Jak poinformował o. Piotr Filas, prowincjał polskiej prowincji salwatorianów, Helena Kmieć oraz inna wolontariuszka, Anita Szuwald, wyjechały 8 stycznia do Boliwii, do placówki prowadzonej przez Siostry Służebniczki Dębickie. Miały tam przebywać pół roku i pracować w ochronce dla dzieci.
„Wczoraj [24 stycznia - red.] około godziny 2:00 w nocy zostały zaatakowane. Jedna z nich usłyszała dziwne hałasy w pokoju koleżanki. Gdy wyszła na korytarz, zobaczyła napastnika, który przestraszył się i uciekł. Jednak wchodząc do pokoju zobaczyła, że jej koleżanka leży w krwi. To było kilkanaście ran kłutych, zadanych nożem. Reanimacja nie przyniosła niestety efektów i w wyniku tego napadu Helena Kmieć zginęła” – powiedział o. Filas.
Na razie nieznane są motywy napadu. Do tej pory jednak placówka Sióstr Służebniczek Dębickich w miejscowości Cochabamba była bezpieczna.
„Siostry powiedziały mi, że teren, gdzie one mieszkają, nie dość że jest zabezpieczony, bo tam jest większy płot, bramy które pozamykane, także są kraty w oknach, to w ostatnim czasie nie było żadnego sygnału, żeby cokolwiek takiego niepokojącego miało się wydarzyć. Nikt na taką ewentualność nie był przygotowany” – dodał prowincjał.
Po rozmowie z drugą wolontariuszką i jej rodzicami zdecydowano, że w najbliższych dniach wróci ona do Polski.
„To bardzo smutne zaskoczenie dla nas wszystkich, bo my tu jako Polacy, misjonarze jesteśmy bardzo dobrze przyjmowani”. Tak na zabójstwo wolontariuszki Heleny Kmieć zareagował ordynariusz boliwijskiej diecezji Oruro, której stolica odległa jest od miejsca zdarzenia o 200 km. Bp Krzysztof Białasik skomentował tę tragiczną wiadomość w wywiadzie dla Radia Watykańskiego.
„Bardzo smutna rzeczywistość i nie rozumiemy, dlaczego tak się stało. Modlimy się tutaj, aby dusza tej wolontariuszki rzeczywiście spoczywała w pokoju i żeby to się nie powtórzyło nigdy więcej, bo to jest coś niesamowicie przykrego. Tym bardziej, że one dopiero 10 dni temu przyjechały, nikt ich tutaj właściwie nie znał, dopiero zaczynały wchodzenie w rzeczywistość Boliwii. Jest prawdą, iż to państwo zawsze miało taką opinię, odkąd ja tu żyję przez 32 lata, że stanowi ono najbardziej spokojny kraj w regionie, chociaż w ostatnich 10 latach ta sytuacja powoli się zmienia. Wiele razy na ten temat rozmawialiśmy, jaki jest zarodek tego wszystkiego: co się stało w Boliwii, że teraz pojawia się coraz więcej napadów, kradzieży, przy których dla jednego telefonu komórkowego ktoś potrafi zabić drugą osobę. To coś niesamowitego, o czym kiedyś w Boliwii nie słyszano” – powiedział bp Białasik.
Radio Watykańskie