Samochód Małysza, specjalnie zbudowany na tegoroczny Dakar, był jedną z najnowszych konstrukcji na trasie, wyposażoną w system przeciwpożarowy.
Na przedostatnim punkcie pomiaru czasu Małysz z pilotem Rafałem Martonem byli na 21. pozycji. Do zapalenia Buggy doszło na około 35 km przed metą. Jak poinformowali organizatorzy, samochód spłonął całkowicie. Nie udało się uratować dokumentów rajdu, paszportów, ani rzeczy osobistych.
Załodze nic się nie stało, kierowca i pilot zostali zawiezieni na metę do bazy rajdu. Był to czwarty start byłego mistrza świata i medalisty olimpijskiego w skokach narciarskich w tej imprezie. Trzy poprzednie Małysz ukończył.
Poniedziałkowy etap wygrał Katarczyk Nasser al-Attiyah. Pierwszy, niedzielny odcinek z Buenos Aires do Villa Carlos Paz także wygrał ten kierowca, ale dostał dwuminutową karę za przekroczenie dozwolonej prędkości w strefie z ograniczeniem. To spowodowało, że spadł w klasyfikacji na siódmą pozycję.
W poniedziałek pokonał Giniela de Villiersa z RPA o 8.30, i Holendra Bernharda ten Brinke'a o 10.04. Czwarty na mecie Hołowczyc stracił do zwycięzcy 11.12. Olsztynianin jest także czwarty w klasyfikacji generalnej.
Tymczasem Rafał Sonik wygrał w kategorii quadów drugi etap 37. Rajdu Dakar i został liderem klasyfikacji generalnej. Było to czwarte etapowe zwycięstwo krakowskiego kierowcy w tej imprezie.
Drugie miejsce zajął Chilijczyk Ignacio Casale ze stratą 3.33, a trzecie Urugwajczyk Sergio Lafuente – 4.14 (wszyscy trzej Yamaha Raptor). Sonik jest jedynym Polakiem jadącym quadem w tegorocznej imprezie.
Casale prowadził przez większą część liczącego ponad 500 km odcinka specjalnego. Sonik wyprzedził rywala na końcowych kilometrach trasy prowadzącej przez piaszczyste wydmy.