„Dobrnęliśmy do końca”
Ostatni, 455 nr „Magazynu Wileńskiego” ukazał się w grudniu 2021 r. O zakończeniu działalności pisma poinformował czytelników wydawca, Michał Mackiewicz. W liście, który można przeczytać nie tylko w wydaniu papierowym, ale także na stronie internetowej, nie wskazał on w jednoznaczny sposób powodów zamknięcia redakcji. Dziękował wiernym czytelnikom, przywoływał historię pisma, wskazywał również na zmienny sposób zasad finansowania pisma.
„Przez kilkanaście lat realizowaliśmy swoje zamiary, licząc wyłącznie na własne siły i możliwości. Ale z czasem, chociaż z wielkim trudem, „Magazyn Wileński” utorował sobie drogę do dotacji z Warszawy. Najpierw tylko symbolicznej, z dłuższymi przerwami, potem coraz większej. Aż pismo, jak ten nałogowiec, całkowicie się uzależniło od kolejnych zastrzyków finansowych z Warszawy. Magazyn, na początku jako dwutygodnik, potem miesięcznik, powoływany był jako bodajże jedno z pierwszych na Litwie pismo niezależne. Dziś, niestety, utracił swoją niezależność i nie może już sam o sobie decydować. Marzenie o tym, by powrócić na drogę samowystarczalności, graniczy z cudem. Nie ma już takiej możliwości, nie ma też chyba takiej potrzeby. Zresztą ma rację filozof twierdząc, że dwa razy do tej samej rzeki nie da się wejść. Dobrnęliśmy do logicznego końca, mając poczucie spełnionego obowiązku” – napisał wydawca. Co dokładnie miał na myśli? Tego nie udało się nam dowiedzieć, gdyż w rozmowie telefonicznej Michał Mackiewicz odmówił komentowania treści listu, jak też decyzji o zakończeniu wydawania pisma.
Kolorowe pismo dla całej rodziny
„Magazyn Wileński” ma rzeczywiście za sobą długą historię. Powstał w czasie, gdy bardzo żywiołowo i spontanicznie odradzała się działalność kulturalna i społeczna Polaków na Litwie. Miało to swój wyraz również w rozwoju polskich mediów. Najpierw od 22 października 1989 r. zaczęła się ukazywać, jako biuletyn Związku Polaków na Litwie, „Nasza Gazeta”. Niedługa później pojawiły się pisma prywatne. 24 grudnia 1989 r. zaczął się ukazywać dwutygodnik „Znad Wilii”, a 6 stycznia 1990 „Magazyn Wileński”. W tym samym czasie swoje przeobrażenie przeszedł „Czerwony Szandar”, który od lutego 1990 r. wychodzi jako „Kurier Wileński”.
Polskiej prasy w Wilnie było więc niemało, ale każdy z tytułów miał swoją specyfikę i znajdował odbiorców. „Magazyn Wileński” miał być kolorowym czasopismem dla całej rodziny, w którym każdy mógł znaleźć coś dla siebie, od porad domowych, ciekawostek ze świata, po historie stron rodzinnych i próby literackie. Początkom „Magazynu Wileńskiego” towarzyszyli Michał Mackiewicz i Jan Sienkiewicz, wśród założycieli były również Helena Ostrowska, redaktorka pisma w latach 2015-2019 i dziennikarka Janina Lisiewicz. Zespół redakcyjny współtworzyli również Barbara Znajdziłowska, Krystyna Marczyk, Krystyna Ruczyńska, a później Henryk Mażul, Paweł Jatkiewicz, Mirosław Wojciulewicz. W międzyczasie w zespole redakcyjnym znalazła się także Lucyna Dowdo. W 1991 r. przy redakcji czasopisma założono Wydawnictwo Polskie w Wilnie, które zajęło się wydawaniem polskich książek w ramach „Biblioteki Magazynu Wileńskiego”. Wśród publikacji wydawnictwa były tomiki poezji wileńskich poetów, książki historyczne, w tym poświęcone dziejom Wileńszczyzny, przewodniki, wydano także pozycje historyczno-dokumentalne.
Helena Ostrowska prezentuje pierszy numer Magazynu Wileńskiego ukazał się 6 stycznia 1990 r.
Po prostu żal
Nie da się ukryć, że w ostatnich latach tytuł był nieco mniej widoczny, coraz mniejsze było również grono dziennikarzy i stałych współpracowników redakcji. Magazyn miał jednak swoich wiernych czytelników i to nie tylko na Wileńszczyźnie. Forma miesięcznika była szczególnie atrakcyjna dla tych, którzy chcieli mieć kontakt z polską prasą na Litwie w tradycyjnej, drukowanej formie, a nie mogli mieć do niej dostępu regularnie. – Mieliśmy prenumeratę na Litwie, ale docieraliśmy także do czytelników zagranicznych. Dzięki pośrednictwu Towarzystwa Wilna i Ziemi Wileńskiej magazyn docierał do czytelników w Polsce, mieliśmy również takiego wielkiego przyjaciela jak pan Krzysztof Jankowski, wilniuka z urodzenia, mieszkającego w Olsztynie, który miał swoją siatkę prenumeratorów. Magazyn miał pojedynczych czytelników również w Kanadzie, Francji, Finlandii, Niemczech. Zamawiali go przede wszystkim rozsypani po świecie wilniucy, dla których był stałą formą kontaktu z rodzinną ziemią – mówi Henryk Mażul, ostatni redaktor naczelny „Magazynu Wileńskiego”.
