Każdy jubileusz skłania do refleksji, podsumowań. To czas rozkładania na szalach sukcesów i porażek, marzeń i zrealizowanych planów. W przypadku „Magazynu Wileńskiego” to długa droga od idei zapaleńców do profesjonalnego czasopisma, dokumentującego życie Polaków na Wileńszczyźnie. Teksty publikowane na łamach miesięcznika poruszają ważne kwestie, mówią o tym, co istotne, pomagają w szukaniu odpowiedzi na pytania kim my, Polacy, jesteśmy i jaką drogą powinniśmy podążać. Temu przesłaniu pismo pozostaje wierne. Darmo szukać tu sensacji, opiniotwórczych komentarzy czy subiektywnych poglądów. To raczej rzetelnie przygotowywane relacje z wydarzeń kulturalnych, kronika dziejów Wileńszczyzny. Jest cennym źródłem informacji dla Polaków mieszkających za granicą. To z „Magazynu Wileńskiego” dowiadują się o tym, czym w danym miesiącu żyli wilnianie, jakie zdarzenia wypełniały ich dni. Dzięki archiwizowaniu wszystkich numerów miesięcznika w formie roczników, studenci etnografii i kulturoznawstwa mają doskonałą bazę badawczą, a historycy materiały do analizy.
Bo takie jest zadanie postawione sobie przed laty: stać na straży wartości, opierając się na trzech filarach ważnych dla każdego Polaka: szkole, Kościele, rodzinie.
Oczywiście, czym byłaby jakakolwiek twórczość bez ludzi, którzy po obu stronach – tej piszącej i tej czytającej – oddają się pasji. „Magazyn Wileński” to Michał Mackiewicz i Jan Sienkiewicz, którzy stali u początków, ale też Helena Ostrowska, Janina Lisiewicz, Krystyna Marczyk, Lucyna Dowdo-Schiller. Do dziś przy sterze wiernie trwają Henryk Mażul i Krystyna Ruczyńska. To na ich barkach spoczywa przygotowywanie kolejnych numerów, by – mimo okrojonego składu redakcyjnego – jakość pozostała ta sama: dobry język i ciekawe teksty.
Sławomir Subotowicz, Czesław Tatol, Aleksandra Akińczo, s. Anna Mroczek, Halina Turkiewicz, Alwida Bajor oraz dziennikarki, które współpracowały z pismem, m.in. Łucja Brzozowska, Czesława Paczkowska, a także śp. Julitta Tryk, śp. Halina Jotkiałło, śp. Jadwiga Kudirko – wszyscy stanowią dziś rodzinę miesięcznika i powinni odbierać należne hołdy za pracę, która do dziś cieszy czytelników. Trzeba przyznać, że niejeden dziennikarz za punkt honoru stawia sobie, by jego tekst ukazał się na łamach Magazynu, bo jest to nie tylko nobilitacja, ale też szansa na pozostawienie swojego śladu, dla przyszłych pokoleń...
Czego można dziś życzyć zacnemu Jubilatowi? By trwał w upowszechnianiu historycznych kart Wileńszczyzny jeszcze długie lata. Tytuł zadomowiony na dobre pod strzechami jest nośnikiem codziennych spraw Polaków, niech więc dalej kształtuje kolejne pokolenie, wyrabia ich język, gust literacki i świadomość, że polskość to powód do dumy.
Monika Urbanowicz
„Tygodnik Wileńszczyzny”
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.