W forum wzięli udział: Waldemar Tomaszewski, poseł do Parlamentu Europejskiego, przewodniczący Akcji Wyborczej Polaków na Litwie-Związku Chrześcijańskich Rodzin, Leokadia Poczykowska, doradca premiera Litwy ds. rolnictwa i zwrotu ziemi i Danuta Narbut, zastępca dyrektora Administracji Samorządu m. Wilna, kuratorka zwrotu ziemi w stolicy.
„Z tą trudną sprawą, która dotyczy zwrotu ziemi, spotykaliśmy się nie raz. Niektórym udało się pomóc, ale niestety, nie wszystkim. Jest jak jest, ale należy podkreślić, że gdyby nie upór i determinacja naszych organizacji, na pewno tzw. straty byłyby o wiele większe. Bez strat nie obejdzie się. Właściciele o tym wiedzą, szczególnie w mieście Wilnie. Osobiście o tym dobrze wiem, bo ziemia dla naszej rodziny w Wilnie zwrócona jest w minimalnym stopniu, tylko kilka procent” – powiedział na początku konferencji Tomaszewski. Dodał, że ZPL i AWPL aktywnie uczestniczyło w procesie zwrotu ziemi i „śmiem twierdzić, że gdyby nie nasze działania, byłoby o wiele gorzej”.
Zwrot ziemi na Litwie rozpoczął się w 1991 roku i do tej pory się nie zakończył. Od chwili wejścia w życie ustawa o reformie rolnej zmieniała się wielokrotnie, najczęściej na niekorzyść prawowitych spadkobierców na Wileńszczyźnie.
„Mało tego ustawa przewidywała tzw. przenosiny ziemi już w 1991 roku. Było wielu chętnych i łasych na cudzą ziemię i już wtenczas była ona dzielona na lewo i prawo. Na Wileńszczyźnie przedstawiciel rządu Merkys, tzw. gubernator wydzielił tysiące działek bezprawnie (…). Straciło na tym państwo, ale przede wszytkim właściciele, bo ich ziemia została rozparcelowana. Działki zostały przydzielone dla śmietanki kraju. Posłowie, prokuratorzy, przedstawiciele sądów otrzymali np. ziemię w słynnej Tarandzie, gdzie naszym mieszkańcom ziemi zabrakło” – opowiadał Tomaszewski. Dodał też, że do 1993 roku nie były uznawane dokumenty potwierdzające własność, wydane przez państwo polskie do II wojny światowej, a innych dokumentów miejscowa ludność nie posiadała. Te oraz inne przeszkody, jak zaznaczył europoseł, opóźniły dla prawowitych spadkobierców udział w reformie rolnej.
Tomaszewski podkreślił, że jeśli chodzi o zwrot ziemi, to najgorsza sytuacja pozostaje w Wilnie. Ale odkąd AWPL-ZChR jest w koalicji rządzącej w stołecznym samorządzie i otrzymała możliwość nadzorowania procesu zwrotu ziemi, to sytuacja poprawiła się. Np. aktywnie ruszył proces wzrotu działek pod budowę. „1900 działek zostało zaprojektowanych za ostatnie dwa lata, odkąd jesteśmy w koalicji. Zostaje jeszcze ok. 700 działek zaprojektować. Ten proces na pewno będzie zakończony. To jest dobra wiadomość, o której chcemy powiedzieć” – oznajmił europoseł.
Doradca premiera Litwy ds. rolnictwa i zwrotu ziemi Leokadia Poczykowska odnotowała, że obecny rząd założył, że zakończenie zwrotu ziemi nastąpi jeszcze w jego bieżącej kadencji. „Do 1 stycznia 2020 roku finał zwrotu ziemi miał nastąpić w rejonach. Ziemia została zwrócona praktycznie wszędzie, nieco gorzej sytuacja wygląda w rejonie wileńskim. Zostało 1270 osób, ale działki są już dla nich zaprojektowane, projekty nie obejmują jeszcze 55 osób. Mamy nadzieję, że do 1 lipca ziemia zostanie zwrócona. Wiadomo, że po przydzieleniu działek na pewno będą składane skargi, wiele osób będzie niezadowolonych, ale najważniejsze, by generalnie ten proces został zakończony” – powiedziała.
