Fot. Jerzy Karpowicz
Przy Mauzoleum Matki i Serca Syna na wileńskiej Rossie odbyła się wczoraj uroczystość z okazji Święta Wojska Polskiego.
„Dane jest nam obchodzić dzisiejsze Święto w szczególnym, symbolicznym miejscu, tak silnie związanym wprost z osobą Marszałka Józefa Piłsudskiego. Bez żadnych wątpliwości Mauzoleum, w którym spoczęły doczesne szczątki Marii, Matki Marszałka i Serce Jego samego stanowi miejsce niezwykłe i bliskie każdemu z nas tu dziś zgromadzonych. Marszałek był przecież synem tej ziemi, Wileńszczyzny, która na zawsze pozostała Mu szczególnie bliska i do której chętnie powracał” – powiedział do zebranych Andrzej Dudziński, chargé d'affaires Rzeczypospolitej Polskiej.
„Marszałek Piłsudski jako naczelny dowódca Wojska Polskiego podczas Bitwy Warszawskiej, określanej często jako jedna z najważniejszych w dziejach świata, mająca niezwykle doniosłe znaczenie dla losów tej części Europy, został architektem jednego z największych triumfów oręża polskiego. Zwycięstwo w Bitwie Warszawskiej pozwoliło zatrzymać marsz Armii Czerwonej, a mówiąc dosadniej bolszewickich hord na Europę. Dzięki determinacji i woli walki polskiego żołnierza dane nam było ocalić niepodległość dopiero co odrodzonej Polski, jak również państw naszego regionu, w tym także Litwy oraz uchronić je i ich społeczeństwa od powtórnej niewoli, gwałtów i totalitaryzmu” – mówił.
Andrzej Dudziński zwrócił uwagę na to, że gdy patrzymy na te wydarzenia z perspektywy 100 lat z okładem, obserwując jednocześnie jak historia, niestety, lubi się powtarzać, a nasz sąsiad Ukraina od blisko 2,5 roku bohatersko stawia czoła odradzającemu się rosyjskiemu imperializmowi, znanemu dziś jako russki mir, winni jesteśmy ówczesnym obrońcom naszej Ojczyzny tym większy szacunek i uznanie.
„Bez ich ofiary i poświęcenia, nie byłoby zapewne w pełni wolnej i niepodległej Polski, jaką w pełni cieszymy się od ponad 30 lat. Dlatego tym silniej powinniśmy wziąć sobie do serca słowa Marszałka Piłsudskiego „Naród, który nie szanuje swej przeszłości nie zasługuje na szacunek teraźniejszości i nie ma prawa do przyszłości” – powiedział chargé d'affaires Rzeczypospolitej Polskiej.
Dodał, że dziś, każdy z nas, na skalę swoich możliwości i sił, powinien zrobić co w jego mocy, by pielęgnować pamięć o chwale polskiego oręża, o bohaterach zrywów powstańczych toczonych pod zaborami, żołnierzach przelewających krew za Polskę na frontach I i II wojny światowej, żołnierzach niezłomnych, niegodzących się na narzucony z zewnątrz ustrój komunistyczny.
„Jestem głęboko przekonany, że każdy z nas może dołożyć swoją cegiełkę do budowy silnej, sprawiedliwej społecznie, bezpiecznej Polski. Polski, z której będziemy dumni. Polski, która w minionych trzech dekadach dokonała kolosalnego skoku ekonomicznego i rozwojowego” – mówił.
W dniu Święta Wojska Polskiego podziękował obecnym na uroczystości na wileńskiej Rossie przedstawicielom polskich Sił Zbrojnych za służbę i poświęcenie, za codzienne narażanie życia i zdrowia, „o czym tak boleśnie przekonaliśmy się dwa miesiące temu, gdy na granicy polsko-białoruskiej z rąk nieznanego sprawcy zginął sierżant Mateusz Sitek”. Wyraził przekonanie, że pogłębiająca się współpraca wojskowa i polityczna pomiędzy Polską i Litwą pozwoli odeprzeć potencjalne zagrożenia dla suwerenności naszych państw.
