Zakonnik zaznaczył w nim, że w dzisiejszych czasach mamy do czynienia z wieloma „dziwnymi współczesnymi nurtami”. Wśród nich wymienił między innymi „transpłciowość” czy „społeczność LGBT”. Podkreślał, że owe „szkodliwe prądy”: „nie są w porządku z niewyobrażalnie pięknym boskim porządkiem”.
Nagranie z kazaniem pojawiło się w sieci i niektóre z osób „poczuły się urażone”, w związku z czym powstała petycja, którą podpisało 500 wiernych. Sprawy nie komentowała początkowo diecezja Goerlitz, do której należy Wittichenau.
Od duchownego i jego wypowiedzi zdystansował się z kolei opat i klasztor Tholey z Kraju Saary. W oświadczeniu napisano, że klasztor sprzeciwia się „nakreślonemu przez niego obrazowi człowieka i wypowiadanym tam stwierdzeniom o historii stworzenia”.
Klasztorne władze wyrażają żal z powodu „oburzenia, bólu i konsternacji”, które wywołało kazanie. Benedyktyni powołując się na papieża Franciszka i jego słowa „Kim jestem, bym mógł sądzić innych?”, napisali też, że „Boże przesłanie jest dla każdego”, a oceny o. Joachima Wernersbacha dyskryminują dużą część społeczeństwa.
Opat zakazał duchownemu działalności duszpasterskiej w rejonie opactwa i zlecone ma zostać kościelne dochodzenie, jeśli chodzi o tekst kazania oraz modlitw wstawienniczych. Jako „nierozważne” i „nieodpowiedzialne” ocenił zachowanie o. Joachima ks. biskup Goerlitz.
Na podst. radiomaryja.pl