"W najbliższych kilku tygodniach przedstawimy konkretne propozycje obu parlamentów na przypadającą w przyszłym roku rocznicę" – zapowiedział Lammert na spotkaniu z dziennikarzami po obradach prezydiów Sejmu i Bundestagu w stolicy Saksonii, Dreźnie.
Podpisany w Bonn 17 czerwca 1991 roku polsko-niemiecki traktat o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy stał się fundamentem współpracy między obu krajami po zakończeniu zimnej wojny, odzyskaniu przez Polskę pełnej suwerenności i zjednoczeniu Niemiec. Pięć lat temu, w 20. rocznicę podpisania tego dokumentu, Polska i Niemcy wydały wspólną deklarację zawierającą propozycje realizacji spraw, które do tej pory nie zostały rozwiązane. Część polskich polityków, a także Polonia w Niemczech, krytykowali m.in. niedostateczną ofertę w Niemczech nauki języka polskiego. W celu nadrobienia zaległości powołano instytucję okrągłego stołu – regularnych spotkań z udziałem mniejszości niemieckiej i Polonii w Niemczech.
"Będziemy wspólnie pracować, aby upamiętnić ćwierćwiecze traktatu polsko-niemieckiego, a jego najlepszym upamiętnieniem będzie dokonanie przeglądu wszystkich spraw, które można jeszcze rozwiązać" - powiedział Sikorski. Poparł pomysł, by w obradach okrągłego stołu brali udział przedstawiciele grup parlamentarnych, aby wywierać presję na rządy w celu realizacji zapisów traktatu.
Lammert sprecyzował, że w sprawach zasadniczych, w tym w ocenie historii, stanowiska między Polską i Niemcami są "bardzo zbliżone". Jak wyjaśnił, problemy dotyczą raczej spraw praktycznych, w tym nauki języka w Polsce i Niemczech. Jego zdaniem obie strony - zarówno Niemcy w Polsce, jak i Polacy w Niemczech - domagają się poprawy sytuacji, co - jak wskazał - jest zrozumiałe. Dodał, że parlamenty muszą zwiększyć nacisk na władzę wykonawczą, by rozwiązać ten problem.
Sikorski przypomniał, że Polska wydaje na nauczanie niemieckiego w Polsce kilka razy więcej niż Niemcy na nauczanie polskiego w Niemczech. "Tymczasem Polaków jest w Niemczech więcej niż Niemców w Polsce, a w dodatku Niemcy są zamożniejsze od Polski, więc powinno być odwrotnie" - mówił marszałek.
"Czasy nie są rutynowe, dlatego nasze rozmowy też nie były rutynowe" - zaznaczył Sikorski. "Borykamy się z kryzysem wewnątrz Unii, a obydwa sąsiedztwa, zarówno południowe, jak i wschodnie są przedmiotem najwyższego zaniepokojenia" - mówił, dodając, że na Morzu Śródziemnym mamy do czynienia z "nowym exodusem", a z Donbasu uciekło już milion osób. W takich czasach koordynacja jest konieczna, nie tylko między rządami - dodał Sikorski.
Posłowie z obu krajów rozmawiali też o Partnerstwie Wschodnim, w szczególności o sytuacji we wschodniej Ukrainie, a także o Unii Gospodarczej i Walutowej oraz perspektywach przyjęcia przez Polskę euro.
Lammert powiedział, że oba parlamenty nie planują wspólnych uroczystości z okazji 70. rocznicy zakończenia II wojny światowej. Niemiecki polityk przypominał, że w zeszłym roku z okazji 75. rocznicy jej wybuchu w Bundestagu przemawiał prezydent Bronisław Komorowski.
W dwudniowych obradach uczestniczyli ze strony polskiej: wicemarszałkowie Elżbieta Radziszewska, Wanda Nowicka, Eugeniusz Grzeszczak, Marek Kuchciński i Jerzy Wenderlich oraz przewodniczący Polsko-Niemieckiej Grupy Parlamentarnej Marek Krząkała.
Prezydia Sejmu i Bundestagu spotkały się po raz ósmy. Intensywne kontakty między obu parlamentami istnieją od pokojowej rewolucji w Europie Środkowej i Wschodniej w 1989 roku. Od tego czasu działają Polsko-Niemiecka Grupa Parlamentarna w Sejmie i Niemiecko-Polska Grupa Parlamentarna w Bundestagu. Następne spotkanie prezydiów odbędzie się w Bydgoszczy.
Z Drezna Jacek Lepiarz PAP