„Jednocześnie pozwolę sobie wyrazić nadzieję i życzenie, które kieruję w szczególności do obecnych tu żołnierzy, ich rodzin i bliskich, jak i do nas wszystkich zgromadzonych u stóp Mauzoleum, by nasze kraje – Polska i Litwa pozostały na zawsze bezpieczne, by nigdy więcej nie było konieczne przelewać krwi i stawać z bronią w ręku do obrony Rzeczypospolitej i Litwy. Niech żyje wolna i niepodległa Polska! Niech żyje wolna i niepodległa Litwa! Niech żyje Wojsko Polskie!” – powiedział Andrzej Dudziński, chargé d'affaires Rzeczypospolitej Polskiej.
W apelu przy Mauzolem Mauzoleum Matki i Serca Syna na wileńskiej Rossie wzięli udział żołnierze Wojska Polskiego, na czele z pułkownikiem Sławomirem Pawlikowskim, Attaché Obrony, Wojskowym Morskim i Lotniczym w Ambasadzie RP w Wilnie, konsul RP Irmina Szmalec, przedstawiciele polskich organizacji społecznych na Litwie, kombatanci, harcerze, rodacy z Macierzy.
Pułkownik Sławomir Pawlikowski, Attaché Obrony, Wojskowy, Morski i Lotniczy w Ambasadzie RP w Wilnie podkreślił, że uczestnictwo w tych obchodach „to ważny element kultywowania pamięci o bohaterach, którzy walczyli o naszą wolność i niepodległość, ale także utożsamiania się z najważniejszymi wartościami: umiłowania wolności, suwerenności, honoru i wierności w służbie Ojczyzny”.
Zwracając się do rodaków podziękował za opiekę nad licznymi mogiłami polskich żołnierzy na cmentarzach na Litwie, którzy oddali życie za ojczyznę, za jej niepodległość i jej przyszłość.
Zwrócił się też z apelem do młodzieży: „Pamiętajcie! Waszym obowiązkiem i zaszczytem jest, aby pamięć o polskich żołnierzach, polskich wartościach, świadomość patriotyczna i historyczna pozostały w Waszych sercach. Pamiętajcie! Niezawisła, niepodległa i bezpieczna Ojczyzna jest najwyższą wartością. Pamiętajcie! Niepodległość Ojczyzny i wolność nie jest dana raz na zawsze. To od Was teraz i w przyszłości będzie zależało czy to najważniejsze dziedzictwo, z którego jesteśmy tak dumni, będzie dla Was i kolejnych pokoleń tą najwyższą wartością”.
„Osobiście jestem o tym przekonany…ale proszę również rodziców, nauczycieli, przedstawicieli różnych środowisk Polaków na Litwie, aby stanęli u boku najmłodszego pokolenia, aby polskie wartości, tradycja, a przede wszystkim szacunek dla naszej Ojczyzny i polskiego munduru były dalej pielęgnowane, respektowane w imię dewizy widniejącej na polskich sztandarach wojskowych „Bóg, Honor, Ojczyzna” – mówił płk Pawlikowski.
Święto Wojska Polskiego jest obchodzone 15 sierpnia na pamiątkę zwycięskiej Bitwy Warszawskiej w 1920 roku, stoczonej w czasie wojny polsko-bolszewickiej. Polscy żołnierze, pod wodzą Marszałka Józefa Piłsudskiego, zatrzymali wtedy marsz i ekspancję Sowietów na zachód Europy. Tym samym ocalając niedawno odzyskaną niepodległość Polski.
