeniach pobytu w Generalnym Gubernatorstwie" składało się z dwóch artykułów.
W pierwszym z nich znalazły się następujące zapisy:
"1). Żydzi, którzy bez upoważnienia opuszczają wyznaczoną im dzielnicę, podlegają karze śmierci. Tej samej karze podlegają osoby, które takim żydom świadomie dają kryjówkę.
2). Podżegacze i pomocnicy podlegają tej samej karze jak sprawca, czyn usiłowany karany będzie jak czyn dokonany. W lżejszych wypadkach można orzec ciężkie więzienie lub więzienie.
3). Zawyrokowanie następuje przez Sądy Specjalne".
W drugim artykule informowano, że "niniejsze rozporządzenie wchodzi w życie z dniem ogłoszenia".
Oceniając wydane rozporządzenie Hans Frank 25 października 1941 r. stwierdził: "Skazujemy na śmierć głodową 1,2 miliona Żydów, nie ma potrzeby wiele mówić. Jest to zrozumiałe, a jeżeli Żydzi nie wymrą z głodu, trzeba będzie przyspieszyć antyżydowskie zarządzenia, i miejmy nadzieję, że tak się stanie". (K. Grunberg, B. Otręba, "Hans Frank na Wawelu").
- Istotą rozporządzenia było całkowite odizolowanie Żydów zamkniętych w gettach od tzw. "strony aryjskiej". Nie chodziło jednak wyłącznie o fizyczną separację, ale także pozbawienie i sankcjonowanie karą śmierci możliwości jakichkolwiek kontaktów Żydów ze środowiskiem zewnętrznym, możliwości funkcjonowania poza dzielnicami zamkniętymi, zarobkowania i – najogólniej mówiąc – krańcowe utrudnienie im funkcjonowania poprzez wyodrębnienie ze społeczeństwa polskiego” – powiedział Jakub Petelewicz z Centrum Badań nad Zagładą Żydów.
- Zakazu nie przestrzegano z rozmaitych przyczyn. Byli tacy, którzy poza getto wychodzili by uciec i ukrywać się po "stronie aryjskiej". Zamknięci w gettach, pozbawieni środków do życia Żydzi zmuszeni byli wychodzić poza jego granice także po to, by jakoś funkcjonować, zaopatrywać się w żywność i artykuły pierwszej potrzeby. Powszechną formą działalności był szmugiel, a więc przemyt towarów w obie strony pomiędzy gettem a światem zewnętrznym. Warto dodać, że także Polacy przenikali do gett, podobnie jak Żydzi łamiąc zakaz w celach handlowych, towarzyskich, politycznych czy konspiracyjnych – dodał Petelewicz.
Na mocy rozporządzenia generalnego gubernatora wszelka pomoc świadczona Żydom przez ludność polską miała być karana śmiercią.
- Praktyka bywała rozmaita i zarządzona kara nie zawsze wykonywana była bezwzględnie. Z analizowanych przez Centrum Badań nad Zagładą Żydów archiwaliów wynika, że zdarzały się przypadki, kiedy na skutek denuncjacji, np. sąsiadów, Policja Granatowa znajdowała kryjówki Żydów w polskich domach, po czym odstępowała od wykonania kary śmierci na Polakach oraz informowania o zaistniałej sytuacji Niemców. Natomiast schwytani Żydzi bywali rozstrzeliwani na miejscu lub odstawiani do siedziby niemieckiej żandarmerii, gdzie tłumaczono, że schwytano ich w innym miejscu niż w rzeczywistości a następnie dokonywano egzekucji – powiedział Petelewicz.
Żydom pomagali Polacy o różnym statusie społecznym, m.in. chłopi, robotnicy oraz przedstawiciele inteligencji. Funkcjonariusze Granatowej Policji, którzy tropili ukrywających się członków polskiego podziemia i Żydów byli piętnowani przez konspiracyjne organy prasowe, na łamach których uznawano ich za zdrajców i kolaborantów.
- Warunki dla ratowania Żydów były wyjątkowo niesprzyjające z uwagi na niezwykłe nasilenie terroryzmu stosowanego w całej okupowanej Polsce. Ustawicznej penetracji podlegały wioski, gdzie często dokonywano rewizji i przymusowego ściągania kontyngentów, a także akcji pacyfikacyjnych przeciwko partyzantom. Również w miastach intensyfikacja terroru, masowe obławy i łapanki uliczne komplikowały sytuację ukrywających się Żydów oraz ich opiekunów (K. Grunberg, B. Otręba, "Hans Frank na Wawelu").
W grudniu 1942 r. powstała Rada Pomocy Żydom "Żegota", którą finansował emigracyjny Rząd RP w Londynie. "Rozwinęła ona i udoskonaliła dotychczasowe formy pomocy Żydom żyjącym w ukryciu poza murami gett: załatwiała im kwatery, dokumenty, żywność, opiekę medyczną, pomoc finansową oraz ułatwiała komunikację między członkami rodzin mieszkającymi w różnych miejscach. W samej Warszawie Rada opiekowała się czterema tysiącami osób, w tym 600 dziećmi". (S. Korboński, „Polacy, Żydzi i Holocaust”).
W okupowanej Polsce Zagładę przeżyło ok. 30–120 tys. Żydów. Z getta warszawskiego udało się wydostać kilku tysiącom osób; po "aryjskiej stronie" przebywało ok. 25 tys. Żydów.
Liczba Polaków represjonowanych za pomoc Żydom jest niemożliwa do ustalenia. Według szacunków IPN za pomoc Żydom zginęło ponad tysiąc Polaków, choć badania w tym zakresie są nadal prowadzone. Zdaniem Stefana Korbońskiego, który powołuje się na ustalenia w tej kwestii Związku Byłych Więźniów Politycznych oraz Fundacji Makisymiliana Kolbego za pomoc Żydom życie straciło ok. 2,3-2,5 tys. Polaków.
Instytut Yad Vashem odznacza osoby, które ratowały podczas okupacji Żydów medalami „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”. Do tej pory uhonorowano nimi ok. 22 tys. ludzi, z czego ponad 6 tys. – czyli prawie 30 proc. - stanowią Polacy.