Jest to kolejny rok, kiedy święta wielkanocne spędzamy w niepewności jutra. Dwa lata pandemii, a teraz wojna na Ukrainie. Wydawałoby się, że jeden żywioł zastąpił drugiego. Jedno zagrożenie góruje nad innym. Po okresie niepewności znów nie jesteśmy pewni, ale mimo to wszystko Chrystus zmartwychwstał i to jest fundament naszej wiary. Żadne zagrożenie, żaden żywioł nie może od nas zabrać tego faktu – Chrystus zmartwychwstał i żyje, bo chce byś żył (por. papież Franciszek, Christus vivit 1).
Może niektórzy zadają sobie pytanie, jak mamy mówić o zmartwychwstaniu dziś?
Drodzy Czytelnicy, otóż tak jak i dotychczas. Chrystus zwyciężył śmierć, zwyciężył świat. Nie możemy o tym zapomnieć nawet przy największym zagrożeniu. Nie ma takiej siły, która by od osoby wierzącej wyrwała ten dogmat wiary. Uważam, że w tych dniach możemy o tym mówić z perspektywy trzech cnót Boskich: wiary, nadziei i miłości.
Wiara pozwala nam przetrwać różnego rodzaju doświadczenia i trudności. W kontekście zmartwychwstania Chrystusowego jesteśmy zachęcani wierzyć w świadectwo tych, którzy byli naocznymi świadkami tego wydarzenia. Wiara dodaje człowiekowi nowej jakości życia doczesnego. W Wigilię Paschalną widzimy pusty grób Pański. Dzięki Bogu, że on jest pusty. Bo, gdybyśmy mieli konkretne miejsce pochówku Jezusa wraz z jego szczątkami, to bylibyśmy obłudnikami. Cała nasza wiara nie miałaby sensu i to wszystko, co głosimy byłoby aferą. Skoro ten grób jest pusty znaczy mówimy prawdę.
W dowolnego rodzaju doświadczeniach jesteśmy powołani wzrastać w cnocie nadziei. Znane powiedzenie głosi, że nadzieja zawieść nie może. „Nadzieja i tylko nadzieja”, są to słowa wypowiedziane przez św. Maksymiliana Marii Kolbego do jednego z więźnia w Auschwitz-Birkenau. To dzięki nim ten mężczyzna zdecydował się uciec z tego obozu, gdzie był uwięziony.
Chodzi mi tu o pokładanie nadziei nie w ludziach, chociaż i to jest niezbędne, bo nie jesteśmy samowystarczalni, ale w Panu Bogu. Jezus zmartwychwstał i nam przyobiecał życie wieczne w Królestwie Niebieskim. Niech ta obietnica podsyca w nas nadzieję życia wiecznego.
Miłość jest cnotą przewyższającą wszelkie inne cnoty, bo jest też jedną z fundamentalnych cech Pana Boga. Właśnie dzięki tej cnocie potrafimy kochać nie tylko tych, którzy nas kochają, ale kochać nawet wroga. Dzięki niej potrafimy kochać nawet tego, który wyrządza nam krzywdę.
Chrystus z miłości modlił się na krzyżu słowami: „Ojcze przebacz im, bo nie wiedzą co czynią” (Łk 23, 34).
„Chrystus zmartwychwstał i o tym powinniśmy nie tylko wiedzieć, ale w to wierzyć i pokładać nadzieję w tym fakcie. Bo jeżeli nie ma zmartwychwstania to jesteśmy oszustami, jak mówi św. Paweł, i nie ma w nas prawdy” (por. 1 Kor 15, 15).
Prawda i fakt o tym, że Chrystus Zmartwychwstał uzdalnia nas do wyścigu miłości. Tak jak apostołowie Piotr i Jan, którzy biegną, by na własne oczy zobaczyć pusty grób, tak i my, już wiedząc o tym wydarzeniu i żyjąc w prawdzie, jesteśmy powołani do tego, żeby nie powstrzymywać radości zmartwychwstania tylko dla siebie, ale głosić ją całemu światu.
Idźcie i głoście całemu światu: Chrystus zmartwychwstał! Alleluja!
Prawdziwie zmartwychwstał! Alleluja!
Diakon Robert Wojczan
Tygodnik Wileńszczyzny