Według Tatiany Werżajskiej, lekarz Centralnej Przychodni Rejonu Wileńskiego, inwazyjna choroba meningokokowa ma różne formy – poczynając od bezobjawowego nosicielstwa w nosie i krtani (nosicielem meningokoków może być zdrowy człowiek, który nie jest świadomy faktu, że może zarazić innych ludzi), po ciężkie błyskawiczne zachorowanie, które częstokroć doprowadza do śmierci.
Słońce wrogiem infekcji
Meningokoki rozprzestrzeniają się drogą kropelkową, poprzez bezpośredni lub pośredni kontakt z osobą chorą. Na tę niebezpieczną infekcję najbardziej są narażone dzieci do lat 4, mające nie w pełni dojrzały układ immunologiczny, a także młodzież w wieku 15-24 lat ze względu na aktywny tryb życia.
– Infekcje meningokoków najczęściej występują jesienią, zimą i wiosną. Bakterie szybko giną od środków dezynfekujących i promieni słońca, dlatego w lecie ta choroba raczej nie atakuje. W Europie częściej występuje infekcja meningokokowa grupy B i C. Na Litwie – przeważają grupy B, które są szczególnie niebezpieczne dla dzieci poniżej pierwszego roku życia. Ponieważ ostatnio w zimie u nas słońce pojawia się niezwykle rzadko, choroba ma znacznie więcej pola do popisu – podkreśla lekarz pediatra.
Według Tatiany Werżajskiej, okres inkubacyjny meningokoków, czyli czas od zarażenia się chorobą do pierwszych jej objawów, wynosi od 1 do 10 dni. Najczęściej zaś trwa 3-4 dni, zaś kwarantanna choroby powinna być utrzymana przez 7 dni.
Objawy i przebieg choroby
Pierwszym wyraźnym symptomem choroby jest gorączka, która zawsze towarzyszy schorzeniom bakteryjnym i wirusowym oraz rozmaitego poziomu intoksykacja, wyrażona bólem głowy, sennością, stanem zapalnym nosa i krtani. Innymi słowy, objawy choroby inwazyjnej są podobne do zwykłego przeziębienia, chociaż nie występują w określonej kolejności, a część z nich może nie wystąpić w ogóle.
– Gdy infekcja trafia do krwi, temperatura ciała może wzrosnąć nawet do 39-40 stopni C, a na ciele, najczęściej na nogach, pośladkach lub w innych miejscach (trzeba obejrzeć całe ciało chorego) pojawić się wysypka wybroczynowa (drobne punkciki), która nie ustępuje pod naciskiem. Są to drobne wylewy krwi. Potem mogą pojawić się rozmaitej formy zwiększające się plamy, znamionujące martwicę tkanek czyli nekrozę – tłumaczy lekarz przychodni rejonowej.
Jak mówi, starsze dzieci skarżą się na silny ból głowy, młodsze mają nudności, utratę apetytu, wymioty, które przynoszą tylko chwilową ulgę. Nieraz wymioty nie przynoszą ulgi, co oznacza, że u chorego wzrasta wewnątrzczaszkowe ciśnienie krwi, będące przyczyną drgawek.
– W takim skrajnie ciężkim stanie choremu może pomóc jedynie szybkie działanie i stacjonarne leczenie. Trzeba reagować bardzo szybko, natychmiast wezwać pogotowie. Lekarz pogotowia od razu poda antybiotyki i hormony, a jeżeli trzeba zawiezie do szpitala na oddział infekcyjny – wyjaśnia lekarz. Jednakże, jej zdaniem, nawet ciężki stan nie oznacza niechybnej śmierci, bowiem ważny jest immunitet pacjenta. Skuteczność leczenia zależy także od tego, jak szybko chory otrzymuje odpowiednią pomoc medyczną.
W roku ubiegłym na Litwie odnotowano 50 przypadków zachorowania na inwazyjne zakażenie meningokokowe, które życiem przypłaciło 8 chorych dzieci i dorosłych. Dzieci są mniej odporne niż dorośli, ale meningokoki porażają w jednakowym stopniu i jednych, i drugich. Niemniej jednak, jak pokazują statystyki, wśród śmiertelnych wypadków przeważają dzieci.
