Służebnica Boża Janina Woynarowska urodziła się 10 maja 1923 r. w Piwnicznej. Jej matka zmarła podczas epidemii tyfusu i została pochowana w Istebnej. Wychowywała się w Chrzanowie, ponieważ została adoptowana przez znaną katolicka rodzinę Woynarowskich. Ojciec, Kazimierz Strzemię Woynarowski, był przedwojennym pułkownikiem i doktorem nauk medycznych. Piastował zaszczytną funkcję prezesa „Sokoła” – Towarzystwa Gimnastycznego w Chrzanowie. Matka, Maria Twaróg, w latach 20. i 30. ofiarnie działała w Towarzystwie św. Wincentego á Paulo, gdzie opiekowała się biednymi rodzinami, samotnymi matkami, ubogimi wdowami i sierotami.
W latach 1936-1939 Janina Woynarowska uczęszczała do Prywatnego Gimnazjum Żeńskiego im. Michaliny Mościckiej w Chrzanowie. Po jego ukończeniu postanowiła poświęcić się pielęgniarstwu. Nie zamykała się jednak tylko w tej wąskiej specjalizacji, stale wzbogacała swoją wiedzę. Studiowała zaocznie na Wydziale Psychologii i Filozofii Chrześcijańskiej, gdzie uzyskała tytuł magisterski. Planowała kontynuację nauki, aby jeszcze bardziej zbliżyć się do człowieka, aby zrozumieć nie tylko jego potrzeby cielesne, lecz i duchowe.
Janina Woynarowska była w Chrzanowie wysoko cenioną pielęgniarką. Doceniano ją za wyjątkową wiedzę medyczną i za jej wielką dobroć w praktyce pielęgniarskiej. Stale poszerzała umiejętności medyczne i ciągle troszczyła się o chorych. Tęsknili oni za jej obecnością, ponieważ przynosiła pomoc dla chorego ciała i pociechę dla strapionej duszy. Bezinteresowna pomoc chorym stawała się z każdym rokiem coraz większą pasją jej życia. Ten krąg ewangelicznej miłości z biegiem lat rozszerzał się i z każdym rokiem wchodzili weń również opuszczeni, niechciani, matki samotne ze swoimi dziećmi, a także ludzie starzy.
Dla tych ludzi Janina Woynarowska organizowała pomoc materialną i duchową. Na spotkaniach mogli oni wysłuchać fachowej prelekcji medycznej, wygłaszanej przez zaproszonego lekarza, po czym pani Janina podejmowała temat według swojego uznania. Dla takich ludzi organizowała we współpracy z kapłanami turnusy rekolekcyjno-wypoczynkowe przy sanktuarium maryjnym w Płokach. Rodziny biedne odwiedzała, niosąc radę i pomoc. Najbardziej potrzebującym rozdawała tzw. numerki, za które w sklepie otrzymywali podstawowe artykuły żywnościowe, zwłaszcza chleb i mleko. Wchodziła do rodzin zaniedbanych i patologicznych, w których oprócz koniecznych spraw materialnych i porady duchowej, załatwiała korepetycje dla dzieci, a jeśli były nieochrzczone, stawała się dla nich często matką chrzestną.
Jej wytrwała ofiarność została dostrzeżona przez innych. I nawet w tamtych latach, kiedy tak wyraziste i niezłomne postawy chrześcijańskie były niszczone, Janina Woynarowska za pracę zawodową i społeczną otrzymywała dyplomy i odznaczenia, w tym Złoty Krzyż zasługi dla Ziemi Chrzanowskiej i Krakowskiej. Nie zawsze jednak za jej trud i ofiarność spotykały ją uśmiech, życzliwość i wyrazy uznania. Jeden czyn zaważył na tym, że odebrano jej wszystkie „honory”. W 1969 r. jadąc karetką do jednego chorego, „ośmieliła się” drugiego chorego po amputacji obu nóg zabrać na jego prośbę do klasztoru leżącego przy trasie przejazdu.
Musiała odejść z miejsca pracy, ale poszerzyła krąg działań charytatywnych i dla Kościoła, już nie tylko na terenie miasta Chrzanowa i okolic, ale w całej archidiecezji krakowskiej. Wybitnie zaznaczyła się w pracach duszpasterstwa synodu i w wydziale duszpasterstwa dla rodzin, zwłaszcza na rzecz par narzeczeńskich i młodych małżeństw. Szczególną cechą jej charakteru było też zamiłowanie do muzyki poważnej, świeckiej i religijnej, do literatury, a przede wszystkim do poezji. Mądre i piękne wiersze przepisywała nocami, by wzbogacić nimi listy do chorych i rozdawać młodzieży skupionej w „Oazach”.
Siły do wytężonej pracy czerpała z uczestnictwa w codziennej Eucharystii i nieustannej modlitwy. Oddana bez reszty zawodowi, który traktowała jako swoje powołanie, poświęcała dużo czasu pracy dla Kościoła. Była prawdziwa przed Bogiem i przed ludźmi. Poprzez obecność przy człowieku i świadczoną wieloraką pomoc ludziom wypowiadała codziennie swoją wiarą swój chrześcijański stosunek do świata oraz miłość do Boga. W łączności z Bogiem składała swoim życiem świadectwo prawdzie, że należy zawsze czynić dobro.
Dzień rozpoczynała pełnym uczestnictwem we Mszy Świętej. Głęboko religijna. W modlitwie przed Najświętszym Sakramentem podejmowała sprawy, które czekały na nią w ciągu dnia. Zaniedbanych moralnie otaczała żarliwą modlitwą i wypraszała dla nich łaskę nawrócenia. Ludzie ci zostali przez nią gruntownie przygotowani do spotkania z Bogiem w Sakramentach Świętych. Wracali do praktyk religijnych nieraz po latach zaniedbań. Należała do Żywego Różańca przy kościele św. Mikołaja. Była organizatorką artystycznych wieczorów religijno-patriotycznych.
24 listopada 1979 r. uległa wypadkowi samochodowemu, zmarła tego samego dnia w Krakowie, w pięć dni później pochowano ją na cmentarzu w Chrzanowie. Jej pogrzeb był manifestacją ludności, która pragnęła oddać jej hołd za dobro, które czyniła przez całe życie.
Ogół ludzi był przekonany o nadzwyczajnych cechach charakteru Janiny Woynarowskiej. Nie dziwi zatem fakt, że do proboszcza parafii św. Mikołaja w Chrzanowie, w której najwięcej się udzielała, kierowano wielokrotnie prośby o pomoc w otwarciu procesu kanonizacyjnego. W związku z przygotowaniem do otwarcia procesu kompletowano jej pisma, zbierano pamiątki i wspomnienia o niej. W dniu 18 czerwca 1999 r. w Kurii Metropolitalnej w Krakowie Jego Eminencja Ks. Franciszek kard. Macharski w swej kaplicy otworzył proces kanonizacyjny Służebnicy Bożej Janiny Woynarowskiej. Fakt otwarcia procesu był pośrednim uznaniem przez Kościół jej nadzwyczajnych cnót i w pewien sposób dał sprawiedliwą ocenę jej pracy i poświęcenia w duchu ewangelicznym dla drugich. Proces diecezjalny został zakończony 24 kwietnia 2002 r., po czym akta zostały złożone w Watykanie. Postulatorem sprawy jest ks. Mieczysław Niepsuj. Ten sam, który zajmował się procesem beatyfikacyjnym Hanny Chrzanowskiej.
Na podst. „Nasz Dziennik”, JG, KAI