Nie wiadomo, dlaczego w starych katechizmach po przykazaniach Mojżeszowych podano dwa przykazania miłości: „Będziesz miłował Pana Boga[...], a bliźniego swego jak siebie samego". Nie są to wcale przykazania Jezusowe. Należą one jeszcze do Starego Testamentu.
Pan Jezus, który z miłości w Wielki Piątek umiera dla ludzi, nie kocha ich jak siebie samego, kocha bardziej niż siebie samego. Kocha miłością heroiczną. Przekreśla samego siebie, czym uczy zupełnego oddania się dla drugich. Miłość prawdziwa to zupełna bezinteresowność: kochać i niczego dla siebie nie pragnąć. Jest to miłość trudna i bolesna. Szukając miłości prawdziwej – szukamy bólu i cierpienia, nie wiedząc, że szukamy samego Pana Boga. Dopiero w Nim znajdziemy zaspokojenie naszej miłości.
Trudno nazwać przykazaniem to, co powiedział Pan Jezus, bo trudno jest komuś nakazać heroizm.
To, co przywołał Jezus, jest wielką smugą światła, rzuconą w przyszłość, pokazującą kierunek, w jakim mamy starać się iść. By uczyć się miłości bezinteresownej, tej, która najbardziej boli i jednocześnie najbardziej człowieka oczyszcza i zbliża do Boga.
Ks. Jan Twardowski