W urzeczywistnienie tej wycieczki wiele wysiłku włożyła, jako organizator, słuchaczka Akademii Helena Zacharewicz, również prezes Marian Grygorowicz, wiceprezes Teresa Vaišvilienė oraz niżej podpisany.
W daleką podróż do zaplanowanego celu spod hotelu „Panorama” autokarem wyruszyliśmy 6 sierpnia o godz. 9 rano. Mijając znane miejscowości na trasie do Pokrojów (lit. Pakruojis), bliżej zapoznaliśmy się z Mejszagołą, Wiłkomierzem (Ukmergė) i Poniewieżem.
Mejszagoła jest znana z czasów chrztu Litwy, gdzie jeden z pierwszych kościołów w kraju pw. Wniebowzięcia NMP został ufundowany przez Jagiełłę. Tutaj znajduje się dwór Houwaltów – filia Muzeum Etnograficznego Wileńszczyzny, także miejsce wiecznego spoczynku księdza prałata patriarchy Wileńszczyzny, Józefa Obrembskiego oraz muzeum jego pamięci. Nieopodal Mejszagoły, w okresie ostatniej wojny, toczyły się zacięte walki z Niemcami, w których aktywny udział wzięli żołnierze Armii Krajowej pod dowództwem majora Mieczysława Potockiego ps. „Węgielny”. Po 3-godzinnej podróży, mijając małe i duże miejscowości Litwy, w tym również wspomniane powyżej, dotarliśmy do m. Pokroje, znajdującego się niedaleko granicy z Łotwą.
Miasto znajduje się 34 km na wschód od Szawel. To nie jest jedyne miasto w tym rejonie, dalej na Północ – Linkuva. Jako osiedle Pokroje były wspomniane już w kronikach XVI wieku. Prawo miejskie otrzymały w 1950 roku. Obecnie – to centrum rejonu liczące prawie 6 tysięcy mieszkańców. Miasto przecinają trakty do Szawel, Janiszek, Poswola, Poniewieża, węzeł kolejowy na Radwiliszki. Osiedle rejonowe posiada wszystkie atrybuty, potwierdzające, że jest to miasto współczesne – urzędy miejskie, takie jak: samorząd, sąd, prokuratura, policja, placówka medyczna, apteka, szkoły średnie i przedszkole, księgarnia, Dom Kultury, supermarkety itp. Kościół istniał w miasteczku od 1620 roku, obecny w stylu neoromańskim na planie krzyża, dwuwieżowy pw. św. Jana Chrzciciela pochodzi z roku 1887. Natomiast drewniana synagoga – żydowska bożnica – jest wybudowana w 1801 roku.
W mieście jak też w całym rejonie pokrojskim jest dobrze rowinięty przemysł przetwórczy, działa fabryka konstrukcji żelbetonowych, należąca do spółki szawelskiej. W 1919 roku miasteczko ucierpiało od bolszewików, którzy po I wojnie światowej nie chcieli stąd się wycofywać. Po ostatniej wojnie w czasach sowieckich w rejonie pokrojskim dobrze rozwijało się rolnictwo kołchozowe. Działały tutaj 22 kołchozy i 5 sowchozów. Niektóre z nich nazywano kołchozami milionerami. Siedzibą jednego z kołchozów był właśnie pałac pokrojski, później ulokowało się tutaj technikum rolnicze. Rejon pokrojski był często wizytowany i odwiedzany przez wysokich komunistycznych prominentów z Wilna i Moskwy.
Zespół pałacowy (stary dwór w Pokrojach), do którego dotarliśmy, znajduje się w odległości 2 km od miasta Pokroje nad rzeką Kruoją. Głównym elementem zespołu jest dwupiętrowy pałac w stylu późnego klasycyzmu. W skład całego kompleksu, zajmującego obszar 48 ha, wchodzi ponad 40 zabudowań dworskich takich jak: oficyny, stajnie, chlewnie, stodoły, spichlerze (świrny), kuźnia, karczma, gorzelnia, browar, mleczarnia, młyn wodny, wiatrak.
Źródła pisane od 1531 roku donoszą, że ziemie tej miejscowości (dobra majątkowe) należały kolejno do rodzin: Martynowiczów, Koleckich, Siesickich, Juszkiewiczów, Zabiełłów i Miunsterów. Dopiero w XVIII wieku w ich posiadanie weszła rodzina, która najbardziej zapisała się w dziejach Pokrojów, czyli Roppowie. Majątek jako wiano wniosła w 1786 roku hrabianka Aleksandrina Konstancja Miunsterówna, która wyszła za mąż za barona Dietricha Theodora Wilhelma von der Roppa (1747-1824).