Dodaj komentarz
|
EWANGELIA NA CO DZIEŃ
-
Piątek, 18 kwietnia 2025
Święte Triduum Paschalne: Wielki Piątek Męki Pańskiej
J 18, 1-19, 42
Słowa Ewangelii według świętego Jana
Jezus udał się z uczniami za potok Cedron, do znajdującego się tam ogrodu. I wszedł do niego On i Jego uczniowie. Judasz, Jego zdrajca, też znał to miejsce, gdyż Jezus często spotykał się tam ze swymi uczniami. Judasz więc przybył tam wraz z oddziałem żołnierzy oraz służącymi wyższych kapłanów i faryzeuszów, zaopatrzonymi w pochodnie, lampy i broń. Ponieważ Jezus wiedział o wszystkim, co Go spotka, wyszedł im naprzeciw i zapytał: „Kogo szukacie?”. Odpowiedzieli Mu: „Jezusa z Nazaretu”. Wtedy On powiedział: „Ja jestem”. A wśród nich znajdował się Judasz, Jego zdrajca. Kiedy zaś usłyszeli: „Ja jestem”, cofnęli się i upadli na ziemię. Zapytał ich więc powtórnie: „Kogo szukacie?”. A oni zawołali: „Jezusa z Nazaretu”. Wówczas Jezus im rzekł: „Powiedziałem wam, że Ja jestem. Skoro więc Mnie szukacie, pozwólcie im odejść”. Tak miały się spełnić słowa, które wypowiedział: „Nie utraciłem nikogo z tych, których Mi powierzyłeś”. Wtedy Szymon Piotr, który nosił miecz, wydobył go i uderzył sługę najwyższego kapłana i odciął mu prawe ucho. Sługa zaś nazywał się Malchos. Jezus zwrócił się do Piotra: „Schowaj miecz do pochwy! Czy nie mam wypić kielicha, który podał Mi Ojciec?”. Żołnierze więc ze swym dowódcą oraz słudzy żydowscy pochwycili Jezusa, związali Go i zaprowadzili najpierw do Annasza, teścia Kajfasza, który sprawował w owym roku urząd najwyższego kapłana. To właśnie Kajfasz poradził Żydom: „Lepiej przecież, aby jeden człowiek umarł za naród”. Tymczasem za Jezusem podążał Szymon Piotr oraz jeszcze inny uczeń. Uczeń ten był znany najwyższemu kapłanowi, dlatego wszedł z Jezusem aż na dziedziniec pałacu najwyższego kapłana. Piotr natomiast pozostał na zewnątrz przy bramie. Ten inny uczeń, znany najwyższemu kapłanowi, wrócił jednak, porozmawiał z odźwierną i wprowadził Piotra do środka. A służąca odźwierna zapytała Piotra: „Czy i ty jesteś jednym z uczniów tego człowieka?”. On odpowiedział: „Nie jestem”. A wokół rozpalonego na dziedzińcu ogniska stali słudzy oraz podwładni najwyższego kapłana i grzali się, bo było chłodno. Także Piotr stanął wśród nich i grzał się. Najwyższy kapłan postawił Jezusowi pytanie o Jego uczniów oraz o Jego naukę. Jezus mu odpowiedział: „Ja otwarcie przemawiałem do ludzi. Zawsze nauczałem w synagodze i świątyni, gdzie się gromadzą wszyscy Żydzi. Niczego nie powiedziałem w ukryciu. Dlaczego więc Mnie wypytujesz? Zapytaj tych, którzy Mnie słuchali, o czym ich uczyłem; oni wiedzą, co im powiedziałem”. Po tych słowach jeden ze stojących tam sług wymierzył Jezusowi policzek, mówiąc: „W taki sposób odpowiadasz najwyższemu kapłanowi?”. Jezus mu odrzekł: „Jeśli źle coś powiedziałem, to udowodnij, co było złe, a jeśli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?”. Następnie Annasz odesłał związanego Jezusa do najwyższego kapłana Kajfasza. Tymczasem Piotr stał na dziedzińcu i grzał się. Wtem zapytano go: „Czy i ty jesteś jednym z Jego uczniów?”. A on zaprzeczył, stwierdzając: „Nie jestem”. Jeden ze sług najwyższego kapłana, krewny tego, któremu Piotr odciął ucho, zwrócił się do niego: „Czyż nie widziałem cię razem z Nim w ogrodzie?”