Decyzję o zamknięciu miesięcznika komentuje w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” również Jan Sienkiewicz, który był związany z pismem w początkach jego istnienia. – W ostatnich latach dzieje się u nas wiele rzeczy, które trudno jest mi logicznie wyjaśnić, ale w tym przypadku byłem naprawdę zdziwiony. Jestem przekonany, że pismo mogło nadal istnieć. Było potrzebne i wytrzymywało konkurencję, choćby z „Kurierem Wileńskim”, który teraz również ukazuje się w kolorowej szacie graficznej. Myślę jednak, że te dwa wydawnictwa mogły nadal istnieć obok siebie i wzajemnie się uzupełniać – zauważa Sienkiewicz.
Rozmówca „Kuriera Wileńskiego” podkreśla, że „Magazyn Wileński”, zwłaszcza w początkowym okresie działalności, był nie tylko wartościowym czasopismem, ale również swego rodzaju instytucją kulturalno-społeczną. – W ciągu pierwszych 10 lat przywieźliśmy z Polski ok. 100 t lektur. Były to zwroty czasopism o bardzo różnym profilu oraz książki, których sprowadzanie po upadku Związku Sowieckiego przejął magazyn. Poza tym na łamach tego pisma, zwłaszcza w pierwszym dziesięcioleciu jego działalności, toczyły się dyskusje społeczne, których teraz bardzo mi brakuje. Nie potrafię sobie wytłumaczyć, dlaczego dziś wśród polskiej społeczności na Litwie nie ma w zasadzie dyskusji. My te dyskusje inicjowaliśmy, nawet noty międzynarodowe zdarzało nam się wystosować – mówi Sienkiewicz.
Henryk Mażul prezentuje książki z „Biblioteki Magazynu Wileńskiego”
Dlaczego koniec?
Henryk Mażul wyjaśnia, że jedynie Michał Mackiewicz może w pełni przedstawić powody zamknięcia „Magazynu Wileńskiego”, gdyż była to jego decyzja, jako właściciela pisma. Jako jedną z przyczyn wskazuje sytuację finansową.
– Nie jest tajemnicą, że pieniędzy brakowało. Naszą sytuację pogorszyła znacznie pandemia, bo zwykle pewnym zastrzykiem finansowym była sprzedaż książek, chętnie nabywanych przez turystów z Polski. Z tego, co wiem, zabrakło w tym roku środków na ostatni numer i Michał Mackiewicz zapłacił za niego z własnych środków. Nam oczywiście żal tego pisma, bardzo rozczarowani są także nasi czytelnicy. Niektórzy proponowali nawet, że będą organizować zbiórkę społeczną, żeby znaleźć środki na dalsze wydawanie – mówi redaktor naczelny.
Magazyn jednak nie przetrwał kryzysu. Nie podjęto prób ratowanie tytułu poprzez akcje społeczne proponowane przez czytelników, wydawca nie zwrócił się również z prośbą o dodatkowe środki do Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie”, poprzez którą pismo było finansowane w ostatnich latach.
– Nie zgłaszaliśmy żadnych zastrzeżeń co do „Magazynu Wileńskiego”. W 2021 r. otrzymał on finasowanie w wysokości ok. 85 proc. wnioskowanej sumy, a więc było to dosyć znaczące wsparcie. Miał zapewnione finansowanie również na rok 2022 – mówi Mikołaj Falkowski, prezes Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie”. Rozmówca „Kuriera Wileńskiego” zauważył, że ostatni rok był szczególnie trudny dla mediów i wiele redakcji zwracało się do Fundacji z prośbą o dodatkowe środki, nie było jednak żadnych sygnałów, że „Magazyn Wileński” nie ma pieniędzy.
– To był trudny rok ze względu na pandemię, która bardzo ograniczyła możliwości zdobywania dodatkowych środków czy też po prostu zarabiania na sprzedaży czy reklamie przez same media jak też ze względu na inflację. Otrzymaliśmy bardzo dużo próśb o wsparcie i staraliśmy się w miarę możliwości odpowiadać na nie. Wydawca „Magazynu Wileńskiego” nie zgłaszał jednak trudności finansowych – mówi prezes FPPnW.
***
Nie będzie więc kolejnych numerów „Magazynu Wileńskiego”. Po tytule pozostanie jednak naprawdę bardzo dużo. Przede wszystkim przeszło 30 roczników, w których można znaleźć wiele informacji o historii i kulturze Wileńszczyzny oraz serie wydawanych książek. Nadal działa również strona internetowa czasopisma, gdzie zamieszczone są materiały archiwalne. Choć medialnie Polacy na Wileńszczyźnie pozostają nadal bardzo bogaci, trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że koniec „Magazynu Wileńskiego” nastąpił zbyt łatwo…
Ilona Lewandowska
www.kurierwilenski.lt
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
http://l24.lt/pl/spoleczenstwo/item/370978-koniec-historii-magazynu-wilenskiego-pismo-moglo-nadal-istniec#sigProGalleriae3532d19b5
Komentarze
Redakcji i szanownemu panu Mackiewiczowi życzę by ich dzieło się odrodziło, bo miało wielu wiernych czytelników i po prostu jest potrzebne. A dotychczasowy dorobek zasługuje na wielkie uznanie i pokłony dla wszystkich, którzy przez lata to pismo współtworzyli.
Pozdrawiam.
Jak najbardziej zgadzam się z tym właśnie, że Falkowski i Dzięciołowski doprowadzili do upadku tak zasłużonego Magazynu Wileńskiego.
Może da się reaktywować? Może jeszcze nie wszystko stracone? Niech kto może popyta jak się mają sprawy? Może jaki dziennikarz? Może uda się jednak zorganizować pieniądze?
Kimże jest Pan Dzięciołowski? Jak wynika z upublicznionych maili jednego z pracowników kancelarii Prezydenta: "jego ego jest większe niż Pałac Kultury i Nauki" czyli to wyjątkowy egoista i zawistnik
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.