Kandydat FPOe przyznał się już do porażki. "Jest mi niezmiernie smutno, że się nie udało. Chętnie troszczyłbym się o naszą Austrię" - napisał na Facebooku i pogratulował Van der Bellenowi.
Pierwszą turę wyborów 24 kwietnia wygrał Hofer z wynikiem 35,05 proc. Van der Bellen zdobył 21,34 proc. głosów. W przeprowadzonej 22 maja drugiej turze popierany przez austriacką lewicę Van der Bellen pokonał Hofera różnicą zaledwie niecałych 31 tys. głosów. Jednak zanim został oficjalnie zaprzysiężony, Trybunał Konstytucyjny nakazał 1 lipca powtórzenie drugiej tury we wszystkich okręgach wyborczych z powodu naruszenia przepisów chroniących przed manipulacjami wyborczymi oraz przedwczesnego podawania częściowych wyników głosowania. Trybunał uznał w ten sposób zasadność części zarzutów, jakie zawierał złożony przez FPOe wniosek o unieważnienie drugiej tury.
Powtórne głosowanie miało się pierwotnie odbyć 2 października, ale na początku września okazało się, że wśród kart odebranych już przez wielu zamierzających głosować pocztą wyborców były i takie, które po ich wypełnieniu i zaklejeniu zaczynały się rozpadać. W tej sytuacji parlament postanowił opóźnić wybory, przesuwając je na 4 grudnia.
Powtórka drugiej tury austriackich wyborów prezydenckich jest w Europie obserwowana w napięciu - wielu polityków europejskich nie kryło zaniepokojenia możliwością wygranej Hofera, który w referendum w 1994 r. głosował przeciwko wejściu Austrii do Unii Europejskiej i postuluje zaostrzenie austriackiej polityki imigracyjnej - choć już obecna jej wersja budzi poważne niezadowolenie sąsiednich Niemiec i Włoch.
na podst. PAP