. Piotr jednak znowu zaprzeczył i zaraz kogut zapiał. Wczesnym rankiem przeprowadzono Jezusa od Kajfasza do pretorium. Oskarżyciele nie weszli jednak do pretorium, aby się nie skalać i móc spożyć wieczerzę paschalną. Dlatego też Piłat wyszedł do nich i zapytał: „Jakie oskarżenie wnosicie przeciwko temu człowiekowi?”. Oni odpowiedzieli: „Nie wydalibyśmy Go tobie, gdyby On nie był złoczyńcą”. Piłat im odparł: „Zabierzcie Go sobie i osądźcie zgodnie z waszym prawem”. Wówczas Żydzi rzekli: „Nam nie wolno nikogo zabić”. Tak miała wypełnić się zapowiedź Jezusa, w której zaznaczył, jaką poniesie śmierć. Piłat więc znowu wrócił do pretorium, przywołał Jezusa i zapytał Go: „Czy Ty jesteś królem Żydów?”. Jezus rzekł: „Mówisz to od siebie, czy też inni powiedzieli ci to o Mnie?”. Wówczas Piłat powiedział: „Czyż ja jestem Żydem? To Twój naród i wyżsi kapłani wydali mi Ciebie. Co zrobiłeś?”. Jezus odpowiedział: „Moje królestwo nie jest z tego świata. Gdyby moje królestwo było z tego świata, moi podwładni walczyliby, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś moje królestwo nie jest stąd”. Wówczas Piłat rzekł Mu: „A więc jesteś królem”. Jezus odparł: „To ty mówisz, że jestem królem. Ja urodziłem się i przyszedłem na świat po to, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, jest mi posłuszny”. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „A cóż to jest prawda?”. I gdy to powiedział, znowu wyszedł do Żydów, stwierdzając wobec nich: „Ja nie znajduję w Nim żadnej winy. Jest zaś u was zwyczaj, że uwalniam wam kogoś na święto Paschy. Chcecie więc, abym wam wypuścił na wolność króla Żydów?”. Ponownie zaczęli wołać: „Nie Jego, ale Barabasza!”. A Barabasz był przestępcą. Wówczas Piłat zabrał Jezusa i kazał ubiczować. A żołnierze spletli koronę z cierni i włożyli na Jego głowę. Narzucili Mu purpurowy płaszcz, podchodzili do Niego i mówili: „Bądź pozdrowiony, królu Żydów”. Bili Go też po twarzy. Piłat zaś znowu wyszedł na zewnątrz i oznajmił im: „Oto wyprowadzam Go do was, abyście wiedzieli, że nie znajduję w Nim żadnej winy”. I Jezus wyszedł na zewnątrz w cierniowej koronie i purpurowym płaszczu. Wtedy Piłat powiedział do nich: „Oto człowiek!”. Gdy wyżsi kapłani i słudzy zobaczyli Go, zaczęli krzyczeć: „Ukrzyżuj! Ukrzyżuj!”. Piłat im odparł: „Weźcie Go i sami ukrzyżujcie! Ponieważ ja nie znajduję w Nim żadnej winy”. Żydzi mu odpowiedzieli: „My posiadamy Prawo i zgodnie z Prawem powinien umrzeć, gdyż uznał się za Syna Bożego”. Gdy Piłat usłyszał ten zarzut, bardzo się przestraszył. Wrócił ponownie do pretorium i zapytał Jezusa: „Skąd pochodzisz?”. Lecz Jezus nie dał mu żadnej odpowiedzi. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „Nie chcesz ze mną rozmawiać? Czy nie wiesz, że mam władzę Cię uwolnić i mam władzę Cię ukrzyżować?”. Jezus mu odpowiedział: „Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdybyś nie otrzymał jej z góry. Stąd większy grzech popełnił ten, kto wydał Mnie tobie”. Od tej chwili Piłat usiłował Go uwolnić, lecz Żydzi zaczęli głośno wołać: „Jeśli Go wypuścisz, przestaniesz być przyjacielem cesarza. Kto bowiem uznaje siebie za króla, przeciwstawia się cesarzowi”. Kiedy Piłat usłyszał te słowa, polecił wyprowadzić Jezusa na zewnątrz i posadzić na ławie sędziowskiej, znajdującej się na miejscu zwanym Lithostrotos, a w języku hebrajskim Gabbata. Był to zaś dzień przygotowania Paschy, około godziny szóstej. Następnie Piłat rzekł do Żydów: „Oto wasz król!”. Ci natomiast zakrzyknęli: „Precz! Precz! Ukrzyżuj Go!”