Konflikt powstał po tym, jak obywatele Iraku zakazali innym migrantom przyjmowania żywności dostarczanej im przez firmę wynajętą przez Samorząd Rejonu Olickiego.
Jak poinformował Virgilijus Pranskevičius, zastępca dyrektora administracji Samorządu Rejonu Olickiego, zamieszki zaczęły się rano, gdy przywieziono dla migrantów jedzenie. Część z nich zabroniła przyjmowania żywności, nawet dzieciom i kobietom. Podobnie sytuacja wyglądała w porze obiadowej.
Według Algirdasa Vrubliauskasa, mera rejonu olickiego, zamieszki rozpoczęły się już w piątek, po tym, jak do Verebiejai przybył jeden z dziennikarzy telewizji komercyjnej.
„Kiedy zobaczyli wycelowane w siebie kamery, bardzo szybko przypomnieli sobie o swoich prawach, zaczęli krzyczeć „freedom” (ang. wolność) i stawiać żądania. Jedno z nich – by na miejsce przysłać lekarza, który by przebadał wszystkich chętnych, spełniliśmy. Jednak inne, takie jak zwrot telefonów, nie są w naszej gestii” – powiedział mer.
Jak powiedział Virgilijus Pranskevičius, że w weekend zamieszki udało się wyciszyć obiecując migrantom, że na początku tygodnia podnoszone przez nich kwestie zostaną poddane ocenie przez odpowiedzialnych za nie funkcjonariuszy. Od poniedziałkowego poranka migranci odrzucają jednak wszelkie negocjacje, wyrzucają przywiezione im jedzenie, grupa Irakijczyków odmówiła przyjęcia żywności i zabroniła przyjmowania jej przez innych mieszkańców ośrodka. Jedynym ich żądaniem jest wypuszczenie ich z terytorium byłej szkoły w Verebiajai.
Pranskevičius mówił także, że budynek zamieszkały przez nielegalnych migrantów tonie w śmieciach, z toalet wylewają się nieczystości, a migranci nie pozwalają pracownikom na usunięcie usterek w systemie kanalizacyjnym.
Na podst. Delfi.lt
Komentarze
A gdzie niby chcą iść, zwiedzać czy raczej podbijać Lietuvę?
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.