Poczykowska poinformowała, że w Trokach działki zostały zaprojektowane dla 121 osób. „Ważne jest to, że mieszkańcy samorządu trockiego przystali na propozycję zwrotu ziemi w postaci lasów. W Trokach jeszcze zostanie zaprojektowanych 55 działek. Ostatnio 1000 osób zostało zaproszonych do objęcia 600 działek, skorzystało z tego nieco ponad 200 osób. Reszta nie zgodziła się na proponowane działki. Chciałabym podkreślić, że do służb rolnych można chodzić nieskończoną ilość razy i w nieskończoność wybierać działki, ale kiedy dla każdej osoby z kolejki zostanie zaprojektowana działka, dalej działki już nie będą projektowane. Chciałabym wszystkich zaprosić, byście wybierali działki takie, jakie są, bo w samym końcu na pewno zostaną one nie najlepsze” – radziła Poczykowska.
Zastępca dyrektora Administracji Samorządu m. Wilna, kuratorka zwrotu ziemi w stolicy Danuta Narbut odnotowała, że nad zwrotem ziemi w stolicy pracują Służba Rolna, Ministerstwo Rolnictwa, rząd i Samorząd m. Wilna. „W roku 2017, kiedy dołączyliśmy do koalicji i zaczęliśmy bardzo poważnie pracować nad zwrotem ziemi, zainicjowaliśmy systematyczne spotkania, które odbywają się średnio raz na 3 miesiące. Dowiadujemy się wiele podczas tych spotkań i możemy dzięki tym informacjom rozstrzygnąć problemy, których samorząd nie może rozwiązać samoistnie. Od 2017 roku te 4 instytucje pracują i współpracują w sferze zwrotu ziemi” – podkreśliła.
Wykres ukazuje ilość zaprojektowanych działek w mieście Wilnie; Najlepsze wyniki osiągnięte w latach 2014 i 2015 oraz w 2018-2020 kiedy AWPL-ZChR należało i należy do koalicji rządzącej
Poinformowała, że obecnie na zwrot ziemi oczekuje 2565 pretendentów. W 2018 r. zaprojektowano i przekazano do Służby Rolnej 446 działek, w 2019 roku – 300 działek, do chwili obecnej – kolejnych 1100 działek. „Mam teraz na myśli kolejkę. Nie zatrzymujemy się na tym i do końca marca 2020 roku planujemy przekazać grunty dla kolejnych 73 pretendentów. Do czerwca, być może lipca tego roku przekażemy kolejnych 649 działek. Analizujemy sytuację i od mieszkańców wiemy, że działki nie zawsze spełniają oczekiwania obywateli, stąd też postanowiliśmy, że znajdziemy jeszcze możliwość zaprojektowania kolejnych ok. 300 dodatkowych działek – po to, aby mieszkańcy mieli możliwość wyboru. Oddamy w tym roku 3300 działek” – zapewniła Narbut.
Planowana ogólna liczba zwrotu działek prawowitym właścicielom w 2020 roku
Wicedyrektor Administracji Samorządu m. Wilna poinformowała, że 13-15 proc. gruntów samorząd zabiera i przeznacza na infrastrukturę, by nie obciążać tymi sprawami mieszkańców. „Na tych gruntach projektujemy jednocześnie drogi i inne szlaki komunikacyjne, infrastrukturę, zostawiamy ponadto miejsce na parki czy skwery dla mieszkańców” – powiedziała.