. Piłat więc ich zapytał: „Waszego króla mam ukrzyżować?”. Wyżsi kapłani odpowiedzieli: „Nie mamy króla oprócz cesarza”. Wtedy Piłat wydał Go im na ukrzyżowanie. Oni zaś zabrali Jezusa. A Jezus, dźwigając krzyż dla siebie, przyszedł na tak zwane Miejsce Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota. Tam Go ukrzyżowano, a wraz z Nim – z jednej i drugiej strony – jeszcze dwóch innych; Jezusa zaś w środku. Piłat kazał też sporządzić i umieścić na krzyżu tytuł kary, a było napisane: „Jezus Nazarejczyk, król Żydów”. Wielu Żydów czytało ten napis, ponieważ miejsce ukrzyżowania Jezusa znajdowało się blisko miasta i był on sporządzony w języku hebrajskim, łacińskim i greckim. Wyżsi kapłani żydowscy mówili więc Piłatowi: „Nie pisz «król Żydów», lecz: «To On powiedział: Jestem królem Żydów»”. Piłat jednak odparł: „To, co napisałem, napisałem”. Żołnierze po ukrzyżowaniu Jezusa zabrali Jego tunikę i płaszcz, który podzielili na cztery części – dla każdego żołnierza po jednej. Tunika nie była szyta, lecz z góry na dół cała tkana. Dlatego też postanowili wspólnie: „Nie rozrywajmy jej, lecz losujmy, do kogo ma należeć”. Tak miało wypełnić się Pismo: „Podzielili między siebie moje ubrania i o moją szatę rzucili los”. To właśnie uczynili żołnierze. Przy krzyżu Jezusa stała zaś Jego Matka, siostra Jego Matki, Maria, żona Kleofasa oraz Maria Magdalena. Gdy Jezus zobaczył Matkę i stojącego obok ucznia, którego miłował, zwrócił się do Matki: „Kobieto, oto Twój syn”. Następnie rzekł do ucznia: „Oto twoja Matka”. I od tej godziny uczeń przyjął Ją do siebie. Potem Jezus, wiedząc, że już wszystko się dokonało, aby wypełniło się Pismo, rzekł: „Pragnę”. A znajdowało się tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę nasączoną octem i podano Mu do ust. Kiedy Jezus skosztował octu, powiedział: „Wykonało się”; po czym skłonił głowę i oddał ducha. Ponieważ był to dzień przygotowania Paschy, i aby ciała nie wisiały na krzyżach w szabat – był to bowiem uroczysty dzień szabatu – Żydzi poprosili Piłata o połamanie nóg skazańcom i usunięcie ich. Przyszli więc żołnierze i połamali golenie pierwszemu, a potem drugiemu, którzy byli z Nim ukrzyżowani. Gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że On już nie żyje, nie połamali Mu goleni, natomiast jeden z żołnierzy włócznią przebił Jego bok, z którego zaraz wypłynęła krew i woda. O tym daje świadectwo ten, który to widział, a jego świadectwo jest prawdziwe. On wie, że mówi prawdę, abyście i wy uwierzyli. Stało się to bowiem, aby się wypełniło Pismo: „Nie będziecie łamać jego kości”. Pismo mówi też w innym miejscu: „Będą patrzeć na Tego, którego przebili”. Po tym wszystkim Józef z Arymatei, który był uczniem Jezusa, lecz ukrytym z obawy przed Żydami, poprosił Piłata, aby mógł zabrać ciało Jezusa. Gdy Piłat wyraził zgodę, przyszedł i wziął Jego ciało. Przybył także Nikodem, który po raz pierwszy zjawił się u Jezusa nocą. On przyniósł około stu funtów mirry zmieszanej z aloesem. Zabrali oni ciało Jezusa i zgodnie z żydowskim zwyczajem grzebania owinęli je w płótna wraz z wonnościami. W miejscu ukrzyżowania znajdował się ogród, w ogrodzie zaś nowy grobowiec, w którym jeszcze nikt nie był pochowany. Tam więc, ponieważ grobowiec był blisko, złożono ciało Jezusa ze względu na żydowski dzień przygotowania.
Czytaj dalej...
Miejsce na Twoją reklamę 300x250px
|