Profilaktyka, czyli jak uniknąć zakażenia się
Zakażeniu meningokokowemu sprzyja przebywanie w dużych skupiskach ludzi, a więc w żłobkach, przedszkolach, szkołach, uczelniach, akademikach etc. Niewidoczna gołym okiem bakteria czyha na swą ofiarę, dlatego nikt nie może być pewny, czy nie zaatakuje akurat jego dziecka.
– Najlepiej, jeśli profilaktyczne zabiegi osobom, które miały kontakt z chorym, poprzez wstrzyknięcie jednorazowej dawki antybiotyku, przeprowadza się od razu – w 1-2 dobę po zachorowaniu. Zazwyczaj leczenie profilaktyczne i obserwacja trwa 7 dni od chwili pierwszego przypadku zachorowania i jeżeli w ciągu tego okresu nie pojawiły się objawy choroby, to znaczy, że dalsze leczenie jest zbędne – wyjaśnia lekarz Tatiana Werżajskaja.
Szczepionka w walce z bakterią
Najskuteczniejszym uodpornieniem przed zakażeniem meningokokiem grupy B jest szczepionka (Bexsero), którą w krajach Unii Europejskiej stosuje się już od 2013 roku.
– Szczepieniu podlegają niemowlęta od 2 miesiąca życia. Wielokrotność podawania wakcyny zależy od wieku maleństwa. 2-5-miesięcznym dzieciom robimy 3 wakcynacje (zachowując nie mniej niż miesięczną przerwę pomiędzy kolejnymi szczepieniami) i następnie jedno szczepienie, gdy dziecko kończy 12-15- miesięcy. Jeśli dziecko zaczyna się szczepić wtedy, gdy ma 6-7 miesięcy, wówczas do 1 roku życia robimy 2 wakcynacje i trzecią w drugim roku życia. Dzieci od 2 lat i dorosłych wystarczy zaszczepić dwukrotnie, jednak przerwa pomiędzy wakcynacją powinna być nie większa niż 2 miesiące – wyjaśnia lekarz pediatra.
Pediatrzy na Litwie już dawno oczekiwali szczepionki przeciwko podstępnym infekcjom meningokokowym i odetchnęli z ulgą, gdy w 2015 weszła ona na litewski rynek farmaceutyczny.
Kiedy w kraju zwiększyła się liczba śmiertelnych zgonów na skutek chorób wywołanych przez meningokoki, błyskawicznie zwiększyło się zainteresowanie szczepionką. Zwłaszcza zaniepokoili się ewentualnym zagrożeniem rodzice małych dzieci. Początkowo sporządzano listy chętnych do szczepionki i podawano ją w miarę dostarczania do przychodni. Obecnie, jak zapewnia Tatiana Werżajskaja, placówka ma dostateczne zapasy wakcyny Bexsero, której jedna dawka, włączając pracę personelu medycznego, kosztuje 107 euro 44 ct.
Niestety, dalece nie wszyscy rodzice na Litwie rozumieją potrzebę szczepień dla dzieci. Przypadki rezygnowania ze szczepionek przeciwko chorobom uznanym za bardzo groźne, jak np. gruźlica, dyzenteria, koklusz, odra oraz in. i refundowane przez państwo, są nagminnym zjawiskiem.
Według lekarza przychodni rejonowej, zastanawiającym faktem jest również to, że na emigracji, w Anglii czy Irlandii, gdzie wakcynacja jest obowiązkowa, Litwini poddają swoje dzieci szczepionkom bez większych oporów. Tymczasem w ojczyźnie lekką ręką pisemnie zrzekają się szczepienia dziecka od wszystkich chorób do 15 roku życia. Wygląda na to, że życzą źle temu, kogo najbardziej kochają.
Irena Mikulewicz
Tygodnik Wileńszczyzny