Danuta Narbut zapewniła, że w 2020 roku każdy pretendent z kolejki na pewno otrzyma swoją część ziemi. „Wiemy, że daleko to nie jest to, co należało do właścicieli wcześniej” – ubolewała. „Chciałabym podkreślić, że każda nowa działka tuż po sformowaniu w tym samym dniu, niezwłocznie ukazuje się na mapie zamieszczonej na stronie www.vilnius.lt. Wszyscy mogą śledzić ten proces. Jest to bardzo ważne, już bowiem na tym etapie można zapoznać się z informacją, a dla samorządu jest to narzędzie swoistej samokontroli” – podkreśliła.
Mówiąc o zwrocie ziemi we wsiach sznurowych, Narbut przypomniała, że w Wilnie było takowych 65, w 14 z nich proces już dobiegł końca. „W tej dziedzinie zrobiono niemało, ale, wiadomo, trudności również występują” – zaznaczyła Danuta Narbut.
Zastępca dyrektora Administracji Samorządu m. Wilna przytoczyła przykład zwrotu ziemi w byłej wsi sznurowej Kazbeje. Zwrot ziemi, jak podkreśliła, w tej miejscowości już nastąpił, mimo to mieszkańcy nie mogą w tej chwili korzystać z przydzielonych gruntów, ponieważ biegnie tutaj duży pas gazociągu. Zgodnie z przepisami, budowa nie jest możliwa w odległości 70 m z jednej i drugiej strony. „Z tym też należy pracować. Na pewno i ten problem można rozstrzygnąć, ale potrzeba na to czasu” – zapewniła.
W innych wsiach sznurowych ograniczenia stanowią albo wybudowane drogi, albo wzniesione domy wielomieszkaniowe. „Taka ziemia już nie podlega zwrotowi, a tak właśnie między innymi powstała kolejka” – zawiłości procesu tłumaczyła Narbut.
W kwestii zwrotu ziemi w naturze Danuta Narbut z ubolewaniem podkreśliła, że nie wszystko podlega zwrotowi, ponieważ po części gruntów biegnie droga czy jest las państwowy. „Takie osoby również trafiły na kolejkę” – wydłużenie się kolejki osób oczekujących na zwrot ziemi tłumaczyła wicedyrektor Administracji Samorządu m. Wilna.
W najbliższym czasie ma być zatwierdzony plan ogólny m. Wilna. Przedstawiciele AWPL-ZChR w jego punktach 37-38 dopatrują się zwiększenia możliwości budowy kosztem zieleńców. „Intensywnie pracujemy nad tym, by zwiększyć możliwości i zwrócenia ziemi, i użytkowania gruntów już zwróconych” – zapewniła Narbut.
Zachęcała korzystać z mapy na stronie www.vilnius.lt. W prawym rogu strony ww.vilnius.lt należy kliknąć na zakładkę Žemėlapiai – Žemės grąžinimas – należy kliknąć – mapa w kolorze czarnym – zaznaczamy informacje, które nas interesują.
Podczas spotkania swoimi problemami i uwagami ws. zwrotu ziemi podzielili się też mieszkańcy. Jerzy Petrauskas zapytał prowadzących, czy może liczyć na to, aby miasto zwróciło mu w naturze ziemię jego dziadka, znajdującą w al. Konstytucji w Wilnie? Jeśli nie, to czy ma szansę szukać sprawiedliwości w sądzie w Strasburgu? Tłumaczył, że kiedyś nad jego ojcowizną miał być zbudowany wiadukt i ziemi mu nie oddano zgodnie z decyzją sądu, ale według obecnie szykowanego planu ogólnego, tego obiektu już nie będzie i działka jest wolna.
