Starcie dwóch ekip z Madrytu okrzyknięto rewanżem za finał ubiegłorocznej Ligi Mistrzów. Wówczas Real pokonał Atletico 4:1 po dogrywce, ale w obecnym sezonie lokalny rywal zdążył już kilka razy dać się mocno we znaki „Królewskim".
Od czasu finału LM w Lizbonie oba zespoły – nie licząc środowego spotkania – grały ze sobą aż siedmiokrotnie. Zdecydowanie lepszy bilans miało Atletico, które nie przegrało ani razu.
Trener „Królewskich" Carlo Ancelotti nie mógł skorzystać w środę na Santiago Bernabeu z kontuzjowanych Luki Modricia, Garetha Bale'a i Karima Benzemy, a za kartki pauzował Marcelo. Strata tylu ważnych dla Realu piłkarzy była widoczna, ale nawet bez nich gospodarze mieli swoje szanse.
Jednej z najlepszych nie wykorzystał w 44. minucie Cristiano Ronaldo. Portugalczyk był sam przed bramkarzem rywali, ale lepszy okazał się Słoweniec Jan Oblak. Z kolei na początku drugiej połowy bliski zdobycia bramki był Javier „Chicharito" Hernandez.
Sytuacja gości stała się trudna w 76. minucie, gdy za drugą żółtą kartkę boisko musiał opuścić pomocnik Arda Turan. Od tej pory Real ruszył jeszcze bardziej do ataku i w 88. minucie dopiął swego. Po wymianie podań między Ronaldo i Javierem Rodriguezem piłka trafiła do Hernandeza, który nie zmarnował świetnej okazji. Gol Meksykanina zdecydował, jak się okazało, o awansie obrońców trofeum do kolejnej rundy.
W drugim środowym rewanżu ćwierćfinałowym Juventus, po zwycięstwie na własnym boisku 1:0, grał na wyjeździe z AS Monaco. Przed tygodniem jedyną bramkę strzelił z rzutu karnego Arturo Vidal. Tym razem gole nie padły, więc z awansu cieszyli się piłkarze „Starej Damy". To trzeci z rzędu mecz Juventusu w LM, w którym nie stracił bramki (a w sześciu ostatnich zaledwie jedną).
Włosi mają wreszcie powody do radości, ponieważ od 2010 roku żaden klub z tego kraju nie potrafił awansować do czołowej czwórki Champions League (wówczas ta sztuka udała się Interowi Mediolan). Z kolei dla Juventusu to pierwszy półfinał LM od 2003 roku.
We wtorek awans wywalczyli piłkarze Bayernu Monachium i Barcelony. Bawarczycy, wciąż bez kontuzjowanych Arjena Robbena i Francka Ribery'ego, pokonali u siebie Porto aż 6:1, prowadząc już do przerwy 5:0. Dwie bramki zdobył Robert Lewandowski, który w tym sezonie Ligi Mistrzów ma już pięć trafień. W ubiegłym tygodniu Bayern uległ na wyjeździe portugalskiej drużynie 1:3.
Z kolei Katalończycy po raz drugi wygrali z Paris Saint-Germain, tym razem u siebie 2:0 (dwa gole Neymara). Tydzień wcześniej w stolicy Francji zwyciężyli 3:1.
Losowanie par półfinałowych LM odbędzie się w piątek. Finał zaplanowano na 6 czerwca w Berlinie. (PAP)