Przez kilka lat z rzędu niejednokrotnie pisaliśmy do władz miasta zawiadamiając o stanie tego cmentarza. Zawsze podkreślaliśmy, że cmentarz ten od jego założenia, tj. od 1830 r. nosi nazwę św. Piotra i Pawła, a nie zaś „Saulė", jak nazwano te nekropolię za czasów sowieckich, zapewne od ulicy „Saulės" (Słonecznej).
W 2014 r. w dniu zadusznym podczas procesji żałobnej idącej z kościoła na cmentarz od wiernych zostało zebranych 140 podpisów z zawiadomieniem o stanie obecnym cmentarza i o jego historycznym znaczeniu. Powoływaliśmy się na zbliżającą się 250 rocznicę urodzin Kleofasa Ogińskiego, prosiliśmy o odnowienie kaplicy Ogińskich i ich pozostałych grobów oraz o uporządkowanie rozwalonych grobowców, w tej liczbie grobowca Pogorzelskich, znajdującego się przy centralnej alejce, gdzie były widoczne otwarte trumny. Pisma te z prośbami, 140 podpisami, zostały przekazane i zarejestrowane przez Nelę Mongin do samorządu m. Wilna, Ministerstwa Kultury i do Departamentu Ochrony Zabytków. Do Ambasady RP wraz z prośbą o tej samej treści przekazałam na 10 stronicach opis cmentarza, kaplic, grobowców i grobów, opracowane przez architekta Edmunda Małachowicza.
Wkrótce nadeszła od wyżej wymienionych urzędów odpowiedź, że na rekonstrukcję cmentarza potrzebne są projekty i fundusze, ale jest nadzieja, że te prace się rozpoczną. Radość nasza była wielka, bo od sierpnia 2015 r. prace rekonstrukcyjne już się rozpoczęły. O tym zawiadomiłam redakcję „Kuriera Wileńskiego". Jestem wdzięczna naczelnemu redaktorowi Robertowi Mickiewiczowi, który bolące sprawy dotyczące cmentarzy zawsze powierza dziennikarce Helenie Gładkowskiej. Z nią udałyśmy się na cmentarz św. Piotra i Pawła. Ona robiła wywiady z pracownikami, dzwoniła do odpowiednich urzędów odnośnie rekonstrukcji i o tym wszystkim napisała w „Kurierze Wileńskim". Po tym artykule miałam rozmowę z radiem olsztyńskim, białostockim i wileńskim.
Składam serdeczne podziękowania Helenie Gładkowskiej, która mocnymi artykułami ratowała również cmentarz Bernardyński, zwłaszcza gdy chodziło o znajdujące się tam kolumbaria. To dzięki jej interwencji zatrzymane zostały w odnowionych kolumbariach pochówki obcych ludzi, którzy nie mają żadnego pokrewieństwa z zasłużonymi poprzednikami. Ważne, że starania dziennikarki popierał Konsulat RP w Wilnie, przedstawiciele delegacji z Polski na czele ze śp. Andrzejem Przewoźnikiem. Pani Helena nie zraziła się przeciwnościami, które napotykała broniąc autentyczności starego wileńskiego cmentarza, bo działała w dobrej sprawie.
Były konsul RP Piotr Wdowiak interesował się losem cmentarzy wileńskich. Chodziłam często z nim po cmentarzach, odnotowywał to, co go interesowało i co mu opowiadałam. Moje rozmowy z nim i opowiadanie o cmentarzach pan Wdowiak zamieścił w swojej książce: „Bezdrożami Inflant i Litwy", za którą serdecznie mu dziękuję.
W 2013 r. na jego zaproszenie przybyła delegacja z Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Prosiłam o upamiętnienie wspólnej mogiły, w której znajdują się szczątki zasłużonych ludzi wyrzuconych z kolumbariów w czasach sowieckich. Pokazałam to miejsce i przekazałam wykaz nazwisk, wprawdzie nie wszystkich, bo wiele tablic zostało zniszczonych lub zaginęło. Obiecano mi, że zajmą się tą sprawą, lecz do dnia dzisiejszego nic się nie dzieje. O tamtym spotkaniu z delegacją z Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa „Kurier Wileński" także informował.
W 2015 r. byłam na spotkaniu z panem Ambasadorem RP Jarosławem Czubińskim i panem Konsulem Stanisławem Cygnarowskim i od nich otrzymałam obietnicę, że sprawą upamiętnienia mogiły, w której pogrzebano szczątki wyrzucone z kolumbarium zajmą się, a ja z kolei przedstawię na piśmie ich nazwiska.
W nagłaśnianiu informacji o stanie zabytkowych cmentarzy często się udzielała także „Wilnoteka".
Nie raz na cmentarz chodziłyśmy z redaktorką „Tygodnika Wileńszczyzny" Ireną Mikulewicz, która również zainteresowana jest cmentarzem św. Piotra i Pawła i jego stanem, pisała na ten temat odpowiednie artykuły.
Cieszy, że starania ludzi, ich podpisy jednak nie były nadaremne. Do późnej jesieni 2015 r. trwały prace na cmentarzu św. Piotra i Pawła. Gruntownie została odnowiona kaplica Ogińskich, ich groby rodzinne, zaś na grobowcu księżnej Ogińskiej zainstalowane zostało nowe, metalowe ogrodzenie, które w latach 70-tych zostało wydarte na złom. Przy cmentarnej alejce, gdzie były korzenie drzew, powstały schody, w pobliżu grobowców Ogińskich uporządkowano teren. Całkowicie zabezpieczony został grobowiec Pogorzelskich i wzmocnione ściany sąsiednich grobowców. Prace rekonstrukcyjne cmentarza św. Piotra i Pawła będą trwały do 2017 r. – głosi tablica informacyjna przy bramie cmentarnej. Jest nadzieja, że w przyszłości zostanie również uratowana i odrestaurowana zabytkowa, barokowa kaplica Zawiszów, która w obecnej dobie jest w ruinie. Dach się zapadł, a wewnątrz wszystko jest spalone.
W 2015 r. w czasie procesji żałobnej w dniu zadusznym dziękowałam wiernym za złożone podpisy i przekonywałam, że naszym obowiązkiem jest dbać i ratować groby, bo one są naszą historią, która często bywa zakłamana. Stare cmentarze są dowodem, że Polacy są tu od wieków, że ci, co na tych cmentarzach spoczywają – to naukowcy z różnej dziedziny, ludzie zasłużeni, którzy tworzyli kulturę tego miasta, pracowali dla dobra społeczeństwa. Musimy o tym pamiętać i stać na straży grobów naszych przodków. Bo Ojczyzna – to ziemia i groby. Narody tracąc pamięć, tracą życie.
Jadwiga Pietkiewicz
"Rota"
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.