Tomaszewski odpowiedział, że jest obeznany z tą sprawą, która jest skomplikowana. „Dzisiaj generalnie ustawa jest na stronie pana, bo mówi, że ziemia może być niezwrócona tylko w wypadku, jeśli jest objęta planem detalicznym. Jeśli nie było planu detalicznego do złożenia podania, to i jego jakby nie ma” – mówił europoseł. Dodał, że w tej sprawie wiele jest prawnych przestrzeni, żeby bronić się i raczej bez sądu nie obejdzie się. „Zauważyliśmy taką prawidłowość, że pierwszy sąd nasi ludzie przegrywają i rezygnują. To wielki błąd, że rezygnują” – podkreślił. Ale w sprawach mniej skomplikowanych europoseł radzi jednak nie wchodzić na drogę sądową, a wykorzystywać drogę administracyjną. „Bo procesy sądowe mogą ciągnąć się nawet 10 lat” – mówił Waldemar Tomaszewski.
„Proponuję, odpowiadając na pana pytanie, ale też rozszerzając tę kwestię o byłe wsie sznurowe, wybierać to, co jest i walczyć dalej. Nie można zwlekać, bo miasto się rozwija i tego procesu nie da się zatrzymać. To samo dotyczy byłych wsi sznurowych – brać, ile jest i potem wypatrywać wolne kawałki i udowadniać, że one też muszą być zwrócone. I monitorować, bo miasto chętnie odda wolną ziemię dla biznesu – powiedział lider AWPL-ZChR. – I tutaj jest dla was szansa, bo jeśli miasto odda wolną działkę np. pod stację paliwową dla biznesu czy na inne cele, to można potrzebować, aby miasto zwróciło tę działkę dla spadkobierców ze wsi sznurowej. Musimy być w tym miejscu bardzo aktywni”.
W ramach dyskusji pytanie dla prowadzących zadała Maria Królikowska przedstawiająca byłą wileńską wieś Leśniki. Słowa podziękowania skierowała do Danuty Narbut. „Przez lata procesowaliśmy się o ziemię przodków. Z pomocą Pani Danuty naszej rodzinie zwrócono duży kawał ziemi” – dziękowała i zapytała o grunty przy parku Zakret. „Media donoszą, że w tym miejscu ma powstać drugi „Akropolis”. Jak Państwo myślą: zwrócą nam posiadaną tam kiedyś ziemię?” – pytała.
Odpowiadając na pytanie, Waldemar Tomaszewski powiedział, że problem jest mu znany. „Przygotowaliśmy projekt ustawy, nad którym notabene pracowałem osobiście, który zakłada, że jeśli ziemia jest oddana w dzierżawę dla spółek i jest na nią pretendent, ta ziemia podlega zwrotowi. Taki system działa na wsi, ale już nie działa w mieście. Ustawę zgłaszaliśmy dwukrotnie, podczas bieżącej sesji zgłosimy po raz trzeci. Ustawa jest odrzucana, chodzi bowiem o potężne interesy. Co mogę pani powiedzieć? Będziemy zgłaszali raz jeszcze. Dzieje się wielka krzywda, ale wspólnie musimy zaradzić temu. Nie traćmy nadziei, że sprawiedliwość zwycięży”.
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
http://l24.lt/pl/spoleczenstwo/item/338085-konferencja-ws-zwrotu-ziemi-prawowitym-wlascicielom-w-wilnie-i-na-wilenszczyznie#sigProGalleria580e6ebf05
Komentarze
Pełna racja, ziemia i oświata to podstawa.
Tym bardziej w oczy rzuca się usiłowanie sprowadzania tematu polskich problemów jedynie do kwestii nazwisk czy tabliczek, co ma miejsce na przykład na łamach portalu i falach radia zw. Przy okazji pomija się to, co naprawdę istotne dla polskiej sprawy.
Na pewno za sytuację trzeba winić litewski nacjonalizm, który tak skonstruował zdumiewające przepisy, by jednych (litewskich notabli) nagrodzić, jednocześnie ograbiając innych (Polaków z Wilna). Landsbergis i jego poplecznicy powinni się gęsto tłumaczyć z tej barbarzyńskiej grabieży, ale oczywiście niestety nic takiego się nie dzieje - jeszcze dostają ordery.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.