„Domagamy się, aby ceny biletów komunikacji miejskiej nie były podnoszone. Chcemy, aby te ceny wzrosły jak najmniej” – powiedział Tomas Marcinkevičius-Baronas, szef Związku Zawodowego 1 Maja i jeden z organizatorów protestu. Według niego, z transportu publicznego korzystają głównie mniej majętni mieszkańca miasta, dlatego, jak podkreślił, wzrost cen biletów uderzy przede wszystkim po ich kieszeni. „Jeśli brakuje pieniędzy, to może należałoby szukać wśród tych, którzy mogą zapłacić więcej, których na to stać, a nie u tych, którzy i tak liczą euro, żeby starczyło do końca miesiąca” – mówił.
Na proteście zebrało się ponad sto osób. Trzymali plakaty z napisami: „Drogi bilet, pusty autobus”, „Drogi transport, tania polityka”, „Transport publiczny to prawo, a nie przywilej”, „Będzie droższy bilet, będą skakać zające” i in.
Protestujący próbowali „obudzić sumienie radnych”, apelowali o szukanie innych rozwiązań i podkreślali, że propozycja podwyżki cen biletów nie jest sprawiedliwa społecznie.
To już drugi protest przeciw szykowanej podwyżce cen biletów komunikacji miejskiej. Pierwszy odbył się w końcu stycznia, przed pierwszym głosowaniem radnych w sprawie podwyżki cen biletów (wtedy za podwyżką cen biletów głosowało 29 radnych, 20 było przeciw, a jeden radny wstrzymał się od głosu).
Zgodnie z propozycją, najbardziej zdrożałyby bilety jednorazowe – cena normalnego biletu 30-minutowego wzrosłaby z 0,65 do 1,25 euro, 60-minutowego – z 0,90 do 1,75 euro. Jednodniowy bilet zdrożałby z 5 do 7,5 euro, a miesięczny – z 29 do 45 euro.
Władze miasta twierdzą, że od 2027 roku planowane jest rozpoczęcie gruntownego odnowienia infrastruktury transportu publicznego, a więc podwyżka cen biletów jest nieunikniona. Ponadto ceny biletów komunikacji miejskiej nie były zmieniane od 2013 roku.
Jeśli Rada m. Wilna zatwierdzi nowe ceny biletów, to zaczną one obowiązywać od 1 lipca 2025 r.
Na podst. ELTA, inf. wł.