Roppowie byli starą niemiecką rodziną, która przybyła na Inflanty z Westfalii już w XIII wieku. Dietrich von der Ropp, który w Pokrojach stał się zarządcą około 30 tys. ha ziemi ornej i lasów, postanowił w tym właśnie miejscu zbudować pałac – późniejszą siedzibę rodu.
W latach 1817-1840 powstał imponujący pałac klasyczny z salą balową i sześciohektarowym parkiem. O świetność dworu dbały także kolejne pokolenia von der Roppów. Johan Otto Theodor von der Ropp (1783-1852), koneser dzieł sztuki, sprowadził do Pokrojów z Francji, Hiszpanii i Włoch dzieła malarzy z XV-XVIII wieku. Wśród jego zbiorów znalazły się nawet rysunki Leonardo da Vinci. Jego syn Herman Jeannot Ferdynand von der Ropp, a następnie Leon Karol również dbali o rozwój majątku, który przerwała reforma rolna Litwy z 1922 roku. Majątek został rozparcelowany, a właścicielom pozostało jedynie 300 ha gruntu. O losie tego historycznego miejsca donosił na swych łamach „Kurier Wileński” w 2019 roku (nr. 28, 20-26/07/2019).
W czasach I i II wojny światowej pałac nie uległ zniszczeniu, jednak już w 1940 roku, po wejściu sowietów, cały majątek znacjonalizowano. Natomiast po masowej kolektywizacji mieściły się tu biura kołchozu oraz technikum rolnicze. Pałac został odrestaurowany w latach 1973-1975. Zawczasu wiedzieliśmy, że można go dogłębnie zwiedzać.
Po załatwieniu spraw formalnych przy kasach, przywitały nas dwie sympatyczne panie (w maskach) przewodniczki oraz młoda pianistka, które kolejno rozpoczęły nas wprowadzać w tajemnice tego wspaniałego pałacu. Na wstępie w sali balowej wysłuchaliśmy gry na fortepianie. Młoda pianistka wykonała fragment jednego z utworów Chopina. Zaraz potem przewodnik Baronaitė wręczyła nam kapelusze, wypożyczone w pracowni krawieckiej i zaczęła oprowadzać po pałacu, wtajemniczając w jego sekrety. Kolejno zwiedziliśmy pomieszczenia codziennego użytku baronów: salę balową, sypialnię, jadalnię, gabinet do pracy i inne. Jadalnia, gdzie poczęstowano nas specyficznym napojem alkoholowym o smaku różnych ziół, zasługiwała na szczególną uwagę. Ale to nie był koniec ciekawostek. W jednym z pomieszczeń pałacowych znajdowała się perfumeria, która bardzo zainteresowała nasze panie. Członkinie Akademii wypytywały przewodniczkę, w jaki sposób z naturalnych składników przygotowuje się tutaj pachnące sole i perfumy i wcale nie śpieszyły opuszczać tego miejsca…
Po wyjściu z centralnego pomieszczenia pałacu zainteresowaliśmy się pracą pszczelarki, która nie tylko sprzedaje miód i inne produkty, lecz chętnie dzieli się swoją wiedzą o pszczołach.
Zwizytowaliśmy browar, a nawet spróbowaliśmy miejscowej produkcji. Przy wejściu wesołą poleczką na akordeonie powitał nas „žaltokas” (p. Leškinskas), który opowiedział historię warzonego piwa, grał, weselił i sypał różnymi kawałami. Zostaliśmy poczęstowani trzema gatunkami piwa, blinami oraz różnymi miejscowymi przysmakami. Było wesoło i ciekawie! Podziwialiśmy malownicze otoczenie dworu – piękny park z rzeką Kruoją i pięcioarkadowym mostem z 1819 roku, widoczny w oddali zabytkowy młyn-wiatrak oraz różne rzeźby i zielone figury zwierząt, których w parku jest pełno. Zachwycaliśmy się dekoracją nawiązującą do „Snu nocy letniej” Wiliama Szekspira oraz dworskimi atrakcjami, odbywającymi się w tym czasie, przede wszystkim festiwalem kwiatów. Żegnaliśmy teren zespołu pałacowego z satysfakcją dobrze spędzonego czasu. „Warto tu być” – głosi reklama tych wspaniałych i pięknych miejsc.
W drodze powrotnej zawróciliśmy do kawiarni w malowniczym miejscu Kurenaj nad jeziorem niedaleko Wiłkomierza, aby napić się kawy i podsumować pracę naszej organizacji w okresie pandemii, wytyczyć cele na przyszłość. Niektórym członkom Akademii zostały wręczone prezenty urodzinowe i upominki, ponieważ z powodu szalejącego wirusa, nie mogliśmy tego zrobić w czas.
U schyłku dnia, pełni wrażeń, z załadowanymi bateriami wróciliśmy do Wilna.
Roman Lachowicz
Tygodnik Wileńszczyzny